Rozdział XL

148 14 3
                                    

Nikt nie potrafił wyjaśnić tego co aktualnie się działo między nami, ta bliskość była nagła, niewyjaśniona, a jednak zrozumiałam że upragniona...

Oddałam się chwili, a jednak widziałam że zapamiętam jen moment na lata. Dlatego, że Azriel był delikatny, ale jednak pewny tego co robił, nie był zachłanny ale spokojny i łagodny.

Nie myśląc nad tym co robię pogłębiłam pocałunek i przybliżyłam się do Ilyra. W tamtej chwili doznałam wrażenia, że ta dziwna bariera jaka powstała jakiś czas temu po powrocie z Dworu Wiosny, została zniszczona, a uczucia nagle wybuchają, tęsknota, żal, smutek, wszystko naraz składa się w jedno.

Nagle jednak poczułam, że Ilyr się odsuwa i przez moment patrzył na mnie zupełnie tak jakby czuł że zawinił wobec kogoś, chciałam coś zrobić, a jednak nie zdążyłam.

Ciemnooki bez słowa odsunął się i wstał, zatrzymując się dopiero przy drzwiach, kiedy spojrzał mi w oczy i powiedział ostatnie zdanie. Tak cicho, że ledwie mogłam zrozumieć ich sens.

- Nie mogę jej tego zrobić... - po tych słowach wyszedł, zostawiając mnie nadal siedzącą na podłodze.

Musiałam chwilę myśleć nad tym co powiedział, dlatego, że nie potrafiłam zrozumieć o co mu dokładnie chodziło. Dopiero za moment domyśliłam się że chodziło mu o siostrę Rhysanda.

- Ale przecież ona mówiła że należy ci się szczęście... - szepnęłam w tamtym momencie - Nie możesz ciągle patrzeć wstecz i się winić...

Nagle gdzieś obok mnie znów poczułam bijący chłód.

- A sama się nie winisz? - odwróciłam się kiedy za sobą usłyszałam znów głos brata.

Stał gdzieś w cieniu a jego oczy aż błyszczały, a jednak cała istota Jawanghira nie sprawiała wrażenia jakby miał mi cokolwiek za złe, ani był zawiedziony, jego twarz o wiele bardziej wyrażała smutek.

- Winię. - szepnęłam cicho - Ale to zupełnie inna Opowieść. Ja mialam już towarzysza.

- On także miał towarzyszkę - odparował, patrząc mi w oczy i odgarniając ciemne pasma włosów z twarzy.

- Tłumaczę Ci Jaw. - powiedziałam i spróbowałam wstać - To nie jest możliwe. Mnie już nie da się pokochać. Wypaliłam się.

Widziałam jak ciemne oczy brata mocniej rozbłysły , a ten siada na łóżku z uniesioną brwią.

- To co znaczyło to przed chwilą Ves?

Nagle zdałam sobie sprawę że podobne pytanie zaczyna krążyć po mojej głowie. Czym to wszystko było i przede wszystkim do czego to prowadziło?

Zastanawiam się na tym w czasie kiedy podpierałam się o łóżko, mój wzrok biegł w tamtej chwili jedynie do sygnetu na moim palcu, skupiłam się na nim tak bardzo, że aż zakręciło mi się w głowie a moje nogi zaczęły się chwiać...

Z tyłu głowy już miałam świadomość tego, jak znów opadam boleśnie o podłogę. Widziałam jak mój brat wyciąga w moją stronę rękę, dlatego nieświadomie chciałam ją złapać z całych moich sił chcąc by ten był znów rzeczywisty, a w między czasie usłyszałam skrzypienie drzwi.

Nagle pod palcami poczułam chłodną dłoń, która mnie podtrzymała, myślałam, że zobaczę kogoś z rodziny Księcia Dworu Nocy, jednak kiedy uniosłam swój wzrok zobaczyłam idealnie czarne oczy i nierówne pasemka czarnych włosów opadających na idealną twarz. Nagle dotarło do mnie, że mi się udało. Jawanghir znów jest ze mną...





No dobra stwierdziłam, że nie będę aż takim polsatem i wrzucę kolejny rozdział nieco wcześniej. Dajcie znać jak wam się podoba i widzimy się w dalszych częściach. ;)

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz