Na dachu znalazłam się parę minut po tym jak usłyszałam odpowiedź w swojej głowie, a jednak przekroczywszy próg schodów rozejrzawszy się po całym miejscu, nie mogłam dostrzec nawet najmniejszego znaku, że gdzieś w pobliżu ktoś jest.
Przez moment zwątpiłam się czy aby na pewno dobrze zrozumiałam słowa Pieśniarza, jednak zaraz po tym doszłam do wniosku, że dobrze je przetworzyłam i wszystko się zgadzało oraz dopiero po skupieniu się, zrozumiałam, że jednak czuje gdzieś czyjaś obecność.
Nagle gdzieś za sobą usłyszałam dźwięk, którego teoretycznie miałam nie słyszeć. Wraz z mrugnięciem oka, odwróciłam się w tamtym kierunku, jedną ręką sięgając po zakrzywione ostrze, a drugą przywołując przed sobą bladą duszę, samej odskakując nieco w tył.
Musiałam przez chwilę nadwyrężyć swój wzrok, by przez unoszącą się duszę dostrzec kogokolwiek. Dopiero po tej chwili zorientowałam się, że w miejscu gdzie przed chwilą stałam, stał ikryjski , patrzący się na mnie z nieukrywaną satysfakcją i lekkim usmieszkiem na ustach.
- Dobra reakcja - mruknął, końcówką miecza lekko tracając duszę - Odwrócenie uwagi?
Skinęłam głową, ale zaraz po tym się skrzywiłam.
- Chciałeś się dowiedzieć czegoś czy może przysporzyć mnie o zawał? - zapytałam unosząc leciutko brew i tak jak Azriel, schowałam czarny miecz do pochwy.
- Oczywiście, że oba - powiedział aż zbyt spokojnym głosem, jednak coś we mnie wyczuło, że to był żart w jego wykonaniu, żart w wykonaniu Pieśniarza Cieni.
Uśmiechnęłam się lekko by zaraz po tym odesłać duszę do jej świata. Dopiero teraz kiedy jej zgniło zielona barwa nie przysłaniała mi ciemnowłosego, mogłam dokładniej mu się przyjrzeć.
Pieśniarz nie miał na sobie żadnej kurty, a jego od pasa w górę naga klatka piersiowa lekko błyszczała w świetle, jak się dopiero zorientowałam, bladego księżyca. Jego nieco dłuższa już czarna grzywka, przysłoniła na moment piwne oczy, które jakby same postanowiły otaksiwac jego teraźniejszy wygląd.
Dopiero po chwili dotarło do mnie że oprócz jego cieni, które dosłownie go oplatały, jego klatka piersiowa oraz część ramion było przykryte zakrecajacymi tatuażami, co jak mam być szczera mocno mnie zaintrygowało i intrygowało od dawna. Każdy Ilyr w obozie miał gdzieś tatuaże, sama też pozwoliłam sobie je zrobić na obojczyku, części ramion i plecach. Jednak zaproponowano mi je po czasie, więc tak się składało, że do tej pory tak właściwie nie wiedziałam czy one czemu służyły czy nie.
Usłyszałam że coś pstryknęło i nagle powróciłam do żywych. A kiedy wzrok się wyostrzył, przed sobą widziałam pobliznioną rękę Azriela.
- Ve w porządku? - zapytał, niby obojętnym tonem, a jednak jakimś cudem udało mi się wyczyść w nim troskę.
Uśmiechnęłam się lekko, a moje dusze lekko zafalowały. Jednak po chwili zmarszczyłam brwi słysząc nowe zdrobnienie mojego imienia... i właściwie spodobało mi się.
- W jak najlepszym
Mogłabym przysiądź, że przez jego twarz przebiegła satysfakcja, pomieszana z kolejnym nieodgadnionym dla mnie uczuciem. O dziwo, nie było między nami ciszy wywołanej przez pocałunek czy tą sytuację wywołaną przez ducha jego towarzyszki. Najwyraźniej chyba oboje nie chcieliśmy póki co zaczynać tego tematu, nie póki może nastąpić wojna, albo tylko ja tak o tym myślę a Az zbytnio o to nie dba lub po prostu nie chcemy mieć uczuć podczas walki?
- Więc odpowiesz na tamto pytanie? - zapytał mrużąc lekko oczy, a ja się uśmiechnęłam
- A ty odpowiesz na moje?
Pieśniarz lekko przekręcił głowę.
- A jakie ono jest?
