[22]

507 58 0
                                    

- Gdzie jedziemy? - zapytałam obracając w dłoni energetyka

- Do domu - odpowiedział krótko - Jak dojedziemy to dokończę temat który zaczęliśmy - dodał zaciskając jedną z dłoni na paczce papierosów która znajdowała się na jego udach

  A już myślałam że zapomniał. Kurwa. Nie chcę, nie chcę rozmawiać o czymś co ani mi, ani jemu nie sprawia jakiejkolwiek przyjemności. Czy mogę się stąd ulotnić? Teoretycznie mogę, lecz w praktyce może być trudniej.

- A musimy? - spojrzałam na niego - Widzę że nie chcesz - powiedziałam

- Chce, chce żebyś wiedziała o mnie cokolwiek. Teraz tak naprawdę nie wiesz o mnie nic - odparł - Ja wiem co nie co się o tobie dowiedziałem. Więc od ciebie niczego nie oczekuję - rzucił mi szybkie spojrzenie

   Harry. Harry mu powiedział. Zajebe mu, tylko tam wrócę to będzie miał potężny wpierdol. Chyba że sam mnie śledził i ma jakieś kamery w moim pokoju - to jest też możliwe, po nim mogę spodziewać się wszystkiego.
Po powrocie do Bostonu sprawdzam cały swój pokój żeby upewnić się że nic tam nie ma - jeżeli coś znajdę przeprowadzam się do pokoju Sally, więc albo ona wynosi się do mnie albo mieszkamy razem.

- Pijesz to czy mogę pożyczyć - odrzekł zmieniając temat

- Możesz pożyczyć, przyjacielu - uśmiechnęłam się - Tylko liczę na oddanie mojego ciężko zarobionego dolara - dodałam podając mu napój

- Ciężko zarobionego? - zmarszczył brwi otwierając jedną dłonią energetyka - Zajebałaś matce - dodał

- A dobra, idź sobie - założyłam ręce na piersi

- Jesteś w moim aucie, więc ty możesz opuścić - spojrzał na mnie

- Tak? Proszę o podwózkę do Harry'ego - odpowiedziałam

- Tam mieszka Harry właśnie - wskazał brodą na budynek przed nami

  Na podjeździe stała moja kochana Toyota którą jeździłam milion razy z czego połowa prawie kończyła się na każdym możliwym słupie. Harry stał opary o szarą maskę samochodu, a w jego ustach można było zobaczyć papierosa.
Kolorowa koszula idealnie opinała jego umięśniony tors za to czarne, krótkie spodenki były luźne przez co wyglądały jakby były kilka rozmiarów za duże.

- To cześć. Idę do mojej drugiej połówki - odparłam wysiadając z auta

- O kurwa, tego po Evans się nie spodziewałem - zaśmiał się gdy na mnie spojrzał

- JA UBIERAŁEM! - krzyknął Nick

- Witam cię - przywitałam się podchodząc do chłopaka

- Wybierał ubrania czy cię dotykał? - spytał

- Dotykałem nie raz - usłyszałam za sobą

- Czemu ja nic nie wiem? Halo, czuje się, kurwa, oszukany - patrzył to na mnie to na Nicolasa za mną

- Nic nie było, on ma mitomanie - machnęłam ręką - Chodź, nie przejmuj się nim - złapałam go za rękę po czym ruszyliśmy na podwórko

Pan szanowny Nicolas ma problemy z głową - teraz to już pewne, chyba trzeba udać się z nim do specjalisty. Opłacę mu leczenie nawet jakby kosztowało to więcej niż posiadam to zabrałabym mu z jego pięknej skarbonki stojącej w jego sypialni. Skarbonki w różowe kwiatki i motylki to nawet ja nigdy nie miałam.

- Sto procent nic nie było? - zmarszczył brwi

- Daj mi spokój, nie dałabym mu się dotknąć nawet kijem przez szmatę - skrzywiłam się

- Uff, masz szczęście - westchnął

W tym samym czasie telefon w mojej torebce kilka razy zawibrował, powoli go wyciągnęłam a na wyświetlaczu zobaczyłam wiadomości od Nicka.

Nick: Fajnie wiedzieć że nie mogę cię dotknąć kijem przez szmatę, a moimi wspaniałymi dłońmi już tak.
Nick: Dzisiejsza noc również jest zarezerwowana dla ciebie.
Nick: Harry idzie za jakieś półtorej godziny więc od jedenastej jestem twój.

  Odwróciłam się, a tuż przed moją twarzą pojawiła się klatka piersiowa Nicolasa.

- Co tak blisko? - zmarszczyłam brwi

- Gdyż iż ponieważ chcę wejść do domu - odpowiedział - A to że ty się pojawiłaś na drodze to już nie moja wina - wzruszył ramionami

  Pokręciłam głową i zrobiłam krok w bok przez co prawie weszłam w Harry'ego, ale chłopak w czas się odsunął. Chwycił moją dłoń i zacisnął swoje długie palce na mojej ręce.
Wtedy poczułam to cholerne ciepło bijące od bruneta. Zastanawiałam dlaczego nie miał jeszcze chłopaka, sama chciałabym z nim być. Chyba trzeba zapoznać go z Victorem. Będą do siebie idealnie pasować.

- Co robimy? - spytał Harry gdy weszliśmy do budynku - Bo zostałem zaproszony, a nie wiem po co - poprawił soją koszulę

- Proponuje pójście spać - ziewnęłam ściągając czarne szpilki

- Nie tędy droga, kochanie - Nick się zaśmiał poprawiając blond włosy - Mamy plany - dodał

Kochanie.

W tym momencie chciałam tym bardziej go zamordować. Teoretycznie ktoś mógłby wziąć to jako żart ale napewno nie Harry. On ma problemy.

- Nic nie słyszałeś, idziemy - spojrzałam na Harry'ego

- Nic nie słyszałem, masz racje. A to może nawet lepiej. Wolałbym być głuchy, albo w ogóle mogłem tu nie przychodzić. Można się wycofać jeszcze? - kolejne zdania wypadały z jego ust jeszcze bardziej irytując Nicka

- Zamilcz chłopcze - blondyn przymknął oczy wystawiając w jego stronę rękę - Proszę - dodał wypuszczając powietrze ustami

- Nie ma sprawy szefie, już jestem cicho - Harry przytaknął po raz kolejny tego wieczoru łapiąc mnie za rękę

++

Przez następną godzinę siedziałam na cholernie miękkiej kanapie przez co poziom mojego zmęczenia wzrósł do dziewięćdziesięciu procent. A Nicolas za nic nie chciał puścić mnie do jego sypialni abym się w spokoju wysłała przed jutrzejszym dniem.
Jutrzejszy dzień = dzień poznania ojca Nicka.

- Przykro mi ale nie będę tu siedzieć dłużej bo chce mi się spać - ziewnęłam milionowy raz - Dobranoc - dodałam wstając z miejsca

Na moich plecach zamiast poczuć ciepłych brązowych tęczówek, poczułam te cholernie zimne, zielone oczy w które tak bardzo lubiłam patrzeć. Wiedziałam że w tym momencie zdenerwowałam go jeszcze bardziej niż Harry ze swoimi opowieściami z wycieczki na ryby z moim ojcem. A nie sądziłam że cokolwiek może zdenerwować zielonookiego bardziej niż mój przyjaciel.

- Dobranoc Olivio - powiedział brunet

Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem po czym powolnym korkiem udałam się w stronę drewnianych schodów.
Na moich plecach w dalszym ciągu spoczywał chłód zielonych tęczówek przez co czułam się dziwnie zestresowana. Chociaż patrzył na mnie tym wzrokiem dosyć często to w tym momencie miałam wrażenie że miał ochotę mnie zamordować. A jest to też spowodowane tym o czym wspomniał w SMS'ie.

Before DeathOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz