Poniedziałek
7:02
Pov: Mia
Obudziłam się i próbowałam znaleźć telefon
-Cholera, nigdzie go nie ma!-krzyknęłam
Nagle do mojego pokoju weszła moja mama
-Mia, zaraz 8! Co Ty wyczyniasz?!
-Zgubiłam telefon i nie zadzwonił mi budzik!-zawołałam
-A sprawdzałaś pod łóżkiem?-zapytała mama z uśmieszkiem na twarzy
Wstałam z łóżka i zajrzałam pod łóżko. Oczywiście leżał tam telefon. Sięgnęłam po niego i zawrzeszczałam ze strachu
-Co tym razem?-zapytała mama, powstrzymując śmiech
-Nie, nie, nie!!! Mamo! Cały ekran jest popękany! Sprawdzę, czy w ogóle ten telefon działa!-powiedziałam ze złością i strachem równocześnie
Wzięłam wdech, wydech i parę razy powtórzyłam w myślach:
-Błagam działaj, proszę działaj
Wdusiłam powoli przycisk startowy
-Jest! Działa!-zawołałam z radością w głosie
-Masz szczęście-powiedziała mama
-Kupiłabyś mi nowy? Proszę... Ten jest w opłakanym stanie-poprosiłam z grzeczną minką
-Zastanowię się, ale na razie musisz wytrzymać z tym
-No dobrze...
-A teraz szybko się szykuj! Nie spóźnij się w pierwszy dzień w nowej szkole!-powiedziała mama, po czym wyszła z pokoju
Spojrzałam na godzinę w telefonie. Była 7:20.
-A to mam jeszcze dużo czasu-pomyślałam-Mama, jak to mama podała mi godzinę z wyolbrzymieniem-zaśmiałam się
Poszłam się ogarnąć do łazienki. Po wyjściu z niej, wybrałam jakieś ładne ciuchy. Chciałam zrobić dobre wrażenie w pierwszym dniu szkołyOstatecznie postawiłam na kremową, obcisłą sukienkę oraz marynarkę.
Była już 7:45, wyszłam z domu i poszłam pod dom Alex. Wychodząc zauważyłam jak chłopak z sąsiedniego domu, wsiada do samochodu. Akurat, gdy na niego patrzyłam, odwrócił głowę w moją stronę
-Super! Znowu wyszło na to, jakbym się w niego wpatrywała-pomyślałam
-Aż taki przystojny jestem?-zawołał
-W swoich snach na pewno-odpowiedziałam, również krzycząc
Z jego twarzy zniknął uśmieszek. Wsiadł do samochodu i odjechał, a ja poszłam pod dom Alex. Po chwili wyszła z niego dziewczyna
-Hej-powiedziała
-Hejka, i jak? Stresujesz się przed pierwszym dniem?-zapytałam
-I to jak!-odpowiedziała
-Ja to już zdążyłam rozwalić telefon-zaśmiałam się
-Cooo? Jak? Pokaż go!
Wyciągnęłam telefon z plecaka. Na jego widok, dziewczyna wytrzeszczyła oczy
-Coś Ty zrobiła?-zapytała
-W zasadzie to sama nie wiem-zaśmiałam się-wstałam rano i znalazłam go pod łóżkiem w takim stanie. W dodatku prawie bym się spóźniła, bo mnie nie obudził
-O Boże! I co teraz? Dostaniesz nowy?-zapytała
-Mama powiedziała, że się zastanowi-odparłam
-To masz przekichane...-powiedziała, a następnie spojrzała na zegarek-Pospieszny się, bo chciałam jeszcze wejść do maka
-Ooo, dobry pomysł, chodźmy
Po McDonaldzie, udałyśmy się w kierunku szkoły. Załatwiłyśmy formalności i udałyśmy się do klasy. Powoli weszłyśmy, a nauczyciel nas przedstawił. Zobaczyłam tego samego chłopaka co rano, wlepiającego we mnie swoje gałki oczne.
-Naprawdę? On jest w tej samej klasie? To żart?-pomyślałam z oburzeniem
Gdy złapaliśmy kontakt wzrokowy, od razu odwrócił głowę w inną stronę. Po chwili szeptał coś do swojego kolegi, który również się na mnie spojrzał.
-Świetnie! Już zaczął zniechęcać innych do mojej osoby-pomyślałam
Nauczyciel kazał nam zająć miejsce. Na nieszczęście jedyna wolna podwójna ławka, była za tym pacanem. Trudno, wolę już siedzieć za nim i móc być obok mojej psiapsi. Poszłyśmy na koniec klasy i zajęłyśmy miejsca. Od razu odwrócili się do nas chłopcy z ławki przed nami i posłali ironiczne uśmiechy. Całą lekcję rozmawiali i się śmiali. Uwagi nauczyciela nie pomagały. W końcu puściły mu nerwy i zawołał:
-Moormeier, Richards! Proszę się przesiąść! Moormeier zamienia się miejscem z panią Chamberlain
-O mój Boże! Nieee! Błagam nie!-pomyślałam-Teraz który to który? Błagam, żeby ten pajac nie miał nazwiska Richards! Błagam!
Po chwili swoje miejsce opuścił mój sąsiad. Stanął nade mną i powiedział:
-Zamierzasz zejść, czy mam podnieść to krzesło i Cię z niego zwalić
-Zamierzasz się odsunąć, czy broń Boże mam Cię przypadkiem dotknąć i potem szorować się przez 3 godziny?-zapytałam
Chłopak nic nie odpowiedział. Odsunął się i posłał mi złowrogie spojrzenie
-Na szczęście siedzę z tym drugim-pomyślałam
Dosiadłam się do niego i przywitałam.
-Cześć-odpowiedział chłopak odwzajemniając uśmiech
-A zatem może zdradzisz mi swoje imię? Chyba, że mam mówić po nazwisku-zaśmiałam się
-Josh-uśmiech z jego twarzy nie znikał
Rozmawialiśmy do końca lekcji. Był naprawdę zabawny i miły. Nie spodziewałam się tego. Chyba też mnie polubił.
Reszta lekcji minęła dosyć szybko. Wróciłam do domu i włączyłam Netflixa. Oglądałam kolejny odcinek Teen Wolf.
Przypomniałam sobie, że z miesiąc temu zainstalowałam aplikację do ćwiczeń, a jeszcze żadnego nie wykonałam. Pomyślałam, że to odpowiedni moment, aby zacząć ćwiczyć. Zrobiłam kitkę, przebrałam się w dresy i zaczęłam wykonywać ćwiczenia. Po pięciu minutach spływał już po mnie pot. Jednak nie chciałam się poddać. Gdy skończyłam, położyłam się na łóżku. Nagle do mojego pokoju weszła mama:
-A Ty jeszcze nie gotowa? Zaraz wychodzimy
-Na co mam być gotowa?-zapytałam ze zdziwieniem
-Tata Ci nic nie powiedział?
-Nie-odparłam
-Świetnie, czyli zapomniał. Za 5 minut wychodzimy na kolację do Państwa Moormeier
-Że co?? Gdzie?! Ja tam nie mam zamiaru iść-powiedziałam ze złością
-Mają syna w Twoim wieku, zaprzyjaźnicie się
-Właśnie dlatego nie chcę tam iść. Powiedz im, że źle się czuję. Wymyśl coś, proszę!
-Nie ma mowy! Nie wiem, co między Wami zaszło, ale masz iść!-powiedziała wkurzona mama
-Ale zobacz jak ja wyglądam! Cała spocona, śmierdząca! Na dodatek mam tłuste włosy
Mama tylko zmierzyła mnie wzrokiem i wyszła z pokoju. Zaczęłam panikować, wyrzuciłam wszystkie rzeczy z szafy. Zdecydowałam się na spodnie oraz bluzkę:
CZYTASZ
Życie jak w bajce || Payton Moormeier Bryce Hall
FanfictionDwie przyjaciółki przeprowadzają się z Polski do Stanów Zjednoczonych. Co je tam czeka? Czy odnajdą przyjaciół, miłość? Zapraszamy do czytania!