Rozdział XLIV

147 10 0
                                    

Pieśniarz wpatrywał się w moje oczy, tym samym spojrzeniem jakie pamiętałam z rozmowy o Rhysandzie, nie mówił już nic, czekał w ciszy, zamilkł.

Przez parę intensywnych sekund nie potrafiłam znaleść na nic odpowiedzi, to wszystko było tak szybkie i gwałtowne.

Jednak dopiero po czasie zrozumiałam to co powinnam zrozumieć już jakiś czas temu. Jak bardzo wielki ból chował się za tym właśnie ciemnym spojrzeniem, z jakim cierpieniem skrycie się ze mną dzieliło.

Niezrozumiałym dla mnie impulsem przybliżyłam się nieco do Ilyra i objęłam go lekko zamionami, zamykając go w poscieszajacym uścisku. W następnej sekundzie Pieśniarz odchylił głowę a jego wzrok znów powędrował do moich źrenic.

- Nie potrafię już tak - westchnął przeciągle - Czuje się jakbym ją zdradzał i jakbym nigdy nie mógł jej tego wyjaśnić - z tymi ostatnimi słowami w mojej głowie zrodził się pomysł.

- Nigdy nikogo nie zawiodłeś Az - szepnęłam cicho i położyłam swoją dłoń na jego policzku - Ona cieszy się twoim szczęściem, chce byś odnalazł radość.

- Powiedziała Ci to?

Uśmiechnęłam się lekko i odsónęłam się od Ilyra na parę kroków. Ten skołowany nadal stał w miejscu, a ja powoli uniosłam lewą rękę, żeby poczuć jak nagle błysk mocy Vasidi przebiegł przez moje spojrzenie.

- Masz rację. Powiedziała mi. Tobie też może - w tamtej chwili kolejny zielony przebłysk ukazał postać dawnej księżniczki z Dworu Nocy.

Dziewczyna stała tu jako duch, a jednak jej włosy nadal powiewały na wietrze. Była lekka niczym pióro, a jednak nadal taka jaką widzieli wszyscy w innym czasie.

Postąpiła parę kroków do przodu w kierunku osłupiałego Pieśniarza.

Uśmiechnęłam się lekko gdy ten podszedł i wziął duszę w ramiona, a ja po wymienieniu spojrzenia z postacią, poruszyłam skrzydłami i wzniosłam się w powietrze, zostawiając ich obojga, by mogli pogrążyć się w rozmowie, skądś wiedziałam że poprostu oboje muszą zamknąć ten rozdział, rozdział który został im nieodwracalnie przewany.

Jednak gdy leciałam nad miastem, znów powoli budzącym się do życia, nadal targały mną różne emocje, na zmianę żal, tęsknota, strach. Zaczęłam się uśmiechać do siebie ironicznie gdy uświadomiłam sobie, że powoli zaczynam przestawać to wszystko rozumieć, dlatego właśnie po chwili to wszystko od siebie odsunąć. By w kolejnej sekundzie wzrokiem napotkać kogoś, kto leciał w moją stronę.

- Rhysand? - zapytałam gdy rozpoznałam postać, teraz już będącą naprzeciw mnie

Biły od niego takie emocje, które od razu odciągały myśli od wszystkiego, dlatego, gdy ten się nie odzywał zastanawiam się jedynie co mogło chodzic mu po głowie, że był tak bardzo pobudzony.

- Idziemy na Dwór Koszmarów - powiedział mi krótko i znowu zaczął gdzieś lecieć.

- Ale co.. jak - zająknęłam się widząc jak ten się stopniowo oddala - Rhys czekaj!

Machnęłam mocno skrzydłami, by za moment znaleźć się tuż obok mężczyzny, leciał tak szybko, że gdy pytałam musiałam uważnie słuchać by wiatr nie zagłuszył mi zupełnie jego słów.

- Rhys czemu chcesz tam iść? - zapytałam wyrównując lot

- Nad nami wisi wojna Ves - powiedział zamahujac się skrzydłami - Potrzebuje mieć pewność że Niosący Mrok będą z nami a nie przeciwko nam.

- Więc co zamierzasz? I po co Ci cała reszta?

Zaczęliśmy pikować w dół, na miejsce tuż przed wejściem do domu w mieście.

- W rozmowie z nimi potrzebuje strachu - zaczął - Dawno mnie tam nie było, dlatego potrzebuję wszystkich. Włączając ciebie.

Zawiał mocny wiatr gdy zamachnelismy się ładując już na ziemi. Wszystko powoli zaczynało się zaostrzać, z wydarzeń to całość wyglądała na to że wreszcie coś zacznie się dziać...

Zarówno moje skrzydła, jak i skrzydła Księcia Dworu Nocy zanikły, kiedy szybkim krokiem przeskoczyliśmy niskie skodki i wchodziliśmy do środka. Mieliśmy wejść w ciszy, jednak ciekawość, która najwyraźniej wyczuł Rhys, aż emanowała zarówno że mnie jak i z tych których spoktalismy w salonie.

- Jesteś Vasidi, potrafisz panować nad każdą duszą. Oni normalnie nie przyjęli by umowy walki, dlatego muszą widzieć że bunt nie będzie dobrym pomysłem. - powiedział niemalże jednym tchem, gdy siadał na brzegu ciemnego fotela

Z Rhysa wzrok przerzuciłam nagle na niską , czarnowłosą fae, siedzącą na kanapie, której oczy błysnęły na sam mój widok.

- Jako Vasidi napewno wiesz jak ten strach wywołać - mruknęła bez konkretnego przywitania, a Kasjan opierający się na miejsce obok niej, pochylił niego głowę i spojrzał na nią niezrozumiale

- Co masz na myśli?

Pradawna nagle przewróciła oczami i spojrzała na wysokiego Ilyra, mającego już na sobie swoje cale uzbrojenie, zaczynając od słynnych siedmiu syfonów, kończąc na Ilryjskim ostrzu.

- Gdybyś chociaż trochę legend poczytał Kasjanie - powiedziała upijając łyk czegoś co barwą znów było podobne do krwi - Stamtąd mógłbyś się dowiedzieć, że ten rodzaj członków ich Dworu Smoczych Skrzydeł najbardziej zaprawiał się jako mistrzowie tortur, modru, panowania nadl ludem i tym podobnych.

- To już chyba wiemy skąd wasz dobry kontakt - skomentował z uśmoechem Ilyr a nasza dwójka jedynie uśmiechnęła się do siebie tajemniczo.




Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz