[14]

600 56 1
                                    

Od kilku dni nie mam kontaktu z Nickiem, może być to spowodowane naszą wspólnie spędzoną nocą. Ba! Na sto procent o to chodzi.
Wiem tylko że wynajął pokój w hotelu stosunkowo niedaleko mojego domu - Sally, czyli moja wyuczona Pani detektyw się dowiedziała.
Nawet do niego nie pisałam bo wiedziałam że i tak nie odpisze, a teraz miałam ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład sprawdzian z angielskiego, niby umiałam wszystko, a jednak gdzieś tam w środku bałam się że tego nie zdam.

- Mamo? - spytałam wchodząc do sypiali rodzicielki

- Słucham - odpowiedziała poprawiając delikatnie pokręcone blond włosy

- Zawieziesz mnie do szkoły? Proszę - delikatnie się uśmiechnęłam splatając palce za plecami

- Nóżki odcięło? - zmarszczyła brwi patrząc na mnie w lustrze - Zawiozę - przewróciła oczami widząc moją minę

- Dziękuje, kocham - powiedziałam wychodząc z pomieszczenia

Szybko pobiegłam do swojego pokoju w którym zarzuciłam na ramiona czarną bluzę z suwakiem oraz wzięłam do ręki tego samego koloru plecak z logiem nike na środku.
Było za dziesięć ósma, a ja dopiero zakładałam buty - błękitne Jordany należące do Sarah. Chyba się nie obrazi, chyba napewno.
Jane już dawno czekała w samochodzie i dzwoniła do mnie już z tysiąc razy mówiąc że spóźni się do pracy.

- Może jednak zakopię się pod tymi piwoniami - pokręciła głową odpalając audi

- Oh, no przepraszam. Jednorazowa sytuacja - zaśmiałam się zapinając pas

- Jednorazowa bo więcej nie zawiozę do szkółki - uśmiechnęła się

++

- Kto wymyślił wstawianie przed godziną drugą popołudniu? - jęknęła Ivy uderzając plecami o metalowe szafki

- Wiesz co? - spytałam przez co jej wzrok padł na moją twarz - Taka rada, nie pij i kładź się spać przed dwunastą - dodałam chowając książki do szafki

- Myślałam że będzie jakaś mowa motywacyjna, a ty w chuja lecisz - skrzywiła się - Masz jakieś ploteczki z Clinton? - zmieniła temat wkładając do ust trzy miętowe gumy

Gdy tylko usłyszałam Clinton w mojej głowie od razu pojawiła się twarz Nicka. Ivy o nim nie wiedziała, i może powinno tak zostać? A może nie? I tak prędzej czy później się dowie, od Harry'ego, mojej mamy czy też Sally, albo gdzieś z dupy pojawię się ze Smithem i będzie malutki problem. Więc najlepszą opcją będzie powiedzenie prawdy o naszym kochanym Nicolasie.

- Poznałam tam chłopaka, Nicolasa - powiedziałam po chwili ciszy - Przyleciał tutaj dla mnie - cicho się zaśmiałam poprawiając plecak

- Kurwa, co? - zmarszczyła brwi

- Nicolas. Przyleciał. Do. Bostonu. Żeby. Się. Ze. Mną. Spotkać. - spojrzałam na przyjaciółkę

- Chce go poznać, dziś - zarządziła patrząc przed siebie

- Ivy... Nie mam z nim kontaktu od kilku dni, to nie wyjdzie - mruknęłam

- Co kurwa nie wyjdzie, dawaj to - wskazała palcem na telefon w mojej dłoni

Po chwili zastanowienia wystawiłam w jej kierunku rękę z urządzeniem, a ona praktycznie od razu je przejęła. Szybko odblokowała komórkę i weszła w wiadomości. Nick był na samej górze. Czemu? Bo nie mam innych znajomych i z nikim nie piszę.

- Kurwa, ruchałaś się z nim? - krzyknęła przenosząc na mnie wzrok

Krzyk zielonowłosej spowodował że osoby znajdujące się w pobliżu posłały nam dziwne spojrzenia, i to nie tylko uczniowie. Pan od angielskiego oraz nasza wychowawczyni również się tam znajdowali.

- Głośniej idiotko - uderzyłam dziewczynę w tył głowy - I tak. Spałam z nim. A teraz utkaj twarz i pisz do niego co masz pisać - odparłam

Po moich słowach w całym liceum rozbrzmiał się dzwonek na lekcje. Druga lekcja - angielski i ten cholerny test. Jak nie dostanę conajmniej B to naprawdę sobie coś zrobię - tak samo jak moja mama i Sally której kazałam zabrać mi telefon i kazać się uczyć gdy dostanę coś poniżej B.

- Odpisał - głos Ivy wyrwał mnie z chwilowego transu - Jesteśmy z nim umówione na siódmą w tej kawiarni obok twojego domu - dodała oddając mi czarną komórkę

Będzie cholernie niezręcznie, czuje to już teraz. I myślę że tylko Ivy jest zadowolona z tego spotkania.
Pan Wood pojawił się pod salą dosłownie kilka sekund później i po posłaniu nam dziwnego spojrzenia otworzył drzwi przestronnego pomieszczenia w którym po chwili każdy już się znajdował.

- Walker oraz Evans, zostaniecie po lekcji - powiedział wyciągając ze swojej torby białe kartki

W odpowiedzi tylko skinęłyśmy głową i powoli podeszłyśmy do swojej ławki.
Ostatnia ławka przy oknie była cała w kwiatkach namalowanych czarnym oraz niebieskim długopisem oraz gdzieniegdzie mogło znaleść się męskie przyrodzenie - raczej rzadki okaz pomiędzy kwiatkami, lecz zawsze coś musi się wyróżniać.
Adam szybko porozdawał arkusze i z powrotem zasiadł przy sowim biurku. Czułam że nie pójdzie mi tak dobrze jak myślałam, a szczególnie po jego słowach. Ciekawe co tym razem zrobiłyśmy, chyba że chodzi o krzyki Ivy. Ale czy to jest coś przez co trzeba tłumaczyć się przed nauczycielem? Chyba nie. Raczej wystarczyłoby upomnienie niesfornej Ivy Walker - idiotki którą nazywano moją przyjaciółką. Ale ją kochałam, kochałam pieprzoną Ivy Walker która była ze mną od początku mojej przygody z Bostonem. Pomagała mi we wszystkim chociaż u niej też nie było najlepiej.

- Co masz w piątym? - usłyszałam szept przyjaciółki

- Zaznacz C - odszepnęłam rysując kolejnego kwiatka na ławce ponieważ nie miałam pojęcia co pisać dalej

Cholera, Olivia. Uczyłaś się, umiesz to. Pisz to co wiesz, czyli tak naprawdę wszystko.
Po około czterdziestu minutach każdy oddał już swoi test, oprócz jednej osoby - MNIE.

- Evans, kończymy - głos Adama dotarł do moich uszu gdy zakreślałam ostatnią odpowiedź

- Już kończę - odpowiedziałam - Ostatnie pięć minut, proszę - dodałam podnosząc głowę

- Olivia, lekcja się kończy. Musisz oddać test - powiedział ostrzej przez co każdy włosek na moim ciele się najeżył

Powoli odsunęłam od siebie kartkę która po chwili wyładowała w rękach nauczyciela.

- Olivia, Ivy, zostańcie - odrzekł słysząc dzwonek na przerwę - A więc od razu przejdę do rzeczy. Ktoś ukradł Pani White komórkę, i ona twierdzi że to wy - dodał mierząc nas wzrokiem

- Co? - dziewczyna obok podniosła głos - Jak my? Jesteśmy pierwszy dzień w szkole po dwóch tygodniach nieobecności i tak, to my. Oczywiście - wyrzuciła ręce w powietrze

- Ivy... Spokojnie - splotłam nasze palce

- Pani White... - zaczął starszy mężczyzna

- Żadna Pani White, ona nas po prostu nienawidzi. I za wszelką cenę chce żebyśmy miały problemy. Nic nie ukradłyśmy, jest tylu uczniów w tej pierdolonej szkole i to akurat na nas padły podejrzenia. Nie tylko my jej nie lubimy - zielonowłosa nie szczędziła sobie słów krzycząc na nauczyciela przed nami

- Jeszcze porozmawiamy z waszymi rodzicami - odrzekł Adam chowając ręce do kieszeni spodni - Możecie już iść - dodał

++

Ktoś ukradł Pani White komórkę, i ona twierdzi że to wy - te słowa krążyły po mojej głowie przez następne godziny lekcyjne, i dlatego nie mogłam skupić się na tym co mówili nauczyciele.

- No kurwa, zawsze my coś robimy - Ivy po raz kolejny krzyknęła gdy wyszłyśmy ze szkoły

Za bardzo nie skupiłam się na jej słowach ponieważ pod naszym liceum stał pierdolony uber, a w nim zobaczyłam Nicolasa jebanego Smitha.

- Muszę lecieć, widzimy się o siódmej - powiedziałam zostawiając przyjaciółkę pod drzwiami

Szybkim krokiem podeszłam do auta i szybko otworzyłam tylne drzwi przez co wzrok Nicka padł na moją twarz.

- Cześć - uśmiechnął się

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz