[10]

561 59 0
                                    

Tą noc spędziłam u Harry'ego i właśnie stamtąd jego mama zawiozła mnie na lotnisko. Bilet kupiłam wczoraj wieczorem, a bardziej to w nocy ponieważ zamawiając go było już grubo po jedenastej.

- Do zobaczenia kiedyś, Meave - powiedziałam przytulając kobietę

- Do zobaczenia Olivio. Kocham Cię, pamiętaj - odpowiedziała odwzajemniając uścisk

- Ja Panią też - odparłam powstrzymując łzy

  Mówiłam już że uwielbiam tą kobietę? Chyba tak. Ale i tak to powtórzę, UWIELBIAM MEAVE JONES.
Chwyciłam rączkę walizki i dosyć szybko udałam się do środka. Nienawidziłam lotnisk, kojarzyły mi się z przeprowadzką do Bostonu oraz z rozwodem rodziców.

Po jakimś czasie siedziałam już na swoim miejscu w samolocie. I właśnie wybierałam piosenkę którą będę męczyć przez następne godziny. Gdy tylko włączyłam jedną ze swoich ulubionych piosenek Nicki Minaj zobaczyłam wiadomość od Nicka.

Nick: Może dziś się spotkamy?

Cholera, zapomniałam powiedzieć mu że wyjeżdżam. Z resztą oprócz Harry'ego, jego mamy i Johna to nikt nie wiedział.

Olivia: Przepraszam.
Nick: Co?
Olivia: Właśnie wracam do Bostonu.

Na tą wiadomość nie otrzymałam odpowiedzi. I właśnie wtedy z moich oczu automatycznie poleciały łzy. Dlaczego? Sama, kurwa, nie wiem.
Sally dowie się o moim wyjeździe zapewne od ojca, bo do tej pory myśli że po prostu pokłóciłam się z Johnem i pojechałam na noc do Harry'ego. A gdy się dowie nie będzie się odzywać przez następne trzy tygodnie, tak samo jak mama.

Kolejną godzinę spędziłam na słuchaniu Nicki Minaj oraz Olivii Rodrigo - nienawidziłam jej, lecz w tym momencie było mi to obojętne. Wychodząc z lotniska poczułam wibracje swojego telefonu, szybko go wyciągnęłam, a na wyświetlaczu zobaczyłam numer Sally.

Sarah: Jest mi smutno że nie powiedziałaś mi o powrocie do Bostonu.
Olivia: PRZEPRASZAM!
Sarah: Dobra nie ważne, a właśnie, był u nas Nicolas

W. Domu. Mojego. Ojca. Był. Pierdolony. Nicolas. Smith. KURWA.

Olivia: Ymm, po co?
Sarah: Chciał się upewnić czy napewno wracasz do domu, a i pytał gdzie mieszkamy w Bostonie

Po przeczytaniu ostatniej wiadomości ponownie schowałam komórkę do kieszeni i szybkim krokiem ruszyłam w stronę taksówki którą zamówiłam czekając na swój bagaż.

Ale chwila, chwila. Czy on chciał wiedzieć gdzie mieszkamy? Po co? I teraz pytanie, czy Sally mu to powiedziała. Aby się o tym dowiedzieć trzeba do niej zadzwonić, dlatego też po raz kolejny wyciągnęłam urządzenie z kieszeni i najszybciej jak potrafiłam wybrałam numer do siostry.

- Powiedziałaś mu?

- Co?

- No czy powiedziałaś mu gdzie mieszkamy w Bostonie?

- Nie. Nie jestem aż tak głupia.

- Jezu, to dobrze. A teraz muszę kończyć, zadzwonię później

- Pa pa.

Rozłączyłam się i wcześniej chwytając rączkę walizki zaczęłam szukać wzrokiem żółtej taksówki. Gdy tylko zobaczyłam pojazd na jednym z miejsc parkingowych szybkim krokiem ruszyłam w jej kierunku.

- Dzień Dobry - przywitałam się z mężczyzną w średnim wieku który palił papierosa opierając się o samochód

- Dzień Dobry - uśmiechnął się wyrzucając niedopałek na ziemię - Zapraszam do środka, a ja wezmę Pani bagaż - dodał podchodząc bliżej

- Dziękuje - odpowiedziałam

Zostawiłam walizkę i powoli weszłam do pojazdu. Usiadłam na tylnej kanapie i wcześniej opierając głowę o zagłówek wbiłam wzrok w przednią szybę.

Harry: Będziesz zła, ale powiedziałem Nicolasowi gdzie mieszkacie.
Olivia: Co kurwa zrobiłeś? Dlaczego? Kurwa Harry
Harry: Przepraszam kochanie, ale musiałem
Olivia: Dobra weź, jeżeli zobaczę go przed moim domem to powieszę cię za jaja na suchej gałęzi.

Odrzuciłam urządzenie na miejsce obok i właśnie w tym samym momencie do samochodu wszedł taksówkarz.

- Gdzie jedziemy? - spytał patrząc na mnie w lusterku

- Crowninshield, Brookline - odparłam jeżdżąc dłońmi po sowich udach

Jeżeli pierdolony Nicolas Smith pojawi się w Bostonie to naprawdę pierdolne magika z okna. Mężczyzna praktycznie cały czas mówił lecz ja go nie słuchałam, ponieważ w mojej głowie dalej był Nick, Nick i to że chciał wiedzieć gdzie mieszkam. Ale kurwa po co? No a po co? Zapewne chce tu zjeb przyjechać - oby nie. Nie potrzebuje jego towarzystwa tutaj. Wystarczy że oglądałam do w Clinton, a wszystko co związane z tamtym miejscem jest okropne.

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz