[18]

527 59 2
                                    

Nicolas już dawno spał, a ja od pierdolonych czterech godzin wpatrywałam się w duży, wyłączony telewizor przed nami.
Miałam przyjść z nim porozmawiać, i nie lecieć z nim po raz kolejny do łóżka. Nienawidzę siebie. Jednak moje upośledzenie przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, a myślałam że jest inaczej.

Było tutaj dziwnie gorąco, pomimo otwartych okien oraz uchylonego balkonu było duszno. Jest też opcja że jest mi ciepło przez nagiego chłopaka obok. Ale pozwólcie że tą opcję odrzucimy. Tak, to będzie najlepsze wyjście.
Muszę zapalić - to zdanie krążyło w mojej głowie od dobrych kilkunastu minut. Tylko nie mam pojęcia gdzie Nick je położył. Są albo w tej pieprzonej czarnej bluzie albo leżą gdzieś na parapecie.
Powoli wstałam z łóżka, tak aby nie obudzić chłopaka i najpierw podeszłam do parapetu. Strzał w dziesiątkę, są. Wyciągnęłam z paczki jednego papierosa po czym wzięłam do ręki zapalniczkę.

- Co to za kradzieże po nocach - usłyszałam zaspany głos za sobą - Mogłabyś chociaż obudzić, też chce - dodał przecierając twarz dłońmi

- Ubierz się, chyba że chcesz aby wszyscy którzy tam są widzieli Cię nago, wtedy bez problemu - wzruszyłam ramionami wychodząc na dosyć mały balkon

- Jest piąta nad ranem, nie będzie tam dużo ludzi - machnął ręką pojawiając się obok mnie

I tu się mylił. Pod balkonem na którym się znajdowaliśmy stało tak na oko z czterdzieści osób.

- Rzeczywiście nie dużo tych ludzi - powiedziałam odpalając używkę - To jak? Idziemy się ubrać czy jednak będziesz straszył ludzi? - spytałam patrząc na jego twarz

Nick się odwrócił przez co mój wzrok z twarzy wylądował na plecach. Proste, czerwone kreski zaczynały się gdzieś przy szyi, a kończyły w połowie pleców. Zapewne to sprawa moich paznokci, chyba że sprowadził sobie tutaj kogoś wcześniej - a to bardzo możliwe. Nie zdziwiłabym się gdybym zastała go w łóżku z jakimś Harrym, o dziewczynach myśleć nie będę ponieważ nikt normalny by go nie chciał, tylko ja mam problemy z głową.

- Halo, mieliśmy iść razem. Na co czekasz? - po raz kolejny odwrócił się do mnie przodem

- Nie wiem czy zauważyłeś ale ja jestem ubrana, ty latasz roznegliżowany - odpowiedziałam zaciągając się używką

- Zawsze mogę cię rozebrać - zaśmiał się

- Wiesz co? Może ja jednak pójdę do domu. Tak, to mi dobrze zrobi - pokiwałam głową wkładając prawie całego papierosa do czarnej popielniczki, moje serce krwawi. Biedny papieros - To do zobaczenia kiedyś - dodałam idąc do środka

- Zostawiasz mnie? - zmarszczył brwi

- Tak, bo jesteś pierdolonym zboczeńcem, więcej do Ciebie nie przyjdę - odparłam

- To ja przyjdę do Ciebie, problemu nie widzę - wzruszył ramionami wkładając na siebie czarne bokserki

- Ta? To zajebiście, ale naprawdę będę już lecieć. Matka pewnie od dawna jest w domu i zaczną się krzyki. Wolę usłyszeć to teraz - parsknęłam śmiechem zakładając na stopy czerwone conversy

- To może cię odprowadzę, hmm? - zaproponował - Zapalimy, porozmawiamy i te sprawy - uśmiechnął się ukazując rządek zębów okryty srebrnym aparatem

- Czekam na dole - odwzajemniłam jego uśmiech zgarniając po drodze swój telefon

Włączyłam go, a na wyświetlaczu zobaczyłam pięćdziesiąt nieodebranych połączeń od mamy, czterdzieści od Sally oraz kilka wiadomości od Jacoba. Postanowiłam że oddzwonię tylko do Sarah, prawdopodobnie nie spała tylko grała z jakimiś swoimi koleżankami w gry, więc na pięćdziesiąt procent odbierze.

- Halo?

- Będę wracać do domu i chciałam zapytać czy mama śpi.

- Nie śpi. Siedzi z Jacobem w kuchni.

- Cholera, będzie krzyczeć, prawda?

- Ojj, tego krzykiem nie będzie można nazwać. To będzie pierdolony wrzask.

- To akurat prawda. I proszę przy mnie nie przeklinać, jestem jeszcze dzieckiem.

- Muszę kończyć, będę słyszeć jak wrócisz więc nie musisz pisać.

- Jak coś to chcę trumnę z hello kitty.

- Bez problemu, wiem gdzie trzymasz pieniądze. Kupię.

- Dobra, cześć.

-Powodzenia siostrzyczko.

Dziewczyna się zaśmiała po czym usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.

++

- A może jednak się wrócę? - spojrzałam na Nicolasa palącego papierosa - Bo ona będzie krzyczeć - skrzywiłam się

- Trudno - wzruszył ramionami - Trzeba było jednak mnie nie odwiedzać, nie płakałbym - dodał wyrzucając niedopałek

- A dobra, spierdalaj. Możesz już sobie iść - powiedziałam idąc w stronę drzwi. Gdy tylko je otworzyłam do przed pokoju wbiegła zdenerwowana Jane.

- Gdzie ty do cholery byłaś przez całą noc?! - krzyknęła - Wiesz która jest godzina? W pół do siódmej - dodała równie głośno

- Byłam u Nicka, zadowolona? - nawet na nią nie patrzyłam

- Nie, nie jestem zadowolona. Nie mogłaś chociaż odebrać? Tak trudno napisać głupiego SMS'a gdzie, do kurwy, jesteś?! - wrzasnęła

Jestem pewna że to słyszało całe osiedle, wraz z całym miastem.

- Nie jestem już dzieckiem, poradzę sobie i nie muszę za każdym razem mówić ci gdzie jestem - spojrzałam na kobietę, i w tym momencie zobaczyłam za nią Jacoba - Dzień dobry, widzę że i Pan Jacob się zainteresował. Cieszy mnie to. Ale wolałabym aby cię tu nie było - uśmiechnęłam się

Czy w tym momencie przesadziłam? Chyba tak. Ale tego co stało się chwilę później to naprawdę się nie spodziewałam. Moja mama podeszła bliżej mnie i... i uderzyła mnie w twarz.
Z przymkniętymi oczami pokręciłam głową, a gdy ponownie spojrzałam na kobietę wyglądała na niewzruszoną. Dlatego też po raz kolejny zacisnęłam usta i biegiem ruszyłam w stronę swojego pokoju.

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz