CHAPTER TWENTY-SIX; NOT THE BEST PARTY

117 8 4
                                    

CHAPTER TWENTY-SIX; NOT THE BEST PARTY
also known as:
(raving)

CHAPTER TWENTY-SIX; NOT THE BEST PARTYalso known as:(raving)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☆★☆

STILES ZATRZASNĄŁ DRZWI SAMOCHODU, NIE FATYGUJĄC SIĘ NAWET, ŻEBY SPOJRZEĆ NA WYRAŹNIE ZMIESZANEGO SCOTTA; — Chłopie, wszystko w porządku?

Scott zmarszczył brwi, lustrując każdy ruch przyjaciela, a wierzcie, że żaden z nich nie zależał do delikatnych. Syn szeryfa miał ostatnio wiele na głowie i mimo, że ogrom jego problemów można było nazwać poważnymi, za największy uważał nieobecność najważniejszej dziewczyny w jego życiu.

Brunet otworzył bagażnik, nie mogąc przestać myśleć, o krótkiej rozmowie, którą ten odbył z ojcem zanim opuścił swoje miejsce zamieszkania. Nie mógł uwierzyć, że szeryf stracił posadę przez jego nieodpowiednie zachowania.

— Hej, mówię do ciebie. — Scott odchrząknął, wymachując dłonią przez twarzą przyjaciela, na co ten w końcu zaszczycił go swoim spojrzeniem. — Milczałeś całą drogę.

Stilinski zacisnął zęby, wiedząc, że to czas najwyższy, aby wziąć się w garść, jednak bez Aurory wszystko zdawało się tracić sens. Nastolatek potrząsnął głową; — Spoko. Weź torbę, ale odrazu mówię, że nie podoba mi się ten plan.

Pewnie zastanawiacie się jaki plan? Z pewnością zawodny. Dwójka chłopców znajdowała się na parkingu pod klubem, w którym właśnie odbywała się impreza. Impreza, na której znajdował się niemal każdy uczeń Beacon Hills.

— Nie, nie teraz. — Scott jęknął, podczas gdy pod jego szpiczasty, wilkołaczy nos dotarł doskonale znany mu zapach, który nie mógł wróżyć nic dobrego. — Cholera.

— Co się dzieje? — Stiles momentalnie wybudził się z transu użalania się nad sobą, usiłując złapać za ramię wilkołaka, który ruszył w stronę wejścia na płatną imprezę. — Pewnie. Jak zawsze, poradzę sobie doskonale sam. — wyburczał, przewracając przy tym oczami, aby następnie złapać za ramię wspomnianej wcześniej torby, która spoczywała w bagażniku auta.

— Cholera! — chłopak złapał się za ramię, które zabolało jakby doznało złamania w trzech miejscach, podczas gdy torba nawet nie drgnęła. Brunet nie myśląc za wiele, kopnął w samochód, teraz łapiąc się jeszcze za stopę. — Cholera!

☆★☆

Mimo, że Allison przez ostatni tydzień odnosiła wrażenie, że jej przyjaciółka rozkwitała, Aurora wcale się tak nie czuła. Pod warstwą makijażu, który nastolatka zaczęła na siebie obsesyjnie nakładać, usiłując coś zmienić, czuła się wciąż w ten sam, okropny sposób.

THAT WAY ; STILESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz