CHAPTER ONE; THERE'S NO WOLVES IN CALIFORNIA

705 26 1
                                    

CHAPTER ONE; THERE'S NO WOLVES IN CALIFORNIA
also known as:
(the wolf moon)

CHAPTER ONE; THERE'S NO WOLVES IN CALIFORNIAalso known as:(the wolf moon)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☆★☆

AURORA MAYE NIGDY NIE SPODZIEWAŁA SIĘ, ŻE NIEDZIELNĄ NOC SPĘDZI W LESIE, POSZUKUJĄC CIAŁA. Tak więc, możecie się domyślić, jak niezadowolona była, gdy o poranku przyszło jej wstać, a następnie udać się do szkoły.

Brunetka nie mieszkała daleko od liceum, więc podczas gdy Stiles jeździł autem, a Scott motorem, ona- wybierała spacer. No chybaże groziło jej spóźnienie (tak jak i dziś), wtedy właśnie sięgała po swoją ukochaną deskę, dla której nigdy nie miała czasu.

Dziewczyna zatrzymała się tuż u boku jej przyjaciół, których zdołała dostrzec w tłumie, łapiąc kawałek drewna na kółkach w ręce. Dwójka chłopców stała tuż przed wejściem do budynku szkoły.

— Rora, wytłumacz Scottowi, że w Californii nie ma wilków. — Stiles zwrócił się do brunetki, nie wydając się zaskoczonym jej przybyciem. Oszczędził sobie nawet przywitania.

— Was też miło widzieć, chłopcy. — Aurora przewróciła oczami, przystając na jednej nodze, aby następnie całkiem zignorować pytanie rówieśnika. — Co się wczoraj stało, Scott?

Dziewczyna swoje spojrzenie skupiła na chłopaku o ciemniejszej karnacji, odnosząc się do wczorajszych sms-ów, które ten wysyłał. Mianowicie, Scott zgubił wczoraj w lesie swój inhalator, a przy tym stwierdził, że jakieś zwierzę musiało go ugryźć.

— Scott uważa, że ugryzł go wilk. — Stiles wtrącił się, wyrzucając ręce w powietrze, a przy tym ewidentnie wyśmiewając teorię przyjaciela.

— A jak się czujesz? — Rora zignorowała chłopaka, znów zwracając się do McCalla, który uniósł swoją koszulkę, pokazując zakrwawiony bandaż. — Powinieneś to zbadać, Scott.

— Tak, twój wilk mógł mieć wściekliznę. — Stiles sarknął, przez co Maye zdzieliła go łokciem w brzuch. Chłopak jęknął, zginając się w pół. — A to za co?

— Za to, że mam okazję widzieć cię każdego dnia bez przerwy, Stiles. — Aurora posłała brunetowi wymuszony uśmieszek, następnie obracając się na pięcie i ruszając w kierunku wejścia do budynku. — Sam!

Aurora zostawiła za sobą dwójkę dyskutujących chłopców, prędko łapiąc swoją jedyną znajomą z klasy. Właściwie, jedyną w całej szkole. Maye nie miała wielu znajomych i wcale nie śpieszyło jej się, aby to zmieniać.

☆★☆

Po skończonych lekcjach, Aurora w towarzystwie jej przyjaciółki, Sam udały się na boisko, gdzie rozpocząć się miały kwalifikacje do tegorocznej szkolnej drużyny sportowej lacrosse.

THAT WAY ; STILESOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz