[6]

678 62 0
                                    

Gdy dziewczyna odeszła poczułam się dziwnie zdenerwowana. Może być to spowodowane tym że zostałam tu sam na sam z Nicolasem. Choć na imprezie Harry'ego siedziałam z nim długo to tam nie byłam trzeźwa i wtedy mi to nie przeszkadzało, a teraz w swoim organizmie nie mam nawet najmniejszej kropli alkoholu.

- Chodź - powiedział gdy moja siostra zniknęła nam z pola widzenia

- Gdzie? - spytałam patrząc na jego twarz

- Zobaczysz Olivio - cicho się zaśmiał idąc w kierunku swojego mercedesa

  Przewróciłam oczami ale posłusznie ruszyłam za wysokim blondynem.
Cały pachniał swoimi perfumami, proszkiem do prania i papierosami. Co w połączeniu naprawdę ładnie się komponowało.

- Jak chcesz mnie zgwałcić to nie wsiadam - powiedziałam dorównując mu kroku

- Gdybym chciał cię zgwałcić to zrobiłbym to u Harry'ego, ale jednak tego nie zrobiłem i chyba nie mam w planach - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc

  Delikatnie się uśmiechnęłam i wsiadłam do otwartego samochodu. W środku pachniało truskawkami i oczywiście papierosami, to w połączeniu również ładnie pachniało.
Blondyn odpalił Mercedesa i ruszyliśmy w tylko jemu znanym kierunku.

++

Po kilkunastu minutach zaparkowaliśmy pod dość dużym domem z pięknym ogrodem. Wokół domu zasadzone były białe kwiatki oraz małe tuje. Przy ogrodzeniu znajdowała się sporych rozmiarów fontanna z wielką rybą po środku.
Na parterze w jednym z okien świeciło się światło przez co można było dostrzec niewielkich rozmiarów basen.

- Wysiadasz czy siłą trzeba? - spytał chłopak wyrywając mnie z letargu

- Już idę - odparłam delikatnie kiwając głową

Szybko wysiadłam z auta i wzrokiem zaczęłam szukać Nicolasa który już stał przy furtce. Podchodząc bliżej poczułam wibracje swojego telefonu, wyciągnęłam go z kieszeni dresów, a na wyswietlaczu zobaczyłam imię mojej siostry.

Sarah: Na początku nie chciał wierzyć, ale jakoś mi się udało. Powiedziałam że wrócisz jakoś rano
Olivia: Okej, dziękuje.
Sarah: Liczę na dobry obiad za to
Olivia: Oj kochana, będzie

Z delikatnym uśmiechem ponownie schowałam komórkę do kieszeni i podeszłam do bruneta.

- Od razu idziesz schodami na górę i pierwsze drzwi po lewo - powiedział wchodząc na podwórko - Tylor jest w kuchni więc musisz zrobić to szybko - dodał patrząc przed siebie

  Gdy tylko weszliśmy do holu usłyszałam głos Tylor.

- Dłużej trzeba było, miałeś zostać z Alex. I teraz jestem już spóźniona - powiedziała donośnym głosem - Ileż kurwa można? Tak długo potrzebujesz na przytulanki ze swoim Parkerem? - zapytała jeszcze głośniej niż wcześniej

  Chłopak popchnął mnie w stronę schodów po których w mgnieniu oka weszłam.
Pierwsze drzwi po lewej. Pierwsze drzwi po lewej.

Weszłam do odpowiedniego pomieszczenia, a pomiędzy moimi nogami od razu zaczął biegać mały, biały piesek. Uśmiechnęłam się do siebie po czym schyliłam się do maltańczyka.

- Ta psychopatka już wyszła - zaśmiał się otwierając drzwi, a gdy zobaczył mnie siedząca razem z ich psem na podłodze ukucnął obok - To jest Coco - dodał

- Słodkiego macie pieska - odparłam drapiąc suczkę po głowie

- Ja mam, ta idiotka nie ma czasu żeby zajmować się psem - przewrócił oczami siadając na ziemi - Teraz interesuje ją tylko Alex - spojrzał na mnie kładąc ręce na podłodze za sobą

- Kim jest Alex? Jeśli można wiedzieć, oczywiście - delikatnie podniosłam głowę

- To jej córka - odpowiedział

- Jezu, to ile ona ma lat? - zmarszczyłam brwi

- Dwadzieścia pięć, a Alex dwa miesiące - odrzekł z delikatnym uśmiechem

  Zdecydowanie nie wyglada na swój wiek, myślałam że ma najwięcej dwadzieścia.

- A ty? - spytałam jeżdżąc dłońmi po grzbiecie Coco

- Dwadzieścia - wbił wzrok w nieokreślony punkt przed sobą - A już nie wyglądam? - zmarszczył brwi

- Wyglądasz staro - stwierdziłam

Po moich słowach pomieszczenia wypełnił płacz dziecka. Minęło zaledwie kilkanaście sekund płaczu Alex, a ja już miałam tego dość. Zdecydowanie płacz Sarah zmęczył mnie za bardzo.

- Idziemy tam razem - blondyn wbił we mnie wzrok - Boję się przebywać z nią sam na sam - dodał na pozór poważnie lecz przez jego zabawną mimikę twarzy cicho się zaśmiałam

- To tylko dziecko - przewróciłam oczami

- Kurwa, nie wiesz o czym mówisz - pokręcił głową wstając z miejsca

Z cichym śmiechem we dwójkę wyszliśmy z jego pokoju i ruszyliśmy do pomieszczenia obok.
W dosyć wysokim łóżeczku leżała Alex. Była chyba najładniejszym dzieckiem jakie kiedykolwiek widziałam - nie licząc mnie oczywiście. Bardzo krótkie blond włosy delikatnie kręciły się na jej główce a jej oczy były przymknięte przez to że płakała. Była ubrana w szare body z wielką małpką po środku.

- Idź do niej, ja się boję - powiedział delikatnie popychając mnie w stronę kołyski

- Jak coś to ty zmieniasz pieluszkę - spojrzałam na chłopaka przez ramię

- Kurwa bez szans, porzygam się - odpowiedział rzucając się na wielkie łóżko przy jednej ze ścian

Niezauważalnie przewróciłam oczami i powolnym krokiem podeszłam do białego łóżeczka w którym leżała Alex.
Wzięłam dziewczynkę na ręce a ona z automatu przestała płakać. Jej piękne niebieskie oczka wpatrywały się w moją twarz, a za to zielone wypalały dziury w moich plecach.

- Chyba jednak częściej muszę porywać Cię z nocnych spacerów z siostrą - zaśmiał się

- Sally by mi tego nie wybaczyła - odwróciłam się do niego twarzą - Jeśli częściej znikałabym w momencie kiedy miałyśmy iść po jedzenie do sklepu to mogłabym się pożegnać z życiem. Zakopałby mnie w ogródku pod hortensjami - dodałam delikatnie poruszając rękoma

- Zwiędłyby, a są takie ładne, niebieskie - powiedział patrząc w biały sufit

Chwila, chwila, skąd on to niby wiedział? Chyba nie było go u mnie w domu, albo chociażby przed nim. No właśnie "Chyba"

- Twoja mina mówi mi że zaraz zapytasz "Skąd wiesz?", przejeżdżałem tamtędy kiedyś i widziałem Sally z jakaś dziewczyną, a później też ciebie, biegałaś po ogródku z psem - wytłumaczył przekręcając głowę w naszą stronę

A no właśnie, zapomniałabym wam wspomnieć. Jonh ma psa, pięcioletniego bernardyna - Winstona. Nie lubi mnie, ale to też szczegół, dajmy mu czas.

- Z Winstonem - cicho się zaśmiałam z powrotem odkładając Alex do kołyski

- A ta baba co była z Sally? Wyglądała jak dziwka, oczywiście bez obrazy dla wszystkich dziwek - podniósł ręce w górę

- To Charlotte, dziewczyna mojego ojca - odpowiedziałam - Wygląda bardziej jak tirówka - skrzywiłam się

- Wydaje się młoda, ile może mieć, dwadzieścia dwa, trzy? - zmarszczył brwi

- Równe dwadzieścia - zagryzłam policzki od środka - Dwadzieścia pięć lat młodsza od Johna - zacisnęłam palce na białym drewnie

- O kurwa, może się załapię na jakiś trójkącik? - zaśmiał się chwytając pilot od telewizora

- Nie, nie, nie. Widoku Ciebie bym już nie zniosła na dłuższą metę - pokręciłam głową odchodząc od łóżeczka

- Dobra tam, wytrzymałabyś - machnął ręką włączając telewizor - Ona jakoś zaraz zaśnie więc w między czasie możemy coś obejrzeć, co ty na to? - spytał na co pokiwałam głową na „tak"

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz