Pov: Mia
Ostatnie dni stawały się jednością, łącząc kolejno w tygodnie, miesiące. Życie w Mooresville płynęło monotonnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przyzwyczaiłyśmy się do nowego otoczenia, zaadaptowałyśmy wśród rówieśników.
Siedziałam przy kominku, pijąc gorącą czekoladę. Spoglądałam na krajobraz za oknem. Wszystko było przysypane sniegem. Z nieba spadały różnorodne śnieżynki. Skierowałam wzrok ku mojemu łóżku. Leżał na nim wciąż śpiący Payton. Uśmiechnęłam się.
Zeszłam na dół i przygotowałam naleśniki z czekoladą i malinami. Wzięłam obie porcje i wróciłam do pokoju. Payton już nie spał. Odłożyłam śniadanie na stoliku i nachyliłam się nad jego twarzą, całując go w usta.
-Cześć - powiedział zaspanym głosem
-Cześć - odpowiedziałam podając mu naleśniki. Usiadłam obok i zaczęliśmy jeść.
-Tym razem nie spaliłaś - uśmiechnął się ironicznie, podnosząc jeden kącik ust ku górze
-Następnym razem Ty robisz śniadanie, skoro jesteś taki wybredny. Przecież mówiłam Ci, że zamierzałam zrobić bardziej przysmażone, aby były chrupiące - powiedziałam stanowczo, pewna swoich słów
-Tak się tlumacz - zaśmiał się
-Niewdzięcznik. - stwierdziłam, wstając z łóżka. Na sobie miałam jedynie długą białą koszulę zapiętą od trzeciego guzika. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam sukienkę na dzisiejszego sylwestra.
-Sam sex - skomentował Payton
Odwróciłam się w jego stronę, wywróciłam oczami i delikatnie uśmiechnęłam.
-Idę się teraz myć, idziesz do siebie się wyszykować, tak?
-Najpierw zjem te pyszne NIESPALONE naleśniki - powiedział, podkreślając przedostatnie słowo.
Znow wywróciłam oczami, tym razem bez uśmiechu. Posłałam mu całusa i poszłam do łazienki.
Weszłam pod prysznic, zastanawiając się nad makijażem, jaki zrobię. Stwierdzilam, że pomaluję się pod kolor sukienki.
Stanęłam przez lustrem, pocierając włosy ręcznikiem. Zobaczyłam, że dostałam jakąś wiadomość. Był to Bryce. (Wszyscy zachowujemy się, jakby sytuacja z ostatniej imprezy nie miała miejsca. Bryce wdał się w łaski chłopaków, a ja muszę udawać, jakby nic mi nie zrobił.) Zapytał się na grupie, czy ktoś przyjdzie mu pomóc w przygotowaniach na sylwestra. Nie odpisałam nic i wróciłam do szykowania. Zaczęłam malować oko. Wyszło całkiem ładnie. Następnie przeszłam do konturowania, różu i oczywiście rozswietlacza. Tak się prezentował makijaz:Ubrałam moją dzisiejszą kreację:
Zadzwoniłam do Paytona, aby po mnie przyjechał. Zeszłam na dół, zakluczylam drzwi i czekałam przed domem. Po chwili pojawił się chłopak. Wsiadłam do samochodu.
- Wow - powiedział
- Dziękuję - powiedziałam - Ty również wyglądasz niczego sobie
Chłopak miał na sobie biały golf i czarną marynarkę. Pocałowałam go i ruszyliśmy.Zbliżaliśmy się do domu Bryce'a, już z oddali słychać było głośną muzykę. Na zewnątrz stało wiele osob. Większości nawet nie kojarzyłam. Weszliśmy do środka. Byla juz tam nasza cala paczka. Przywitaliśmy się z Alex i Dylanem. Zauważyłam w oddali Jacksona, Avani, Charli i Roksanę, poszliśmy do nich i usiedliśmy wszyscy przy stole. Dołączył do nas Bryce.
-Jakies postanowienia noworoczne? - zapytał Jackson
-Najebać się - powiedział Payton i wszyscy się zaśmiali
-Więc na co czekamy? - spytał Jackson, po czym podał mu kieliszek. Stuknęli się nimi i wypili.
-Butelka! - zawołał ktoś z oddali. Oczywiście wszyscy dałączyliśmy.
-Co Wy na to, aby zrobić butelkę całowaną? - zaproponował Bryce, na co uzyskał przytakujący okrzyk.
-Ja zaczynam - dodał
Wylosował jakiegoś chłopaka
-Mogę jeszcze raz? - zaśmiał się. Wylosowany chłopak również nie wyglądał na chętnego, więc Bryce zakręcił butelką. Tym razem padło na dziewczynę-Evę, chodzi z nami do klasy. Para się pocałowała, a Eva chwyciła butelkę i zakręciła. Wylosowała Jacksona, który się zarumienił.
-Dajesz stary! - krzyknął Dylan
Jackson pocałował Evę, po czym padła propozycja zagrania w coś innego
-Zgadzam się, butelka jest przereklamowana, zagrajmy w nigdy przenigdy - stwierdził jakiś głos. Większość się zgodziła.
-Jackson zaczyna - powiedział Payton.
-Hmm.. Dobra. Nigdy przenigdy nie uciekałem przed policją
Parę osób się napiło, podsmiechujac się.
Teraz była kolej dziewczyny obok niego. Wydaje mi się, że jest z równoległej klasy.
-Nigdy przenigdy nie miałam chłopaka.
Wymieniłyśmy się z Alex uśmiechami i wypiłyśmy po kieliszku. Nikt nie musi wiedzieć, że tak naprawdę miałam w nim wodę.
-Nigdy przenigdy nie zerwałem z kimś przez SMS, Messengera czy Whatsappa - powiedziała następna osoba
-A przez Instagrama się liczy? - spytał jakiś chłopak, po czym się zaśmiał i wypił szota. Razem z nim wypiło jeszcze kilka osób, co mnie zdziwiło.
-Niektórzy są naprawdę okropni - pomyślałam, a po chwili zobaczyłam, jak Jackson wypija kieliszka - Ciekawie - dodałam w myślach
-Nigdy przenigdy nie czytałem wiadomości na telefonie mojej dziewczyny - powiedział kolejny chłopak
Ilość wypitych szotów była zaskakująco duża. Zauważyłam, że napiła się Avani. Uśmiechnęłam się do niej, a ona to odwzajemniła.
Teraz była kolej Roksany
-Ymm.. W sumie to nie wiem, co powiedzieć.. Albo... Wiem. Nigdy przenigdy nie całowałam się z języczkiem z przyjacielem - ostatnie zdanie powiedziała pewnie i spojrzała na Alex. Nie odrywała od niej wzroku. Uśmiechnęła się szeroko.
Alex i Payton spojrzeli się na siebie nerwowo, co nie umknęło mojej uwadze. Dylan również to zauważył. Nastała cisza.
Roksana naprzemiennie patrzyła się na Alex i Paytona.
-Czyżbym wyczuła dziwne napięcie? - spytała złośliwie
-Może się napijecie? - dodała
-Coś sugerujesz? - spytał zmieszany Payton, po czym posłał Alex pytające spojrzenie
-Daj spokój Roksana - powiedziała, po czym kiwnela glową do Paytona, aby poszli na chwilę na bok.
Dwójka oddała się od grona, a gra toczyła się dalej. Nie śledziłam dalszych losów gry. Odprowadziłam ich wzrokiem i próbowałam poukładać sobie w głowie, co się właśnie stało. Widziałam, że do Dylana też to nie docierało. Payton nie spojrzał się na mnie ani razu. Wszedł z Alex po schodach i zniknęli mi z pola widzenia.
-Cham. Podły cham. - pomyślałam
Powiedział mi, że związek z Alex był udawany. Gdyby taki był, to nie poszedłby teraz z nią na górę i nie zachowywał tak podejrzanie, tylko powiedział, że wydarzyło się to na potrzeby tamtego planu. Ale chwila, skąd w ogóle wie o tym Roksana i dlaczego powiedziała to tutaj, przy wszystkich, a nie mnie i Dylanowi na osobności.
Do północy brakowała już tylko chwila, a ta dwójka jeszcze nie wracała. Zauważyłam, że dziewczyna cały czas spoglądała na mnie szyderczym wzrokiem. Chwyciłam kieliszek Jacksona, wypiłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zauważyłam chłopaka, który wydawał mi się znajomy. Podeszłam do niego, położyłam jedną rękę na jego ramieniu, a drugą chwyciłam go za włosy i zaczęłam całować. Wybiła północ. Najpierw wydawał się zaskoczony, a później zaczął odwzajemniać pocałunek. Wszyscy wiwatowali z powodu nowego roku, inni widząc nas całujących się. Zobaczyłam, jak Payton i Alex schodzą powoli po schodach. Nadal całując chłopaka, posłałam Paytowi spojrzenie. Chwyciłam kubeczek leżący na stoliku i wypiłam całą jego zawartość, nie odrywając wzroku od mojego chłopaka. Ten wyglądał jak zamurowany. Zbiegł szybko ze schodów, podszedł do nas i uderzył chłopaka.
-Zostaw go! - zawołałam
-Co Ty robisz Mia? - zapytał wkurzony Payton
-To, co powinnam zrobić już dawno - uśmiechnęłam się, po czym chwyciłam nieznajomego za rękę i poprowadziłam do wyjścia. Pusty kubeczek dałam Paytowi i pożegnałam się gestem dłoni.
-Szczęśliwego Nowego Roku - powiedziałam do obu "przyjaciół" uśmiechając się.
Wyszliśmy.
CZYTASZ
Życie jak w bajce || Payton Moormeier Bryce Hall
Fiksi PenggemarDwie przyjaciółki przeprowadzają się z Polski do Stanów Zjednoczonych. Co je tam czeka? Czy odnajdą przyjaciół, miłość? Zapraszamy do czytania!