Rozdział XXXIV

206 12 1
                                    

Patrzyłam w zimne oczy władcy, nie miał mocy, to dało się wyczuć, tak samo jak zaskoczenie.

Stałam centralnie przed nim, stanęłam między nim a słabo doświadczonymi w walce fae z którymi mierzył się do tej pory, kilku było rannych, dlatego zasłoniłam ich skrzydłami i przyjęłam uderzenie miecza, które miało okazać się dla nich ostatnim. To nas odrzuciło i sprawiło że mogłam ocenić swojego przeciwnika.

Był bezwzględnym mordercą, ale dziś na świat wyszło, że zapomniał o jeszcze jednym wyroku śmierci i chyba teraz kiedy do mnie biegł, chciał wyładować swój gniew i naprawić błąd, na próżno.

Kiedy się poruszał, błysnęła jego zbroja, idealnie wyszykowana na wszystko byle by nie na walkę. Mimo miecza, trzymanego przez niego w ręce nie był przygotowany na pojedynek, cóż jego strata.

Nie odezwał się słowem, po prostu zaczął walczyć, ciął, unikał i odbijał. Precyzją było każde jego uderzenie, żadne nie było słabe, każde bez wyjątku było przelaniem jego siły w ostrze, każdym ruchem pokazywał potęgę należytą władcy. Tak bawił się długi czas, tak długo, że musiałam w końcu to zakończyć.

Zamachnęłam się skrzydłami i odleciałam do tyłu, nie spuszczając z niego wzroku. Czułam że tracę panowanie, że w oczy wchodzi śmierć a w serce ciemność.

~~ Zapanuj nad tym ~~ usłyszałam odległy głos brata

Na sekundę odwróciłam wzrok i dostrzegłam go, stał za nim, w tej samej zbroi co przed laty. Jednak nie mógł zrobić nic. Patrzył na mnie prosząco a ja , mimo że Chciałam, ale nie potrafiłam już się zatrzymać, chęć zemsty była zbyt silna, instynkt Vasidi powoli zwyciężał. Król stał nadal w miejscu, wokół nas ni stąd ni z owąt zapanowała grobowa cisza, a ja nie potrafię już dłużej się wstrzymywać.

Czułam jak coś samo chce wyzwolić moją moc, nie chciałam na to pozwolić, ale czułam jak sam kocioł wie co , chce wyciągnąć ze mnie czarną stronę Vasidi. Nie wiedziałam co robić, pierwszy raz od pięciuset lat nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje.

~~Vestana ~~ usłyszałam kolejny raz, tym razem głos nie należał do Jawa, ten był wbrew pozorom spokojniejszy od jego głosu ~~ Spokojnie.

Skołowana rozejrzałam się wokół siebie, nie do końca rozumiejąc to co się działo teraz w mojej głowie, a moje rozproszenie przerodziło się w błąd.

Nagle coś we mnie uderzyło, poczułam jak po mojej twarzy spływa stróżka ciepłego płynu, jednak nie czułam ani krzty bólu, było jedynie odepchnięcie.

Było tak silne, że popchnęło mnie na pobliski budynek , szczęściem była moja szybka przemiana.

Pokręciłam głową, odzyskując ostrość widzenia i dostrzegłam zaskoczonego władcę. Dotknęłam sobie ręką do skroni i poczułam lepką ciecz, postanowiłam nie zwracać na to uwagi i tylko na powrót znalazłam się obok króla.

Postanowiłam pojawić się tuż za jego plecami. Tak zrobiłam, zebrałam w sobie swoją moc i przełożyłam ją w ostrze, które opadło wprost na nogę króla.

Hybernijczyk , zaskoczony wrzasną w niebogłosy, upuścił prawie broń, a jego żołnierze przywołani krzykiem , zaraz zebrali się wokół mnie.

Kiedy widziałam klęczącego przede mną Hybernijczyka, znów uderzyła mnie chęć krwawej zemsty, nie liczyłyby się dla mnie późniejsze skutki, liczyłaby się sama dokonana zemsta.

Chciałam ruszyć, ale znów mi w tym przeszkodzono. Poczułam jak ktoś kładzie ciężką dłoń na moim ramieniu, a po odwróceniu głowy spostrzegłam Kasjana, całego zlanego potem, zmęczonego Kasjana

- Zostaw Ves - powiedział jedynie a Rhys staną przed nami

Nie był już oazą spokoju jak zawsze, widać w nim było wściekłość i chęć zemsty za jego krzywdy, za krzywdy jego ludzi.

- Odejdź - zagrzmiał jedynie w stronę rannego króla i zmierzył go wściekłym wzrokiem

Ten nie odpowiedział żadnym słowem. Spojrzał kątem oka w moją stronę, a ten wzrok jakim mnie potraktował, przypominał cichą obietnicę zemsty.

Za chwilę i on i jego żołnierze opuścili Velaris, a mnie dopiero kiedy chciałam zacząć pomagać ludziom, jakoś przetrwać noc, jak grom uderzył ból w skroni. Był tak bardzo grzmiący, że wystarczyła chwila, a ja już padłam na ziemię i czułam że tracę przytomność, a przez mgłę słyszę głos idącej kilka kroków przede mną Mor.

- Vestana ! - krzyknęła i to było ostatnim co zdołałam zapamiętać, zanim nie opanowała mnie całkowita ciemność

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz