Rozdział XXXI

207 16 2
                                    

Kiedyś wspominałam że noc zawsze była dla mnie wyjątkowa, była inna , magiczna , sprawiała, że aż chciało mi się żyć i to się nie zmieniło. Jedynie w nocy byłam skłonna do przemyśleń, dlatego tylko w tedy mogłam tak naprawdę zrozumieć że w odmętach nocy ukształtowało się zarówno życie moje jak i Azriela. To nas łączyło, to sprawiało że byliśmy do siebie podobni, to potrafiło udowodnić że mimo że obie historie rozpoczęte inaczej, mogą podążyć wspólną drogą.

Dalej stałam na balkonie, otoczona ciemnością, dalej muzyka grała w mojej głowie a ja dalej ją grałam. Rytm i słowa rozbrzmiewały w mojej głowie i to sprawiało że przestałam się przejmować światem, pogrążając się jedynie we własnych myślach i we własnej głowie.

Westchnęłam i oparłam się już całkowicie na barierce, dalej myślami będąc w innej rzeczywistości , niezdając sobie sprawy że ten kto mnie do tej pory obserwował, był tuż za moimi plecami.

Nie zdawałam sobie nawet sprawy że w tej chwili pieśniarz cieni, stojąc za mną , czuł się źle sam ze sobą. Dlaczego się tak czuł? Mimo że zawsze znikał żeby odświeżyć swoje informacje, teraz miał wrażenie jakby kogoś zawiódł. Czuł się jakby zostawił kogoś sobie bliskiego i podobnego, na pastwę losu, niby w oczach wszystkich silnego i podziwianego, a w jego łagodnego i szczerego.

Musiała minąć konkretna chwila zanim zorientowałam się, że Azriel po kilku wcześniejszych momentach obserwacji, postanowił do mnie podejść i oprzeć się o barierkę obok.

W pierwszym momencie tylko wymieniłam z nim wzrok, ani on ani ja nie powiedzieliśmy słowa. Bo właściwie ja o co mogłabym go zapytać? O to gdzie był? Po co? Mimo że chciałabym wiedzieć dlaczego tak nagle znikną to, nie mogłam. Nie mogłam o to pytać, bo byłam świadoma że ja i on to wolne dusze, które zawsze mogą poprowadzić ciało tam gdzie chcą.

- Przepraszam - powiedział nagle a ja jeszcze raz odwróciłam się w jego stronę, jednak nie złapałam jego wzroku, bo ten wbity był w dal - Wybacz że mnie nie było, po prostu...

- Az za co przepraszasz ? - zapytałam przerywając mu

- Czuję się z tym źle - rzucił wymijająco, ale chyba nie odważył spojrzeć mi w oczy - Z tym że zniknąłem bez słowa i powodu

Przymrużyłam oczy ze zdziwienia i chciałam coś powiedzieć ale Ilyr mi przerwał.

- Chodzi mi o ten zwiad i znikniecie w dworze wiosny - wyjaśnił - To nie było wobec was w porządku

- Faktycznie - przyznałam w końcu kierując wzrok w te samą stronę co on - Martwiliśmy się. Rhys prawie po ścianach chodził a ja.. ze mną też nie było jakoś lepiej

W tedy mogłabym przysiądź że kontem oka zauważyłam jak Azriel spojrzał na mnie z czymś w rodzaju zdziwenia i zaskoczenia?

- Martwiłaś się?

- Tak. - odparłam w końcu samej się z tym godząc

Pieśniarz Cieni znów zatrzymał na mnie wzrok na kilka minut dłużej. Czułam na sobie jego intensywność, ale z jakiegoś powodu nie miałam odwagi żeby odwrócić wzrok w jego stronę.

- Wiesz - zaczął w kolejnym momencie , podnosząc głowę w górę - Wiele lat temu też miałem podobną sytuację.

- Ktoś zginą? - zapytałam spoglądając na niego

- Miałaś kiedyś towarzysza? - odparł mi zamiast odpowiedzi, zwracając wzrok w moim kierunku

- Miałam - przyznałam odwracając wzrok od jego ciemnego spojrzenia

- I co się z nim stało?

Wspomnienia wróciły, wspomnienia dawnych lat i starych dziejów. To jedno niepozorne pytanie sprawiło że w oczach zakręciły mi się łzy. Bo pamiętałam, mimo że byłam w tedy młoda, pamiętam jak mój towarzysz się dla mnie poświęcił. Nigdy nie zapomnę tego jak staną przede mną w mojej obronie, chociaż to ja miałam stać w jego.

- Ves? - głos Aza po dłuższym czasie przywołał mnie do rzeczywistości - W porządku?

- Tak - rzuciłam szybko - Po prostu.

- Wspomnienia wróciły? - dopytał, czytając mi w myślach, a ja jedynie pokiwałam głową - Każdemu wracają. Są bolesne i zostawiają rany, ale to od ciebie zależy czy się zagoią

- Myślałam że się zagoiły - wyszeptałam cicho z bladym uśmiechem - Ale dotarło do mnie że to nie możliwe

Pieśniarz Cieni zwrócił wzrok w moją stronę i chyba zrozumiał to co miałam na myśli. Sam chyba dobrze wiedział o co tak naprawdę chodzi. Z resztą ja też powinnam.

- Też myślałem że się nie zagoią - odpowiedział, wzrokiem podążając w stronę nieba, a ja spojrzałam na niego trochę niezrozumiale - Zawsze się tak myśli, dopuki rany naprawdę się nie zagoią czy nie zabliźnią

- A jak to odróżnić? - zapytałam

- Wszystko zagoi się jeżeli zapomnisz - zaczą odwracając się w moją stronę

- Zabliźni się kiedy się z tym pogodzisz - dokończyłam z lekkim uśmiechem

Za chwilę nasze twarze zaczęły już padać pierwsze promienie słońca , a razem z nimi Azriel podarował mi jeden ze swoich rzadkich uśmiechów.

- Chodź - powiedział wyciągając rękę w moją stronę - Pokażę Ci coś

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz