Pov: Mia
Wtorek
6:30
Dzisiaj wstałam dosyć wcześnie, żeby mieć więcej czasu na wyszykowanie się.
Nie chciałam powtarzać sytuacji z wczorajszego dnia, dlatego ustawiłam jeszcze normalny budzik. Jak się okazało, dobrze zrobiłam. Mój telefon w ogóle nie zadzwonił. Tym razem nie leżał pod łóżkiem, lecz zwyczajnie się rozładował. Muszę wybłagać mamę, żeby kupiła mi nowy! Ja nie przesadzam! Pomijając jego okropny wygląd, rozładowuje się w mgnieniu oka. Ma 50% wydajności baterii, trochę go zaniedbałam, więc co się dziwić. Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro:
-O mój Boże!-wydarłam się, po zobaczeniu w lustrze moich ogromnych worów pod oczami
Wzięłam prysznic, wykonałam pielęgnację twarzy i poszłam po korektor. Starałam się zakryć efekty mojego 3-godzinnego snu. W końcu się udało. Jednak wyglądało to strasznie nienaturalnie, gdyż opaliłam się ostatnio i miałam teraz wyraźną różnicę pomiędzy odcieniem cery pod oczami, a resztą twarzy. Zdecydowałam się więc nałożyć puder na całą twarz. To też nie był za dobry pomysł, gdyż teraz miałam białą twarz i brązowe ciało
-Jezu!-wykrzyknęłam z zirytowania
Wzięłam nerwowo płatek kosmetyczny, wylałam na niego płyn do demakijażu i zmykam cały makijaż.
-Będę musiała iść po szkole kupić ciemniejszy odcień korektora, podkładu i pudru-pomyślałam
Dzień zaczął się koszmarnie, lecz przypomniałam sobie, jakie wczoraj wykonałam arcydzieło na czole Paytona. To od razu poprawiło mi humor. Schowałam się za ścianą i delikatnie wychylałam głowę, żeby ujrzeć pokój Paytona. Zauważyłam bruneta stojącego przy swoim oknie z lusterkiem w jednej ręce. W drugiej trzymał gąbkę i energicznie szorował czoło. Automatycznie wybuchłam śmiechem. Zapomniałam chować się za ścianą i stałam w zasięgu wzroku chłopaka. Spojrzałam na niego i złapaliśmy kontakt wzrokowy. Wciąż się śmiejąc, puściłam mu buziaka, a on odpowiedział środkowym palcem. Dumnie odeszłam od okna i spojrzałam na zegar. Była już 7:30. Poszłam do szafy i wybrałam z niej to:Zbiegłam na dół do kuchni, przywitałam się z mamą i zjadłam płatki z mlekiem. Czas szybko zleciał i po chwili musiałam już wychodzić po Alex. Zarzuciłam plecak na jedno ramię i wyszłam z domu. Znowu widziałam jak Payton wsiada do samochodu, przy okazji pokazując mi środkowy palec. Odpowiedziałam tym samym. Pogadam z Alex, żebyśmy wychodziły do szkoły o innej godzinie, bo nie chcę, aby codziennie moim pierwszym widokiem po wyjściu z domu, była twarz tego pacana.
W szkole było nudno, jak zawsze. To jedyna rzecz, która się nie różni od mojego życia w Polsce. Jednak na każdej lekcji czułam na sobie wzrok Josha. Gdy tylko postanawiałam również na niego spojrzeć, odwracał się zmieszany. Podszedł do mnie po ostatniej lekcji:
-Cz-cześć-powiedział nerwowo
-Hejka-odpowiedziałam
-Chciałabyś może wyjść dzisiaj ze mną na plażę?-zapytał niepewnie
-Jasne! O której?-zapytałam z uśmiechem na twarzy
-O 16, przyjdę po Ciebie-to powiedział już stanowczo
-Dobrze, ja już muszę lecieć. Do zobaczenia!
-Cześć-odpowiedział z wielkim uśmiechem
Odeszłam i poszłam w stronę wyjścia.
-Czy on zaprosił mnie na randkę?-zastanawiałam się
-Nieee, to tylko przyjacielskie spotkanie. Nie wyobrażaj sobie za dużo Mia!-odpowiedziałam samej sobie
Zamknęłam w myślach temat Josha i poszłam do galerii. Weszłam do Sephory i zaczęłam szukać podkładu. Próbowałam znaleźć mój odcień, gdy nagle zorientowałam się, że stoi obok mnie Payton.
-Japierdziele, co on tu robi?!-pomyślałam
Nie zauważył mnie, więc postanowiłam powoli się wycofać. Wzięłam podkład, który według moich przemyśleń będzie mi pasował i zrobiłam dwa kroki do tyłu. Momentalnie odwrócił się Payton. Po jego minie zorientowałam się, że się wystraszył. Spojrzałam na jego dłonie, w których trzymał podkład. Zaczęłam się śmiać
-Ciekawe do czego Ci ten podkład-powiedziałam, nie mogąc powstrzymać śmiechu
-Pożałujesz tego-odparł
-Czyżby napis określający w 100 procentach Twoją osobowość, nie chciał się zmyć?
