Rozdział XXXVII

232 14 0
                                    

Parę dni później wstałam i podparłam się o kant swojego łóżka. Co jak co, ale nadal kręciło mi się w głowie i nie mogłam złapać chwilowo równowagi. Jednak nie miałam jakoś chęci leżeć jeszcze dłużej niż muszę, zwłaszcza, że nigdy nie byłam kimś , kto może siedzieć gdzieś i nic nie robić.

Nadal opierając się o łóżko chciałam dojść do szafy z ubraniami. Jeden krok, drugi, jak narazie jakoś udawało mi się jakoś skracać odległość do szafki, jednak kiedy chciałam ją otworzyć , zachwiałam się i straciłam równowagę.

Wywróciłam się na ziemię z hukiem, tuż obok łóżka, nie zdążyłam nawet zareagować i już leżałam na ziemi.

Ból zagrzmiał mi w głowie, zacisnęłam powieki, żeby jakoś o nim zapomnieć, ale tak czy inaczej to nic nie dawało, rana po mieczu bolała straszliwie.

Nie wiem ile tak siedziałam na ziemi, ale wystarczająco długo, żebym za jakiś czas usłyszała dobrze już znane mi, wyćwiczone kroki. Za moment usłyszałam jak drzwi się otwierają a w nich ktoś staje, nie miałam nawet możliwości spojrzenia w tamtą stronę, wszystko cały czas grzmiało i mąciło świat.

- Vestana - usłyszałam nagle z tamtego miejsca i znowu przez słowa przebił się dźwięk stąpania na deskach - Co Ci się stało?

Poczułam nagle bliskość obok siebie i jedyne mogłam się spodziewać, że Azriel jest gdzieś obok.

- Hej Ves, otwórz oczy - powiedział i za moment poczułam, że pobliźniona dłoń unosi z największą delikatnością mój podbródek.

Posłuchałam się i otworzyłam lekko oczy, które od razu zraził blask słońca. Dopiero kiedy przyzwyczaiłam się do światła zobaczyłam, że pieśniarz cieni uklękł obok mnie i patrzy na mnie przestraszonym wzrokiem.

- Boli - wymamrotałam jedynie i spróbowałam się podnieść

Nie wiedziałam, że Azriel nie miał alternatywy wezwania kogoś na pomoc, bo Rhys wyjechał, a uzdrowicielka obecnie była nie wiadomo gdzie i nie miał jak jej sprowadzić. Dlatego nie znałam też powodu, czemu powstrzymał mnie przed wstaniem, zaraz spojrzałam na niego z uniesioną brwią.

- Nie możesz się teraz ruszać - stwierdził - Jeżeli boli cię tak bardzo to zostań tak jak jesteś

- Na zimnej podłodze? - zapytałam zrezygnowana patrząc Ilyrowi w oczy

- Na zimnej podłodze - powiedział z lekkim uśmiechem i usiadł obok mnie - Jak się w ogóle tu znalazłaś?

- Chciałam wyjść gdzieś na zewnątrz - przyznałam i lekko się wzdrygnęłam - Nie chcę tkwić cały czas w czterech ścianach i nie zdawać się na nic.

Azriel, widząc mogę dreszcze wstał i wziął z łóżka koc, żeby zaraz mnie nim okryć, znów siadając obok.

- Nie możesz się aż tak wyrywać do tego - powiedział spokojnie i lekko, jakby niepewnie, objął mnie ramieniem - Sama wiesz, że rany na głowie są delikatne i niebezpieczne

- Wiem Az - odpowiedziałam mu spokojnie i oparłam się o pierś wojownika . - Ale nienawidzę czuć się jak piąte Koło u wozu... Zwłaszcza teraz kiedy Vasidi będzie wam potrzebna.

- Nie jesteś piątym kołem u wozu - odparł mi ciemnowłosy, odchylając głowę i spoglądając mi w oczy - I będziesz potrzebna jak będzie Ci lepiej. Zwłaszcza jak będziesz mieć całą czaskę..

Ostatnie słowa wywołały uśmiech na twarzy Azriela, a ja przewróciłam oczami. W cale się o nic nie prosiłam.

- Śmieszne powiem Ci, wiesz? - odpowiedziałam mu z wymownym uśmiechem, o dziwo nagle zapomniałam o bólu

- Wiem - odpowiedział i znów lekko się uśmiechnął

- Lubię kiedy się uśmiechasz - przyznałam cicho i lekko się skrzywiłam, kiedy poruszyłam się zbyt gwałtownie

Piesniarz Cieni znów spojrzał na mnie skołowany, a ja leciutko się uśmiechnęłam. W odpowiedzi dostałam jedynie dodatkowe, opiekuńcze otoczenie skrzydłem Ilryra.

- Też lubię kiedy się uśmiechasz ciamajdo - powiedział z lekkim sarkazmem, a ja spojrzałam na niego z wyrzutem - No chyba inaczej tego nie wyjaśnisz?

- Czekaj aż pamiątka po tej gnidzie się zagoi - burknęłam udając złą, chociaż w cale taka nie byłam - Poćwiczymy na moich zasadach hojraku

Azriel znów się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy, a ja odwzajemniłam spojrzenie. W tych ciemnych tęczówkach odnajdowałam wiele nieodkrytych tajemnic. Jednak mimo tego wszystkiego ciekawiło mnie co sam odnajdował w moich i czego szukał.

- Wiesz.. - powiedział nagle przerywając ciszę i uciekając wzrokiem - Mnie także nawiedzają nocne mary. Jednak nie są raczej zbyt istotne.

- Opowiedz mi o nich - poprosiłam, ignorując ból głowy jaki poczułam podrywając ją w górę, żeby znów napotkać jego przeszywające spojrzenie szpiega. Szpiega związanego zagadką i tajemnicą. Nie miałam pojęcia, także, że po woli wyswobadzany był , przez inne uczucia.



Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz