XVI | Tom 2 | I

1K 36 192
                                    

* Zanim zaczniecie czytać chcemy Wam wyjaśnić pewne nielogiczności, które powstały w tekście w naszej winy. Są o tyle istotne, że mogły Was zmylić. Otóz, przed korektą, którą wprowadziłyśmy, wyjaśniłyśmy, że Maciej jest prasiostrzeńcem hrabiny Krasińskiej. Jest to oczywisty błąd, gdyż rodowe nazwisko Józefiny to Borowska. Maciej jest więc synem jej brata, a nie siostry, czyli jej prabratankiem. Przepraszamy Was za wprowadzenie w błąd. Dopiero tworząc drzewo rodziny Borowskich wszystko nam się wyjaśniło. Jeszcze wcześniejszej korekcie uległy imiona służących, gdyż co prawda arystokraci mieli czelność chrzcić swoich pracowników ciągle tymi samymi imionami jak Anna, czy Jan (albo jak my: Czesław i Feliks), nie przejmując się, czy są prawdziwe, nasi bohaterowie mają dla nich więcej serca. To tyle w kwestii wstępu.

Królestwo Polskie, zabór rosyjski. Warszawa 1902 roku.

„Najcudowniejsze stroje i domina damskie wypożycza p. Fogel z zaznaczeniem, iż przyjmuje obstalunki na tydzień przed balem. O najzacniejsze kostiumy męskie zaś uprasza się pytać u p. Lachmana".

Na zewnątrz mróz i zimowa słota nie zachęcała najzamożniejszych warszawiaków do spacerów, więc ci z ulgą tłoczyli się w dusznych izbach, suterenach i salonach gospodarzy, w których raut gonił raut. Goście szukający ujścia nagromadzonej energii, mogli cieszyć się beztroską zabawą przy muzyce na żywo. Oficjalne reduty raczej omijano z daleka, iż roiło się na nich od policji i tajnych agentów.

Maskarada w wilii na ulicy Pięknej, znanej już bodaj w całej stolicy, cieszyła się sporym zainteresowaniem i była jednym z najważniejszych wydarzeń towarzyskich w sezonie, gdyż stara hrabia Borowska z niemałym nakładem starań i środków pieniężnych urządzała coraz wytworniejsze bale. Ignorowano nawet fakt, iż od czasu do czasu zaproszenie otrzymywali oficjele carskiej władzy, w tym sam generał gubernator Warszawy.

Salę balową zalała paleta kolorów, a przepych toalet mógł śmiało konkurować z okazałością przystrojonej sali. Nobliwe panie i panowie, pozwalając sobie na małe odstępstwa od reguł standardowego ubioru, wykazywali się odrobiną szaleństwa lub szczyptą zdrowego poczucia humoru. Nie wszyscy decydowali się na ekstrawagancję, wybierając nudny, aczkolwiek bezpieczny frak.

Katy, zgodnie z przyjętym obyczajem, nie oddawała się pląsom na parkiecie, a z pasją oddawała głównej atrakcji wieczoru, jaką było podziwianie strojów przybyłych, którzy dostojnie przechadzali się wśród tłumu, a przyznać musiała, iż ich fantazja i pomysłowość nie znały granic. Nie miała jednak świadomości, iż jej strój, bogato haftowany gorset i eleganckie, butelkozielone szurawary z jedwabiu, niczym u odaliski Roksolany z sułtańskiego haremu w połączeniu z płomiennymi włosami, wzbudziły w zebranych sensację i powszechne zachwyty.

Pan Maciej, będąc pod urokiem swej żony, nie chciał doszukiwać się aluzji, jaką niewątpliwie Katarzyna próbowała mu zaserwować. Sam odziany w strój szlachecki biały żakardowy żupan, purpurowy, jedwabny kontusz, przewiązany pasem herbowym i wysokie buty stał w niewielkiej odległości od pań. Raczył się zimną, francuską kolacją i oddawał kulturalnej konwersacji z kuzynami, Felixem, Andrzejem i Michałem oraz stryjem Klemensem Borowskim, omawiając najnowsze wydanie tygodnika ilustrowanego "Cyklisty".

- Myślałeś, kuzynie o zakupie samojezdów od Grodzkiego? - spytał Felix. - Ponoć ten drogi wynalazek to oko przyszłości, choć zapewne stary oberpolicmajster ma nadzieję, że to chwilowa moda.

- I proszenie się o nieszczęście, gdybyśmy je masowo mieli ujrzeć na ulicach Warszawy... - zaśmiał się Klemens.

- Chciałbym wpierw zwiedzić fabrykę tego Peugeota we Francji - odparł hrabia nieprzytomnie, bo rozmowa zaczęła go nudzić i rozglądał się na boki. - Panowie wybaczą.

Lojalista I Tom 1 & Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz