- Olivia, do kurwy zwolnij - powiedziała Sally idąc za mną
- Po pierwsze, nie przeklinaj. A po drugie nie mam ochoty spędzić tutaj ani minuty dłużej - odpowiedziałam wychodząc z lotniska
Przed budynkiem stał duży SUV naszego ojca w kolorze białym. Szczerze nienawidziłam tego auta, było tragiczne. A osoba stojąca obok niego jeszcze gorsza.
- Dziewczynki! - krzyknął wyraźnie zadowolony
- Tata! - odkrzyknęła Sarah podbiegając do mężczyzny
Ja niestety nie podzielałam jej ekscytacji i z ponurą miną również ruszyłam w jego kierunku.
- Cześć kochanie - powiedział przytulając ją
- Możemy już jechać? - spytałam podchodząc do samochodu
- Nie przywitasz się z ojcem? - zmarszczył brwi z wielkim uśmiechem na ustach
- No ta, cześć - niezauważalnie przewróciłam oczami
Włożyłam czarną walizkę do bagażnika i nawet na nich nie patrząc usiadłam na tylnej kanapie. Gdy tylko zapięłam pas poczułam wibracje mojej komórki dlatego też powoli wyciągnęłam ją ze spodni i od razu zobaczyłam numer Harry'ego.
Harry: Jesteś już u ojca?
Olivia: Jestem, a co?
Harry: A więc zapraszam na moją imprezę po urodzinową ;)
Olivia: Oh, nie wiem czy będę mogła :\\
Harry: Możesz, gadałem z Johnem
Olivia: Jesteś okropny, ale na którą?
Harry: W pół do dziewiątej
Olivia: Okej, będę na 100% kochaniutki :*Odrzuciłam telefon na miejsce obok mnie. Po chwili przede mną pojawiła się Sarah, a tuż obok niej John.
Nasz ojciec był wysokim brunetem o ciemnozielonych oczach. Zawsze był dobrze zbudowany ponieważ regularnie uczęszczał na siłownię. Przed rozwodem z Jane był naprawdę super, lecz gdy tylko się rozwiedli a on wrócił do Clinton, wszystko się zmieniło.
Podobno mieszkał teraz z dziewczyną która była ode mnie tylko trzy lata starsza, a on miał prawie czterdzieści pięć. I to był jeden z kilkunastu powodów dlaczego nie chciałam go odwiedzać. Przyjechałam tu aby spotkać się z Harrym lub Lily. Tylko dla nich.Miałam tylko nadzieję że ta cała Charlotte nie będzie chciała robić sobie ze mnie swojej wielkiej przyjaciółeczki - ponieważ ja ową nawet nie chcę zostać.
- Charlotte zrobiła dla was ciasto - odparł z uśmiechem patrząc na mnie w lusterku - Zrobiła tartę - dodał
Delikatnie się uśmiechnęłam i ponownie wbiłam wzrok w widoki za oknem.
Clinton to najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam na oczy. Mieszkałam tu prawie przez całe dzieciństwo, a Sarah była tu raz? Może dwa? Bo w końcu urodziła się w Bostonie, a tutaj przyjeżdżała dopiero od niecałych trzech lat.- Olivia, telefon - brunetka odwróciła się do mnie twarzą wskazując brodą na podświetlone urządzenie obok mnie
Szybko spojrzałam na komórkę, a na wyświetlaczu od razu zobaczyłam numer Harry'ego.
- Tak?
- Mogę do telefonu twojego tatę?
- Ymm, John? Harry chcę z tobą rozmawiać - zwróciłam się do mężczyzny
- Daj na głośnik - tym razem usłyszałam Harry'ego - John przywieź Olivię od razu do mnie. Proszę.
- Nie ma sprawy Jones.
- Dziękuję. A ty czarna weź sukienkę jakąś.
- Wezmę, kolor jakiś specjalny?
- Spokojnie, kolor możesz wybrać sama.
- Dobrze panie Harry.
- Muszę kończyć, do później Evans.
- Do potem.
Rozłączyłam się i z delikatnym uśmiechem schowałam telefon do kieszeni jeansów. Wbiłam wzrok w swoje czarne conversy i powoli zaczęłam robić nimi kółka.
Po około trzech minutach zaparkowaliśmy pod dosyć sporym domem z równie dużym ogrodem. Powoli wyszłam z auta, a już po chwili znalazłam się obok bagażnika aby wyciągnąć ze swojego bagażu sukienkę.
- Sally, ta będzie git? - spytałam pokazując jej bordowy materiał z koronką pod biustem.
- Jest piękna, podoba mi się - odpowiedziała mierząc ubranie wzorkiem
Szybko złożyłam ubranie w pół i wcześniej zamykając bagażnik ruszyłam do drzwi wejściowych. Nawet nie dzwoniąc dzwonkiem weszłam do środka po czym ściągnęłam buty.
- MAMO! MOJA DRUGA POŁÓWKA PRZYSZŁA - krzyknął Harry wbiegając do pomieszczenia
- Jestem twoją drugą połówką? - zmarszczyłam brwi - Fajnie wiedzieć - dodałam
- Olivia? Kiedy przyleciałaś? - spytała Hannah stając za synem który w tym momencie tulił się do mojego torsu
- Dziś - odpowiedziałam - W sumie to jakieś dwadzieścia minut temu - odkleiłam się od bruneta i podeszłam do niskiej brunetki
- Ja się zaraz zmywam, poradzicie sobie we dwójkę? Jak coś to mogę zadzwonić do... - zaczęła
- Nie. Nie zadzwonisz do Amber, nienawidzę jej. Nawet jakbyśmy sobie nie radzili to bym jej nie wpuścił - prychnął przerywając
- Dobrze, w takim razie ja lecę. Wrócę jutro wieczorem, ma być ogarnięte. Inaczej spotka was kara - pogroziła nam palcem co wraz z Harrym skwitowaliśmy śmiechem
Uwielbiałam ją. Była naprawdę wspaniała, traktowała mnie jak swoją córkę której nigdy nie miała, a którą zawsze chciała mieć. Więc objęłam miano siostry, drugiej połówki, córki Jons'a oraz najlepszej przyjaciółki.
Czasem przychodziłam tutaj nie do Harry'ego, a do jego mamy.- Mam coś dla Boba - powiedział ciągnąc mnie za rękę w stronę kuchni
Wchodząc do pomieszczeni moim oczom od razu ukazały się sterty jedzenia, alkoholu oraz plastikowych kubeczków.
- Spodoba mu się? Walczę o jego względy od pierwszej klasy - wykrzywił usta poprawiając swoje świeżo co umyte proste włosy
- Myślę że będzie okej, ale nie sądzę że zgodzi się z tobą chodzić - pokręciłam z politowaniem głową - Ma już dziewczynę, przykro mi - dodałam klepiąc go po ramieniu
- Co? Z kim jest? Zabije szmatę - zacisnął zęby z delikatnym uśmiechem
- Chcesz mnie zabić? Taki właśnie jesteś - założyłam ręce na piersi mocniej zaciskając palce na bordowym materiale
- Jesteś z moim crushem? Naprawdę? Jesteś okropna, chyba trzeba zerwać kontakty - pokręcił głową śmiejąc się
- Kochasz Boba? - spytałam
- Całym serduszkiem - uśmiechnął się podchodząc do stołu pełnego alkoholu aby wziąć z niego butelkę piwa - Chcesz? - wystawił w moją stronę jeszcze pełną butelkę
- Nie, dzięki - odpowiedziałam idąc do salonu w który również zastawiony był alkoholem
Czułam że tej nocy wszystkie zapasy wódki, piwa oraz whisky znikną szybciej niż się pojawiły.
CZYTASZ
Before Death
Ficção AdolescenteOlivia to siedemnastoletnia mieszkanka Bostonu, jednak po kilku miesiącach postanawia odwiedzić ojca w Clinton. Dzień pierwszy kończy się imprezą u jej przyjaciela - Harry'ego, na której poznaje Nicolasa. Ich kontakt nie jest zły, ale też nie jest...