3

15.6K 880 179
                                    

Znów jesteśmy u Liama i Danielle i szczerze mówiąc pasuje mi to. Mogę przyjeżdżać do nich codziennie, byleby tylko zobaczyć tą małą, słodką istotkę.

Biorę niemowlę na ręce i lekko się kołyszę, by mogło usnąć.

- Pasuje Ci dziecko - śmieje się Dan, a Harry zaczyna jęczeć - Przemyśl to, Harry.

- Nad niczym nie muszę myśleć - mówi.

Robi mi się trochę smutno, że w taki negatywny sposób podchodzi do dzieci, ale cóż. To są jego poglądy i jeśli on nie chce dziecka, to nie będę go do tego zmuszać.

- Jeśli usnęła to mogę zanieść ją do pokoju - uśmiecha się Danielle, ale ja kręcę głową.

- Ja to zrobię.

Biorę maleństwo i ruszam do jej pokoju, a Dan idzie za mną.


-Harry-


- Nie lubisz dzieci, co? - pyta Liam, a ja już mam ochotę go zabić.

- To nie jest tak, że nie lubię - mówię i upijam łyk drinka - Po prostu nie lubię o nich gadać.

- To znaczy, że w przyszłości będziesz chciał mieć dziecko?

- Kurwa, Liam. Skończ - syczę w jego stronę, a on tylko chichocze.

Co go, do cholery, tak śmieszy? Dostanie raz po mordzie, to odechce mu się śmiać.

- A mówiąc o dzieciach - zaczyna, a ja mierzę go wzrokiem - Myślałeś nad ślubem?

- Co to ma wspólnego?

- Skoro jesteście zaręczeni to warto myśleć najpierw o ślubie, potem o dzieciach.

- Chuj mnie obchodzi ten ślub. Czemu każdy tak na to naciska?

- Po to się zaręczyłeś - wzrusza ramionami.

Wywracam oczami i odstawiam szklankę na stół.

- Zaręczyłem się bo ją kocham, a nie dla ślubu.


Rozmawiamy jeszcze chwilę o jakimś gównie, gdy nagle słyszę krzyki Lily.

- Harry! Chodź tutaj!

- Po co? - jęczę i niechętnie wstaję z miejsca.

Idę w stronę pokoiku, który należy do dziecka Liama i już chyba wiem co mnie czeka.

- Mała się obudziła - mówi Lily i wyciąga niemowlę z łóżeczka - Uśpij ją, proszę.

- Co? Ale..

- Oh, zamknij się - mówi i podaje mi dziecko, które z przymusu biorę na ręce - Jak uśnie to włóż do łóżeczka i możesz przyjść.


Dziewczyny uśmiechają się i wychodzą z pokoju, a ja jestem skazany na pieprzoną opiekę nad dzieckiem. Czy ja wyglądam im na cholerną opiekunkę?

Wzdycham głęboko i zaczynam stąpać z nogi na nogę. Mała Lily cały czas na mnie patrzy i wkurwia to jak cholera. Dlaczego to dziecko nie może zamknąć oczu i po prostu usnąć?



-Lily-


- Chyba nie bardzo lubi dzieci - śmieje się Danielle, a ja wraz z nią, mimo że głęboko w sercu jest mi z tego powodu przykro.

- Tak. Chyba nie - mówię i wracam do salonu.

Siadam obok Liama i czekam tylko, aż Harry zacznie krzyczeć i błagać, żebym zabrała od niego niemowlę, ale tak się nie dzieje.

- Jak z Twoją pracą? - pyta Danielle, a ja przypominam sobie, że od jutra zaczynam.

- Przyjęli mnie! - piszczę z radości.

Zawsze chciałam pracować w biurze i w końcu moje marzenie się spełnia.

- Myślę, że powinnaś zajrzeć do Harrego - mówi Danielle - W pokoiku jest niebezpiecznie cicho.

Śmieję się cicho na tą uwagę i kiwam głową. Ruszam w stronę pokoju małej Lily i cichutko otwieram drzwi.

Spodziewałam się najgorszego, ale na szczęście wszystko jest w porządku.

Dziecko leży w łóżeczku, a obok niego, na krześle siedzi Harry. Jego dłonie oparte są o drewniane ramy łóżeczka, a głowa zwisa nad ciałkiem małej.

Ten widok naprawdę sprawił, że poczułam ciepło w sercu. Harry tak pięknie wygląda z dzieckiem. I może w końcu się do nich przekona.

Ścieram palcem łezkę, która swobodnie spłynęła mi po policzku i podchodzę do Harrego.

Obejmuję go rękami w pasie i wtulam twarz w zagłębienie na jego szyi.

- Udało Ci się - mówię, a on całuje mnie w policzek.

*

Wracamy do domu i już nie mogę doczekać się leniuchowania na kanapie. Tak dawno tego nie robiłam, bo zwyczajnie nie miałam czasu.

Harry siada na kanapie, a ja obok niego, kładąc nogi na jego udach.

Jego palce delikatnie suną wzdłuż moich łydek i ud.

- Kocham Cię - szepcze, a ja uśmiecham się.

- Kocham Cię - odpowiadam.

Uczucie, które wypełnia mnie za każdym razem, gdy Harry mówi te magiczne dwa słowa, jest nie do opisania. W końcu się przełamał i zwraca uwagę na błahe rzeczy, które dla mnie mają wielką wartość, jak chodzenie za rękę. On teraz, a on dwa lata temu to dwie zupełnie inne osoby.

- Umówiłem się z Louisem - mówi nagle i czuję jego wzrok na sobie.

Oczekuje odpowiedzi, ale ja tylko kiwam głową.

- Wszystko okej? - pyta i zbliża swoją twarz do mojej.

Czuję jego ciepły oddech na mojej szyi i nie mogę powstrzymać się przed uśmiechem.

- Tak, idź.


Harry nakłada na siebie kurtkę i buty i wychodzi z domu, a ja powracam na kanapę. Korzystam z nieobecności Harrego i zamawiam pizzę, którą on zjadłby sam. Teraz mam całą dla siebie.

Zajadam się kolejnym kawałkiem pizzy, gdy nagle dostaje sms. Czyżby Harry czegoś zapomniał?

Odblokowuję ekran i wchodzę w wiadomość. Dziwi mnie to, że dostałam mms od nieznanego numeru.

Ściągam zdjęcie na telefon i wchodzę w galerię.

Na zdjęciu jestem ja. Zaraz.. Co?!

Na zdjęciu jestem ja dokładnie sprzed kilku sekund. Siedząca na kanapie i zajadająca się pizzą. Co to ma być do cholery?


_____________________________________

60 votes = next

piszcie komentarze x

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz