[2]

817 68 3
                                    

- Olivia, do kurwy zwolnij - powiedziała Sally idąc za mną

- Po pierwsze, nie przeklinaj. A po drugie nie mam ochoty spędzić tutaj ani minuty dłużej - odpowiedziałam wychodząc z lotniska

Przed budynkiem stał duży SUV naszego ojca w kolorze białym. Szczerze nienawidziłam tego auta, było tragiczne. A osoba stojąca obok niego jeszcze gorsza.

- Dziewczynki! - krzyknął wyraźnie zadowolony

- Tata! - odkrzyknęła Sarah podbiegając do mężczyzny

  Ja niestety nie podzielałam jej ekscytacji i z ponurą miną również ruszyłam w jego kierunku.

- Cześć kochanie - powiedział przytulając ją

- Możemy już jechać? - spytałam podchodząc do samochodu

- Nie przywitasz się z ojcem? - zmarszczył brwi z wielkim uśmiechem na ustach

- No ta, cześć - niezauważalnie przewróciłam oczami

  Włożyłam czarną walizkę do bagażnika i nawet na nich nie patrząc usiadłam na tylnej kanapie. Gdy tylko zapięłam pas poczułam wibracje mojej komórki dlatego też powoli wyciągnęłam ją ze spodni i od razu zobaczyłam numer Harry'ego.

Harry: Jesteś już u ojca?
Olivia: Jestem, a co?
Harry: A więc zapraszam na moją imprezę po urodzinową ;)
Olivia: Oh, nie wiem czy będę mogła :\\
Harry: Możesz, gadałem z Johnem
Olivia: Jesteś okropny, ale na którą?
Harry: W pół do dziewiątej
Olivia: Okej, będę na 100% kochaniutki :*

Odrzuciłam telefon na miejsce obok mnie. Po chwili przede mną pojawiła się Sarah, a tuż obok niej John.

Nasz ojciec był wysokim brunetem o ciemnozielonych oczach. Zawsze był dobrze zbudowany ponieważ regularnie uczęszczał na siłownię. Przed rozwodem z Jane był naprawdę super, lecz gdy tylko się rozwiedli a on wrócił do Clinton, wszystko się zmieniło.
Podobno mieszkał teraz z dziewczyną która była ode mnie tylko trzy lata starsza, a on miał prawie czterdzieści pięć. I to był jeden z kilkunastu powodów dlaczego nie chciałam go odwiedzać. Przyjechałam tu aby spotkać się z Harrym lub Lily. Tylko dla nich.

Miałam tylko nadzieję że ta cała Charlotte nie będzie chciała robić sobie ze mnie swojej wielkiej przyjaciółeczki - ponieważ ja ową nawet nie chcę zostać.

- Charlotte zrobiła dla was ciasto - odparł z uśmiechem patrząc na mnie w lusterku - Zrobiła tartę - dodał

Delikatnie się uśmiechnęłam i ponownie wbiłam wzrok w widoki za oknem.
Clinton to najpiękniejsze miasto jakie kiedykolwiek widziałam na oczy. Mieszkałam tu prawie przez całe dzieciństwo, a Sarah była tu raz? Może dwa? Bo w końcu urodziła się w Bostonie, a tutaj przyjeżdżała dopiero od niecałych trzech lat.

- Olivia, telefon - brunetka odwróciła się do mnie twarzą wskazując brodą na podświetlone urządzenie obok mnie

Szybko spojrzałam na komórkę, a na wyświetlaczu od razu zobaczyłam numer Harry'ego.

- Tak?

- Mogę do telefonu twojego tatę?

- Ymm, John? Harry chcę z tobą rozmawiać - zwróciłam się do mężczyzny

- Daj na głośnik - tym razem usłyszałam Harry'ego - John przywieź Olivię od razu do mnie. Proszę.

- Nie ma sprawy Jones.

- Dziękuję. A ty czarna weź sukienkę jakąś.

- Wezmę, kolor jakiś specjalny?

- Spokojnie, kolor możesz wybrać sama.

- Dobrze panie Harry.

- Muszę kończyć, do później Evans.

- Do potem.

  Rozłączyłam się i z delikatnym uśmiechem schowałam telefon do kieszeni jeansów. Wbiłam wzrok w swoje czarne conversy i powoli zaczęłam robić nimi kółka.

  Po około trzech minutach zaparkowaliśmy pod dosyć sporym domem z równie dużym ogrodem. Powoli wyszłam z auta, a już po chwili znalazłam się obok bagażnika aby wyciągnąć ze swojego bagażu sukienkę.

- Sally, ta będzie git? - spytałam pokazując jej bordowy materiał z koronką pod biustem.

- Jest piękna, podoba mi się - odpowiedziała mierząc ubranie wzorkiem

   Szybko złożyłam ubranie w pół i wcześniej zamykając bagażnik ruszyłam do drzwi wejściowych. Nawet nie dzwoniąc dzwonkiem weszłam do środka po czym ściągnęłam buty.

- MAMO! MOJA DRUGA POŁÓWKA PRZYSZŁA - krzyknął Harry wbiegając do pomieszczenia

- Jestem twoją drugą połówką? - zmarszczyłam brwi - Fajnie wiedzieć - dodałam

- Olivia? Kiedy przyleciałaś? - spytała Hannah stając za synem który w tym momencie tulił się do mojego torsu

- Dziś - odpowiedziałam - W sumie to jakieś dwadzieścia minut temu - odkleiłam się od bruneta i podeszłam do niskiej brunetki

- Ja się zaraz zmywam, poradzicie sobie we dwójkę? Jak coś to mogę zadzwonić do... - zaczęła

- Nie. Nie zadzwonisz do Amber, nienawidzę jej. Nawet jakbyśmy sobie nie radzili to bym jej nie wpuścił - prychnął przerywając

- Dobrze, w takim razie ja lecę. Wrócę jutro wieczorem, ma być ogarnięte. Inaczej spotka was kara - pogroziła nam palcem co wraz z Harrym skwitowaliśmy śmiechem

Uwielbiałam ją. Była naprawdę wspaniała, traktowała mnie jak swoją córkę której nigdy nie miała, a którą zawsze chciała mieć. Więc objęłam miano siostry, drugiej połówki, córki Jons'a oraz najlepszej przyjaciółki.
Czasem przychodziłam tutaj nie do Harry'ego, a do jego mamy.

- Mam coś dla Boba - powiedział ciągnąc mnie za rękę w stronę kuchni

  Wchodząc do pomieszczeni moim oczom od razu ukazały się sterty jedzenia, alkoholu oraz plastikowych kubeczków.

- Spodoba mu się? Walczę o jego względy od pierwszej klasy - wykrzywił usta poprawiając swoje świeżo co umyte proste włosy

- Myślę że będzie okej, ale nie sądzę że zgodzi się z tobą chodzić - pokręciłam z politowaniem głową - Ma już dziewczynę, przykro mi - dodałam klepiąc go po ramieniu

- Co? Z kim jest? Zabije szmatę - zacisnął zęby z delikatnym uśmiechem

- Chcesz mnie zabić? Taki właśnie jesteś - założyłam ręce na piersi mocniej zaciskając palce na bordowym materiale

- Jesteś z moim crushem? Naprawdę? Jesteś okropna, chyba trzeba zerwać kontakty - pokręcił głową śmiejąc się

- Kochasz Boba? - spytałam

- Całym serduszkiem - uśmiechnął się podchodząc do stołu pełnego alkoholu aby wziąć z niego butelkę piwa - Chcesz? - wystawił w moją stronę jeszcze pełną butelkę

- Nie, dzięki - odpowiedziałam idąc do salonu w który również zastawiony był alkoholem

Czułam że tej nocy wszystkie zapasy wódki, piwa oraz whisky znikną szybciej niż się pojawiły.

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz