-Lily-
Siedzę na parapecie i spoglądam za okno. Niebo jest zachmurzone, a po słońcu ani śladu. Pogoda zepsuła się w ciągu 10 minut, przy okazji psując mój - już dość zły - humor.
Mój telefon zaczął wibrować jakieś pół godziny temu, ale nie miałam sił wstać. W końcu postanowiłam nie obijać się i sprawdzić kto się do mnie dobija. Podchodzę do komody i biorę telefon. Odblokowuję ekran i zauważam jedną wiadomość od Louisa.
Harry miał wypadek
Dlaczego mi to napisał? Nie przyjadę do niego. Nie będę udawała troskliwej.. znajomej i nie ucałuję go w czoło, życząc mu powrotu do zdrowia. Nic z tych rzeczy.
*
Rano budzę się z wyrzutami sumienia. Może naprawdę coś poważnego mu się stało, a ja olałam całą tą sytuację. Cóż, trudno.
Przemywam twarz zimną wodą i postanawiam zadzwonić do Louisa.
-Harry-
- Obudzi się.
- Ale kiedy, kurwa mać?!
- Czy Pan jest niepoważny? Proszę ciszej!
Dwa głosy przewijają mi się cały czas przez myśli. Słyszę jak ktoś się kłóci, rozmawia, płacze, wzdycha. Wszystko słyszę, tylko nic nie widzę. Jakby moje oczy sklejone były klejem, a ciało przywiązane sznurami, bo nie mogę ruszyć żadną jego częścią.
Nie wiem co się stało dokładnie, ale wiem jedno - chciałem wyminąć auto Justina i wjechałem w słup. Chciałem hamować, skręcać, ale nie mogłem. Jakby mój samochód panował sam nad sobą.
Nagle słyszę głośny trzask drzwi i czyjś głos.
- Co mu jest? - głos Lily całkowicie wybudza mnie z błogiego stanu.
Poruszam głową i otwieram oczy. Nadal czuję nieprzyjemne mrowienie w dolnych kończynach i ból w dolnej części pleców.
Louis i Lily stoją odwróceni do mnie tyłem i przyglądają się jakiejś kartce.
- Wjechał w metalowy słup - wzdycha Tomlinson płaczliwym głosem i odwraca się w tył.
Jego wzrok spotyka się z moim, a na jego twarzy formuje się szeroki uśmiech.
- Harry - mówi cicho i podchodzi bliżej, kucając przy łóżku, na którym leże - Słyszysz mnie?
- Oczywiście, że tak - wywracam oczami, a on cicho chichocze.
Zerkam na Lily, która nieśmiało stoi gdzieś z tyłu i przygląda się zaistniałej sytuacji.
- Przyszłaś do mnie? - pytam, a ona niepewnie kiwa głową - Chodź tutaj, proszę.
Louis odsuwa się do tyłu, dając Lily miejsce, by mogła stanąć obok mnie. Dotykam jej delikatnej dłoni i masuję kostki. Dziewczyna lekko się uśmiecha i zakłada kosmyk włosów za ucho.
- Wszystko z Tobą w porządku? - pyta cicho.
Kilka łez spływa jej po policzku, a ja od razu reaguję i ścieram je palcem.
- Nie płacz, Lily - szepczę i znacząco spoglądam na Louisa, który kiwa głową i wychodzi z sali - Nic mi nie jest.
- To dobrze - szlocha i wyciera rękawem łzy.
- Dlaczego przyszłaś?
Lily patrzy na mnie przez chwilę i spuszcza wzrok. Ściskam jej dłoń mocniej i składam malutki pocałunek na zewnętrznej stronie.
- Bo Cię kocham - szepcze, sprawiając, że w moim brzuchu zalęga się stado motylów.
Czy ona naprawdę to powiedziała? Kurwa, czy to aby na pewno nie jest pieprzony sen?
- Też Cię kocham, maleńka. Chodź tutaj - rozkładam ramiona, by Lily mogła się do mnie przytulić - Przepraszam za wszystko, dobrze? Przepraszam, naprawdę przepraszam.
- W porządku - mamrocze.
-Lily-
Przytulam się do niego najmocniej, jak tylko mogę, by znów poczuć to ciepło bijące od mojego Harrego. Mój Harry. Zawsze był mój i zawsze będzie, niezależnie od tego co się stanie.
- Wróć do mnie do domu.
Czy ja naprawdę to powiedziałam? Zapraszam go do domu, podczas gdy przez ostatnie dwa tygodnie tak bardzo cierpiałam właśnie przez niego?
- Dobrze - odpowiada i składa pocałunek na moim czole - Wrócę.
Uśmiecham się lekko i znów zaczynam płakać. Nawet nie wiem czemu. Chyba ze szczęścia. Szczęścia, jakie daje mi Harry.
- Chce stąd wyjść - jęczy Harry, a ja wzdycham.
- Nie możesz - mówię po raz setny i podchodzę do okna.
Harry ma bardzo poważne obrażenia, przez które musi zostać w szpitalu przez najbliższy tydzień. Złamana noga i żebro, stłuczone plecy i kark, oraz kilka ran ciętych na brzuchu - nie mówiąc o jego narządach wewnętrznych, które są w opłakanym stanie.
- Nie chcę Cię zostawiać i tu cały czas siedzieć - mówi.
- Będę z Tobą cały czas. Nie wyjdę stąd bez Ciebie.
Harry wzdycha i uśmiecha się do mnie. Odgarnia włosy z twarzy i oblizuje wargę.
- Kocham Cię.
- Tak wiem - wzruszam ramionami, a on fuka - Ja Ciebie też.
- Zróbmy sobie dziecko - mówi nagle, a ja mam wrażenie, że zaraz uduszę się własną śliną.
Zaczynam głośno kaszleć i po chwili spoglądam na niego z podniesioną brwią.
- Daj spokój.
- Dlaczego nie? - pyta.
- Bo jesteś cały połamany.
- Nie mówię, że akurat teraz. Jak wyjdę.
- Nie wiem.. Raczej nie.
Harry prycha i opada na poduszki.
______________________________________________
100 votes, 15 komentarzy = next :))
Halo, pamięta ktoś kiedy mają być urodziny Zayna? :c
Bo coś planuje, a nie pamiętam czy dokładnie pisałam kiedy Malik ma zamiar je zrobić. Ratujcie mnie ;c

CZYTASZ
Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅
FanfictionSequel Sex House >> Lily i Harry mają za sobą ciężkie miesiące. Mimo że czasy burdelu zostawili dawno za sobą, przeszłość daje im się we znaki. okładka >> @luvasharry