- Tego jeszcze nie wiem - uśmiechnęłam się odgarniajac włosy z ramienia i przystanęłam przy ciemnej barierce - A odpowiadając na Twoje pytanie, to po prostu wiem, że na posiadanie towarzysza ma się jedną szansę. Sama ją straciłam, bo miałam towarzysza i go nie ochroniłam..
Kolejne słowa Pieśniarza, zaskoczyły mnie aż za bardzo.
- Ja też miałem towarzyszkę... Ale mimo tego powoli zaczynam czuć do ciebie coś co... poznaję. - po ostatnim słowie Azriel chyba postanowił jednak postawić wszystko na jedną kartę i spojrzał mi głęboko w oczy, zupełnie jakby je doknaldnie badał - I mimo, że nie chciałem tego do siebie dopuścić, wiedz, że ja pierwszy raz w życiu mam wiarę w niemożliwe.
Rozchyliłam lekko usta by coś powiedzieć, ale właściwie nie wiedziałam co. Bo oboje wiedzieliśmy to wszystko, ale chyba baliśmy się powiedzieć to wprost. Albo po prostu sami byliśmy zbyt zgubieni by to wszystko w zupełności zrozumieć. By zrozumieć te sytuacje, rozmowy, wydarzenia.
- Nauczyłem się wieżyc w niemożliwe od czasu kiedy król wtargnął do miasta ale nie byłem całkowicie pewien... do chwili rozmowy - odezwał się znów Ilyr i podszedł do mnie parę kroków bliżej, skrzydła mając mocno ściśnięte za plecami - Rozmowy, którą ty sama umożliwiłaś.
Widziałam jakim spojrzeniem na mnie spogladał, dalej takim samym, ostrym i przenikliwym, dlatego lekko pochyliłam głowę, czując ciepło na policzkach.
Jednak długo nie pozostałam w tej pozycji, bo chwilę potem poczułam jak poblizniona dłoń Pieśniarza, dotka mojego policzka i delikatnie go gładzi, następnie unosząc go w górę, tak abym patrzyła w ciemne oczy.
- Jestem zniszczony i już dawno zgubiłem się w samym sobie. Ale dzięki tobie czuję, że powoli się leczę... i znów zaczynam się odnajdywać... - tu Azriel na moment przerwał jakby chcąc wzbudzić we mnie jeszcze większe napięcie niż było, dosłownie. Od dotyku jego pobliźnionej dłoni i tak moje całe ciało i uczucia, były napięte jak struny. Nie wiedziałam czy chce się do tego przyznawać, ale jakąś część mnie czekała aż dokończy zdanie. - To dzięki tobie znowu zaczynam żyć...
W tamtej chwili znów głos uwiązł mi w gardle. Mimo że wiedziałam już wszystko, nie mogłam powiedzieć nic.
Wszystko zaczynało układać się w całość i sama zaczęłam dopuszczać do siebie myśli. Kasjan miał rację, jesteśmy wybrankami losu... Nareszcie zaczęłam to czuć, mimo iż ta nić, która miała nas łączyć dopiero się kształtowała. Na każde pytanie, stopniowo odjandowała się odpowiedź. Towarzysz.
- Nigdy nie mógłbym na ciebie naciskac Ve. Więc chce żebyś wiedziała że będę czekać na ciebie tyle ile będę musiał - powiedział cicho Pieśniarz Cieni i znów wywracając moje wszystkie uczucia do góry nogami, pochylił się lekko i pocałował mnie w policzek. Otworzył się i starał się być lepszym , tylko dla mnie.
- Nie chcę Cię ranić. - to było jedyne co w tej chwili zdołałam wykrztusić.
- I tego nie robisz, ani nie będziesz robić. - powiedział Pieśniarz Cieni, mając się odwracać i iść w swoją stronę - Jak mówiłem masz czas. Ja tak czy inaczej zostanę.
Tyle uczuć ukazanych przez jedną sytuację znów splątały myśli. I jakimś cudem, musiały one dać wygrać rozsądkowi.
- Dziękuję i muszę się z tym oswoić. - powiedziałam tworząc jako takie zdanie, po czym odetchnęłam, uspokajająco czując że dłonie schowane w kieszeniach kurty, lekko mi drgają -Mamy jeszcze jedną sprawę. Mianowicie, mamy zadanie do wykonania.
CZYTASZ
Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i Róż
FanfictionNa początku Prythian dzielił się na osiem dworów, lecz jeszcze przed czasami Amaranthy, Dwór Smoczych Skrzydeł w którym żyły istoty panujące nad smokami żyjącymi na jego terenach został zniszczony przez Hybernijczyków i zapomniany przez ówczesnych...