Po tych słowach, zauważyłam na jego twarzy złość
-A może to dar od Boga, aby każdy po samym spojrzeniu na Ciebie, wiedział jaki jesteś?-dodałam
-Niebawem się przekonasz jaki jestem-dodał z uśmieszkiem na twarzy
Nie ukrywam, trochę mnie to przeraziło, ale nie dałam tego po sobie poznać
-Zatem czekam, żegnaj Paytonie-powiedziałam, po czym odeszłam w kierunku kasy
Przy kasie zorientowałam się, że zapomniałam wziąć puder i korektor.
-Trudno, kupię następnym razem-pomyślałam
Poszłam w kierunku domu. Gdy byłam już na miejscu, zauważyłam, że Josh stoi przed swoim domem. Pomachałam mu, a on zawołał:
-Dzisiaj o 16, nie zapomnij
-Oczywiście, że pamiętam-odpowiedziałam, również krzycząc
Weszłam do domu i zobaczyłam, że mama zrobiła makaron z sosem pomidorowym. Postanowiłam go odgrzać. W tym czasie przeglądałam media społecznościowe. Zauważyłam, że zostałam oznaczona na jakimś zdjęciu.
-A to chuj!-krzyknęłam ze złości
-Mia! Co to za słownictwo!-zawołała mama z salonu
-Przepraszam!-krzyknęłam
Wzięłam wdech, wydech i jeszcze raz włączyłam telefon. Na ekranie znajdował się post Paytona:lubi to dylanhartman i 347 innych użytkowników
paytonmoormeier Moja nowa laseczka❤️ @miaandme
joshrichards Stary, trochę przegiąłeś
emmawilson Hahaha, dobrze jej tak
avani Usuń to!
miaandme Czyli taki właśnie jesteś? Mścisz się wstawiając jakiś durny post na Instagrama? Zabawne
paytonmoormeier Kto powiedział,
że to jedyne co zrobię?Gdy zobaczyłam co mi odpisał, pojawiły mi się łzy w oczach
-Nie płacz! Nie płacz! To zwykły debil, załatwisz go! Nie płacz przez niego...-powtarzałam sobie w myślach
Jednak to w niczym nie pomogło. Momentalnie po moich policzkach zaczęło spływać morze łez. Nie zorientowałam się nawet, że od długiego czasu piszczała mikrofalówka. Wyciągnęłam jedzenie i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam kolejne odcinki Teen Wolf'a. Usiadłam po turecku na łóżku, położyłam poduszkę przy ścianie i się o nią oparłam. Wzięłam talerz i zaczęłam jeść, oglądać i płakać jednocześnie. Łzy spływały mi na makaron, przez co zrobił się słony. Odłożyłam go na półkę i się położyłam.
Od razu zasnęłam.
15:30
Wstałam i spojrzałam na godzinę. Świetnie, zostało mi pół godziny. Podeszłam do toaletki i spojrzałam w swoje odbicie. Byłam cała czerwona, a oczy miałam spuchnięte. Chwyciłam mój nowy podkład i nałożyłam na całą twarz. Na szczęście pasował mi jego odcień. Pomalowałam jeszcze usta i stwierdziłam, że już wyglądam znośnie. Teraz kolej na ciuchy. Postawiłam na takie połączenie:Skończyłam się szykować 5 minut przed 16. Byłam w szoku, gdyż wszystko robiłam powolnie, przez smutek, który mnie nie opuszczał. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół z nadzieją, że to Josh. Otwieram, a tam:
-Dzień dobry, pizza-powiedział dostawca
-Dzień dobry, to chyba jakieś nieporozumienie. Ja nie zamawiałam pizzy-powiedziałam, po czym dodałam po chwili-Mamo! Zamawiałaś pizzę?
-Nie skarbie!-zawołała
Spojrzałam w dół, a tam leżał karton na kartonie. Było ich około dziesięć. Po chwili dostałam olśnienia:
-Aaa, proszę Pana. Proszę zanieść to zamówienie do domu obok-wskazałam dom Paytona i kontynuowałam-To na pewno ich zamówienie.
-Dobrze, dziękuję. Przepraszam za zamieszanie, miłego dnia
-Wzajemnie-uśmiechnęłam się
Zamknęłam drzwi i się wydarłam:
-KURWAA!!!
-Załatwię Cię gnoju! Tym razem to już przegiąłeś-pomyślałam
Gotowało się we mnie. Czułam, jakby cała woda z mojego ciała, nagle zaczęła parować. Miałam ogromną chęć zemsty. Czułam, że muszę go załatwić
-Mia! Co Ty wyczyniasz?-zawołała mama
-Nic, nic-odkrzyknęłam
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
Tym razem był to Josh:
-Cześć, idziemy?-zapytał
-Pewnie-odpowiedziałam, czując, że pojawia mi się uśmiech na twarzy
-To gdzie pizza?-zapytał dumnie
-Pizza?-spytałam skrępowanaTaki zwrot akcji 😂 Niedługo wleci kolejna część, bajooo👋✌️
CZYTASZ
Życie jak w bajce || Payton Moormeier Bryce Hall
FanfictionDwie przyjaciółki przeprowadzają się z Polski do Stanów Zjednoczonych. Co je tam czeka? Czy odnajdą przyjaciół, miłość? Zapraszamy do czytania!