Stało się to czego najbardziej się obawiałam. William - bo tak miał na imię nasz Pan od tańczenia - dostał w mordę. Na szczęście nie przy wszystkich, tylko na zewnątrz przy mamie Nicka. Tego że ona tam będzie nikt się nie spodziewał, a napewno nie Nicolas.
- Nick! Co ty wyprawiasz?! - krzyknęła podbiegając do nas
- Należało się sukinsynowi - splunął tuż przy butach bruneta
- Nicolas, ze mną - zarządziła idąc w kierunku sali weselnej
- Wszystko okej? - spytałam podchodząc do niego
- Ta, no. Jest zajebiście - zaśmiał się sztucznie przykładając dłoń do swojego nosa - Podziękuj swojemu chłoptasiowi - dodał
Ostatni raz na mnie spojrzał i powolnym krokiem ruszył w stronę parkingu.
Zapowiada się super wieczór.- Widziałaś gdzieś mojego brata? - usłyszałam za sobą zdenerwowany głos Tylor
- Niestety nie - uśmiechnęłam się sztucznie odwracając się do niej twarzą
- Nie pasujesz do niego - stwierdziła poprawiając swoją długą, białą suknię
- Okej, coś jeszcze? - spojrzałam na dziewczynę - O! Jest twoja zguba - powiedziałam patrząc na Nicolasa wychodzącego z budynku
- Nick, możemy pogadać? - spytała patrząc na niego
- Nie - odpowiedział bez zastanowienia - Chodź - wystawił w moją stronę dłoń którą od razu chwyciłam
Znowu ten cholerny dreszcz. Olivia, co się z tobą dzieje? To Nicolas. Pierdolony Smith.
Chłopak mocniej zacisnął palce na mojej ręce i szybkim krokiem udał się w stronę swojego auta.- Nie chcesz zostać? - zapytałam
- Mama kazała mi się stąd wynosić, więc zabieram cię ze sobą - delikatnie się uśmiechnął otwierając drzwi od strony pasażera
Wsiadłam do samochodu i szybko zapięłam pas.
Czułam że tak się to skończy lecz myślałam że stanie się to jakoś po jedenastej, a była ledwo dziewiąta. Każde spotkanie z Nicolasem kończy się źle. Albo ładujemy w łóżku, albo znęca się fizycznie nad chłopakami którzy tylko na mnie spojrzą. Myślę że każdy z rodziny Smithów jest nienormalny - a szczególnie nasze kochane rodzeństwo.- Był tam twój tata? - spytałam bez namysłu
- Co to za pytanie? - zmarszczył brwi wyjeżdżając z parkingu
- Po prostu jestem ciekawa - wbiłam wzrok w swoje dłonie
Powinnaś się czasem ugryźć w język głupia idiotko.
- Nie, nie było go - odpowiedział cicho - Pewnie siedzi w domu zachlany, jak zawsze - parsknął śmiechem
Nie był to śmiech którym obdarzał mnie każdego wieczoru który razem spędziliśmy. Był to śmiech z obrzydzeniem? Chyba tak mogę to nazwać.
- Odkąd pamiętam wracał do domu pijany, czasem nawet naćpany. Zależało od dnia - powiedział
Nicolas Smith opowiadający o swojej rodzinie? Napewno nie ma gorączki? Może jednak jest chory i powinien zostać w domu? A może ktoś dosypał mu coś do spite'a którego pił? Tak, na sto procent.
- Jak po pracy od razu nie wrócił do domu to znaczyło że jest ze swoimi kolegami i piją. Nie raz z mamą albo Tylor szukaliśmy go po jakichś barach. Nigdy nikogo nie zabrałem do domu, byłaś i jesteś jedyną osobą która tam była. - odparł łamiącym się głosem
To brzmiało jakby zaraz miał się rozpłakać. A to oznaczało jedno - nie lubi o tym mówić. Niepotrzebnie o niego pytałam. Mogłam rzeczywiście ugryźć się w ten pierdolony język.
- Nick, nie musisz mi o tym mówić - podniosłam wzrok na jego twarz, już płakał.
Patrzenie na łzy osoby na której nam zależy to najgorsza rzecz na świecie, a jeszcze gorzej gdy jest to Nicolas Smith który nie okazuje uczuć.
- Ale chce. Może i nie ufam ci tak jak może powinienem to chce żebyś o tym wiedziała - delikatnie się uśmiechnął
Coraz bardziej się o niego martwiłam, a jeśli naprawdę ktoś mu coś dosypał? Albo sam coś wziął a teraz siedzi za kierownicą?
- Zjedziesz na jakaś stacje? - zapytałam szybko zmieniając temat
- Yhym - mruknął przecierając twarz dużą dłonią
Muszę się stąd ulotnić chociaż na pięć minut. Nie wytrzymam dłużej tej pogrzebowej atmosfery. Miał być super wieczór spędzony na weselu jego siostry, a skończyliśmy w jego samochodzie rozmawiając o jego przeszłości. Nie mogę dużej tego słuchać, mam nadzieje że jak wrócę to zapomni o tym co działo się przed chwilą i nie będziemy o tym mówić.
Jednak moje nadzieje nic nie dały...
CZYTASZ
Before Death
Teen FictionOlivia to siedemnastoletnia mieszkanka Bostonu, jednak po kilku miesiącach postanawia odwiedzić ojca w Clinton. Dzień pierwszy kończy się imprezą u jej przyjaciela - Harry'ego, na której poznaje Nicolasa. Ich kontakt nie jest zły, ale też nie jest...