Rozdział XXII

197 18 0
                                    

Schodziliśmy po kolejnych schodkach starej biblioteki niezameniwszy do tej pory żadnego słowa.

Wpatrywałam się przed siebie, coraz wyraźniej dostrzegając przed sobą ciemność, gdze gdzieś w jej wnętrzu skrywała się pradawna istota, czułam jak ta coraz wyraźniej otaczająca nas ciemność mnie wloła, prosząc mnie abym użyła swojej mocy i zapanowała nad krążącymi tu duszami. Nie powiem nie było łatwo opierać się tym proźbom niemając na co innego zwrócić swojej uwagi, dlatego po przekroczeniu kilku kolejnych schodków spojrzałam w stronę Pieśniarza Cieni, który chyba poczuł się obserwowany i odwrócił na wpół pytający wzrok w moją stronę.

- To co odpwoesz mi na moje pytania? - zagaiłam, by za chwilę zobaczyć jak Ilyr unosi lekko brwi

- A to nie miałaś mi ich zadać jak mieliśmy wracać? - zapytał po chwili a ja jedynie się uśmiechnęłam

- Taki mały bonus? - uśmiechnęłam się jeszcze szrzej kiedy zorientowałam się że dwoje ciemnych oczu spogląda na mnie z góry, bo co tu poradzić mimo iż nie należałam wcale do niskich osób, to niestety wojownik był odemnie o kilka centymetrów wyższy - No co ci zależy

- Coś za coś - powiedział - Ty wcześniej odpowiedziałaś mi na moje pytania a ja teraz wylądowałem z tobą w ciemnościach biblioteki

- Nie musiałeś że mną iść - zaprzeczyłam odrazu - Dlatego to się nie liczy

- Nie musiałem ale chciałem - właściwie to były chyba jedne z pierwszych szczerych słów jakie od niego usłyszałam, dlatego kiedy to powiedział a później zobaczył że uśmiecham się tryumfalnie to spojrzał na mnie z niemym pytaniem

- Dobrze jest wiedzieć że nie jesteś do mnie źle nastawiony - rzuciłam niby od niechcenia

- A sprawiałem takie wrażenie? - zapytał a ja jednie pokiwałam głową - Wybacz w takim razie

- Nie musisz przepraszać - powiedziałam spoglądając na już całkiem bliskie ciemności - Nie gniewałabym się nawet na to

- Dlaczego?

- No bo nie każdego da sie zadowolić i udowodnić że nie jest się kimś kogo sobie wykreował, na podstawie tego co zrobiłeś złego lub dobrego w przeszłości - wyjaśniłam

- A ty zrobiłaś coś złego? - kolejne pytanie wcale mnie nie zdziwiło

- Nie każdy robi tylko dobre rzeczy - rzuciłam melancholijnie ale po chwili uśmiechnęłam się zwycięsko - Widzisz? Teraz jesteś mi winny rozmowę i pytania

- Niech Ci będzie - powiedział najbardziej ludzkim tonem jaki u niego usłyszałam, jednak kiedy nasze buty dosięgły zimnej posadzki dna biblioteki, oboje od razu spoważnieliśmy i poszliśmy w stronę regałów które prowadziły do regału z półką na której stała księga.

__*__

- A co zaoferujesz mi w zamian jak cię puszczę do tej księgi? - Byraxis była dzisiaj chyba w średnim nastroju na rozmowy ale jednak kiedy nas spotkała nie wydawała się być zniesmaczona tym faktem

- A czego pragniesz? - zapytałam orientacyjnie, czując na sobie jej świdrujące spojrzenie, nie musiałam jej widzieć żeby zoriętowac się że zastanawia się nad odpowiedzią

- Nie potrzebuje niczego - powiedziała w końcu - Chcę jednie mieć pewność że jeżeli zawiśnie nad wami wojna wezwiesz mnie na pomoc

- Wojna? - zapytałam zaskoczona a pieśniarz cieni stojący za mną nieco się spiął - Skąd pomysł o wojnie?

- Ten który sprawił że śmierć poniósł jeden z najsilniejszych Dworów, ten który prze tyle lat szukał i na końcu znalazł i sparował, będzie chciał zawładnąć nad każdym z Dworów i tylko od was zależeć będzie czy wygra - wyjaśniła zagadkowo istota - Dlatego chcę mieć pewność że nie zawahasz się wezwać mnie i moją rodzinę na pomoc w walce i przy okazji na naszą własną zemstę na nim

- Macie porachunki z królem Hybernii? - zapytałam łącząc po chwili fakty

- Mamy i mamy swoje powody aby nie chcieć walczyć z przymusu po jego stronie - powiedziała a ja zobaczyłam jak jeden z jej cieni podąrza do półki - W takim razie jak? Wezwiesz nas na pomoc?

- Jedynie w tedy kiedy będzie taka potrzeba a ty przed uwolnieniem złożysz mi obietnicę - powiedziałam aby po chwili poczuć jak jedno że strzydeł Ilyra lekko zaczepia mnie w ramię i w duszy uśmiechnęłam się lekko pozostawiając na swojej twarzy nieodgadniony wyraz

- Zgoda - odparła mi istota , a stara księga po chwili znalazła się w moich dłoniach

- Dziękuję Byraxis - powiedziałam pochylając lekko głowę i razem z Azrielem obracając się w stronę schodów

- Do zobaczenia wkrótce władczyni dusz

Zaczęliśmy wchodzić oboje po schodach a w międzyczasie ja zaczęłam wertować strony książki, była identyczna do tej którą miał Jaw, tylko z zewnątrz wyglądała na odnowioną.

- Czyli to to czego szukałyście?

- Tak - wymamrotałam - Szczerze myślałam że nie będę mieć już niczego podobnego w dłoniach a tu proszę

- Życie czasami jest przewrotne - westchną melancholijnie mój rozmówca - W jednej chwili na świecie jesteś sama a w drugiej pojawia się ktoś kto przewraca wszystko do góry nogami

- Wiesz coś o tym? - zapytałam cicho spoglądając na kapłanki krzątające się na wyższych piętrach biblioteki,

- Wiem - odparł krótko - Ale często jest też tak że zdarza się coś co jeszcze raz wywraca wszystko co było już do tej pory poukładane i zostawia takim jakim jest

- Też coś o tym wiem - powiedziałam równie melancholijnie - Może nie w ten sam sposób, ale też to przeżyłam

- Rozumiem - odpowiedział - Dobrze wiedzieć że nie jest się jedynym

- Tak - szepnęłam, by za chwilę powiedzieć nieco głośniej - Mówiłam już, jeśli potrzebujesz z kimś pogadać to jestem i ja, mimo iż jest jeszcze reszta

- Doceniam - rzucił kiedy pokonywaliśmy już ostatnie stopnie - I to też działa w obie strony

Uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego kierunku , dostrzegając jak posyła w moją stronę jeden z jego rzadkich uśmiechów.

____________
Heja
Wstawiamy następny rozdział historii i tym razem coś z rozmową Azriela i Vestany
Standardowo dawajcie znać jak podobał wam się rozdział i do zobaczenia w dalszych częściach
Bye!

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz