CHAPTER TWENTY-THREE; MAY ALL FORESTS BE CUT DOWN
also known as:
(frenemy)☆★☆
RORA NIE MOGŁA NAZWAĆ OSTATNICH TYGODNI PRZYJEMNYMI, CZY TEŻ TOWARZYSKIMI. Właściwie, Sam była jedyną osobą, która od czasu do czasu poczęstowała brunetkę dobrą radą.
Aurora całkiem straciła kontakt z dwójką chłopców, podczas gdy z Lydią, czy Allison jedynie czasem wdała się w krótką, wymijającą pogawędkę. Nie można było powiedzieć, że brunetka dobrze się trzymała, gdyż tak zdecydowanie nie było; nastolatka zwyczajnie tęskniła za chłopcami, a szczególnie za Stilesem, jak i jego głupimi tekstami.
Tęskniła nawet za jego zirytowanym spojrzeniem, czy też sms-ami rano, życzącymi miłego dnia, mimo, że dwójka i tak spotykała się chwilę później, aby spędzić cały dzień wspólnie.
Słabszego czasu nastolatki nie zakończył również jej ojciec, a jedynie dołożył do pieca, pojawiając się w domu na kilka dni, aby później znów wyjechać. Mężczyzna odbył z córką poważną rozmowę, stawiając ją przed wyborem życia w Beacon Hills bez ojca, czy też życia z nim po drugiej stronie stanu.
— Allison, powiesz mi w końcu gdzie idziemy? — Rora zapytała, już któryś raz z rzędu, nie odrywając wzroku od jesiennych liści, które szurały pod jej butami, gdy ta razem z przyjaciółką, przemierzała las.
— Boże, zobaczysz. — Allison westchnęła, nie sądząc, iż istniał ktoś równie uparty, co krocząca za nią, dziewczyna. Argent zatrzymała się na chwilę, aby następnie wskazując przed siebie, uśmiechnąć się; — O, i właśnie widzisz.
Aurora oderwała wzrok od swoich startych butów, aby kilka metrów od siebie dostrzec doskonale znanego jej chłopaka, z którym nie miała kontaktu przez ostatnie tygodnie. Brunetka zatrzymała się w miejscu, prędko odciągając rówieśniczkę o kilka kroków do tyłu, szepcząc; — Proszę, powiedz, że to atrapa.
— Chciałabyś. — Allison zaśmiała się, zaciskając swoją dłoń na dłoni przyjaciółki, aby następnie pociągnąć ją w stronę Stilesa, opartego o więźniarkę. — Musisz się z tym w końcu zmierzyć. Dziewczyno, ile on o tobie mówił, tylko nie ma odwagi zrobić pierwszego kroku.
— Więc dlaczego mam robić go ja? — nastolatka wyburczała, jednak nim jej towarzyszka zdała się na odpowiedź, dwójka dziewczyn zatrzymała się obok wpatrzonego w komórkę, rówieśnika.
Stiles oderwał wzrok od urządzenia, odskakując w tył, najwidoczniej nie spodziewając się napotkania żywej duszy w rezerwacie. Chłopak prędko przycisnął do siebie komórkę, która niemal wypadła mu z dłoni, aby następnie głośno wydyszeć; — O mój Boże!
CZYTASZ
THAT WAY ; STILES
Fanfiction➖ wiesz, myślę, że jest dość duża szansa, że nasze życie już nigdy nie wróci do normy. ➖ stiles oznajmił, odtwarzając w głowie wszystkie wydarzenia, które miały miejsce do tej pory, a było ich całkiem sporo. życie tych nastolatków stało się jeb@ną k...