PROLOGUE;
season 2 of teen wolf☆★☆
"we've come too far, to give up who we are,
so let's raise the bar and our cups to the stars.
she's up all night 'til the sun,
i'm up all night to get some,
she's up all night for good fun.."— I'm up all night to get lucky. — Stiles zanucił, wystukując przy tym rytm na kierownicy jeepa, który właśnie prowadził. — Właśnie Scott, dalej wisisz mi zderzak za zepsucie randki twojej mamy.
Aurora oderwała wzrok od komórki, w której właśnie wymieniała się wiadomościami z Sam, aby następnie spojrzeć w lusterko, dostrzegając Scotta, który przewrócił oczami. Odkąd Aurora zbliżyła się do siebie z synem szeryfa jeszcze bardziej, doznała tego zaszczytu, aby przy każdej okazji móc jeździć na miejscu pasażera w jego samochodzie.
— Nie mam pieniędzy na prezent na urodziny mojej mamy, stary, a ty chcesz ciągać mnie po mechanikach. — McCall odparł, wpatrując się w szybę, za którą pojawił się właśnie dom Aurory, pod którym samochód się zatrzymał.
— Boże, przecież wiem, że i tak za niego nie zapłacisz. — Stiles zaparkował samochód na skraju drogi, zaciągając ręczny. — Może wypadałoby, abyś zaznajomił się z pojęciem sarkazmu?
— Oj, uwierz, że jestem z nim zaznajomiony. I to bardzo dobrze. — McCall odparł, przez co na ustach jego rówieśnika wyrysował się dumny uśmiech, gdyż brunet zdawał sobie sprawę, iż to o nim była mowa.
— Dobra chłopcy, nie pozabijajcie się. Spadam. — Aurora wtrąciła się, przerywając krótką wymianę zdań, która wywiązała się pomiędzy dwójką jej przyjaciół. Brunetka pospiesznie zbiła żółwika z wilkołaczym nastolatkiem, siedzącym na tylnim siedzeniu auta, aby następnie odwracając się w stronę kierowcy, złożyć na ustach Stilesa krótki pocałunek, który byłby w stanie rozpromienić nawet jego najgorszy dzień. Oraz vice versa.
— Więc, jesteście w końcu razem? — Scott zapytał przyjaciela, gdy tylko Aurora opuściła pojazd, kierując się w stronę drzwi wejściowych swojego sporego, opustoszałego domu.
— Nie, co ty. — Stiles odparł, opuszczając wzrok, a następnie upewniając się, iż brunetka zniknęła za drzwiami budynku, chciał już odjechać.
— Poczekaj! — Scott uniósł głos, zatrzymując przyjaciela, który prędko uniósł nogę z gazu, jak i ręce z kierownicy, delikatnie podskakując na nagłą reakcję rówieśnika.
— Boże, Scott! Co się dzieje? — Stiles zapytał, odwracając się tak, aby móc swobodnie spojrzeć na rówieśnika, który aktualnie marszczył nos, podczas gdy jego oczy zaświeciły się na żółto. — Hej, wszystko w porządku?
CZYTASZ
THAT WAY ; STILES
Fanfiction➖ wiesz, myślę, że jest dość duża szansa, że nasze życie już nigdy nie wróci do normy. ➖ stiles oznajmił, odtwarzając w głowie wszystkie wydarzenia, które miały miejsce do tej pory, a było ich całkiem sporo. życie tych nastolatków stało się jeb@ną k...