Rozdział III

377 30 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się w wyśmienitym humorze. Pewnie wstałam z łóżka w domku, który Delvon przydzielił mi gdy pierwszy raz tu przybyłam, uśmiech na wspomnienie tego jak wszyscy na mnie patrzyli pierwszego dnia treningu i miny niektórych zniesmaczonych Ilyrów po tym jak wyciągnęłam miecz, sam wsunął się na usta.

Przejrzałam się w lustrze i zobaczyłam kogoś, kto kiedyś został odrzucony ale później dostał szansę od losu na lepsze życie. Zobaczyłam ciemnobrązowe włosy opadające w nieładzie na ramiona i oczy mające kolor nocnego nieba, przez które nie mogłam być akceptowana, śmiałą, wyrazistą twarz, gęste ciemne rzęsy i pełne usta, których kącik zdobiła widoczna blizna sięgająca niemal do podbródka, jedna z wielu które miałam na swoim wyćwiczonym już ciele.

Westchnęłam z nostalgią i nałożyłam na siebie mój zwyczajowy strój, czarną lekką koszulkę, spodnie i buty sięgające nieco ponad kolana tego samego koloru, by później założyć swój strój treningowy. Potem zabrałam się za rozczesywanie pasemek włosów, długą grzywkę spięłam z tyłu głowy i splotłam w mały warkoczyk, zostawiając resztę włosów rozpuszczonych. Zjadłam śniadanie, zabrałam ze sobą miecz i sztylety by za chwilę wyjść na panujący na zewnątrz chłód.

- Hej Vestana! - kiedy szłam na trening z Sebastianem usłyszałam znajomy głos na który się od razu odwróciłam

- Hej Anastasjo - uśmiechnęłam się lekko i przystanęłam by młoda Ilryjka mogła się ze mną zrównać - Co tam?

-Dawno cię nie widziałam - powiedziała miłym spokojnym głosem

- Wiesz ktoś musi pilnować żeby mężczyźni wiedzieli że z nami nie warto pogrywać - odpowiedziałam kierując się w stronę domu dziewczyny, do którego zmierzała

- Tobie to łatwo mówić - rzuciła machając dłonią

- Taki mój los - przystanęłam na chwilę by poprawić wiązanie sznurówki w bucie

- Słyszałaś te plotki? - zapytała lekko ściszając głos i poruszając skrzydłami, które jeszcze nie były przycinane, jej ciemne oczy przyglądały się mi uważnie, jakby próbując wyczytać coś z mojego wyrazu twarzy gdy się podniosłam

- Jakie plotki ? - zapytałam znowu uśmiechając się lekko i spoglądając jak dziewczyna poprawia sobie swoje czarne włosy, wczoraj chciałam informacji a tu proszę, same do mnie przyszły

- No o tym co się stało z nią - powiedziała cichym głosem - Książę Dworu Wiosny ją zabił

- Tyle to wiem ale o co chodzi więcej to już nie - odparłam jej poprawiając nieco pochwę miecza - Wiesz coś więcej niż tylko to ?

- Trochę tego jest - powiedziała przyglądając się mijającemu nas wojownikowi, który skiną mi głową, na co ja odpowiedziałam mu tym samym - Ale to nie jest rozmowa na teraz i nie tu

- Dlaczego? - zapytałam przystając przy wejściu do jej rodzinnego domu

- Bo mało osób o tym wie - postąpiła kilka kroków i położyła rękę na klamce - A ja nie chcę dostać w najbliższym czasie kary od ojca że się wygadałam

- Obciął by ci skrzydła gdyby się dowiedział że powiedziałaś tak?- zapytałam wiedząc że Rimet jest Ilyrem ceniącym sobie prywatność i zarazem bardzo porywczym, kiedy ona skinęła głową, pięść która spoczywała na pasie od grubej kurty samoistnie się zacisnęła z niechęci do takich osób

- W takim razie przyjdę po ciebie po treningu - powiedziałam jej wiedząc że jej ojciec pozwoli mi ją zabrać ze sobą ze względu na to że mogłam jej czegoś nauczyć, a co jemu mogło pójść na rękę w nowym ładzie jaki chciał wprowadzić Delvon.

---*---

Świadomość tego jak bardzo Ilryowie byli niesprawiedliwi wobec swoich kobiet dokuczała mi przez cały czas kiedy szłam na obiecany trening, dochodząc do wyznaczonego miejsca zdziwiłam się lekko że zamiast chwiejącego się na nogach mojego przyjaciela, Sebastiana, zobaczyłam mocno trzymającego się na nogach Rimeta, który wydawał się być nieco podenerwowany. Mimo tego, nie dałam po sobie poznać zaskoczenia, luźno weszłam na ring i zmierzyłam wzrokiem przeciwnika. Na oko ma jakieś sześćset lat, nieźle zbudowany, słaby punkt...zbytnia pewność siebie.

- Witam Rimecie - rzuciłam niby od niechcenia, rozciągając mięśnie - Co spowodowało moje spotkanie ciebie tutaj?

- Szczęśliwy traf - odparł zamiast przywitania - Masz ochotę na małą walkę z kimś o większym doświadczeniu ?

- Tak się składa że obiecałam trening przyjacielowi - powiedziałam wyprostowując się i spoglądając na moje paznokcie pomalowane na czarno, na które nakładałam lekkie, skórzane rękawiczki treningowe - Ale myślę że jeśli będzie chciał to poczeka

- W takim razie miecze czy bez nich ? - zapytał a ja wzniosłam ramionami na znak żeby on wybrał, bo wiedziałam co wybierze - W takim razie miecze

Powiedział i wyciągną za swoich pleców swoje wypolerowane Ilryjskie ostrze, na co ja odpowiedziałam wyciągnięciem za swoich pleców tego samego ostrza.




Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz