39

13.5K 838 207
                                    

Budzę się rano z pieprzonym bólem głowy i brzucha. Mam ochotę wyrzygać całą wczorajszą wódkę do kibla, ale nie mam sił, żeby tam pójść.
Sprawdzam telefon, czy przypadkiem nie dostałem żadnej wiadomości od Lily, ale niestety jest pusto.
- Brad! - krzyczę i leniwie wstaję z łóżka.
Mam na sobie wczorajsze, przepocone ubrania i sam do cholery nie wiem, jak mogłem spać w tym gównie.
- Brad, kurwa! - otwieram drzwi i już mam wychodzić, ale zauważam coś dziwnego.
Szafa w pokoju jest otwarta i świeci pustkami. Na szafce nocnej Lily nie ma już książek, które zawsze czytała, a ramka z naszym wspólnym zdjęciem zniknęła.
Z przerażeniem wchodzę do łazienki i rozglądam się po wszystkich półkach. Jej kosmetyki także, kurwa, zniknęły.
Pieprzony ból głowy zaczął się nasilać, więc postanawiam pójść do kuchni i wziąć dwie tabletki paracetamolu, a może nawet i całą paczkę.
Przekraczam próg i widzę Brad'a, który siedzi na kanapie i ogląda telewizję.
- Była tutaj? - pytam i wyciągam z półki pudełko tabletek.
- Była.
Zamieram i odwracam się w jego stronę.
- Jak to, kurwa, była?! - wrzeszczę, rzucając w niego pierwszym co mam pod ręką, czyli w tym przypadku była to szklanka.
Szkło tłucze się na jego plecach, a on odskakuje jak poparzony.
- Pojebało Cię? - pyta, a ja łapię się za włosy i szarpię je na wszystkie strony.
- Pozwoliłeś jej to wszystko zabrać?! Pozwoliłeś jej się, kurwa, wyprowadzić?
- Uspokój się, okay? 
Ukrywam twarz w dłoniach i opieram się o blat. Muszę się uspokoić, bo jeśli nie, to jestem gotów go zabić.
- Przyjechała z samego rana. Zapytała czy śpisz. Powiedziałem, że tak, więc po cichu zabrała swoje rzeczy i wyszła - mówi spokojnie, a ja nie mogę w to uwierzyć.
Dlaczego wyjechała? Dlaczego mnie zostawiła, przecież nic złego nie zrobiłem..
- Dlaczego jej na to pozwoliłeś? - łkam.
Brad podaje mi butelkę z wodą i wzdycha.
- Weź to - mówi wskazując na tabletki - Dlaczego miałem nie pozwolić, Harry? Jesteś w stosunku do niej dupkiem i chyba też to zauważyła.
- Nie obchodzi mnie co Ty o tym myślisz - syczę - Powinieneś mnie obudzić, albo po prostu jej stąd nie wypuszczać!
- Pogadamy jak się ogarniesz - macha na mnie ręką i idzie do przedpokoju.
Widzę jak ubiera buty i bluzę i otwiera drzwi, nawet się ze mną nie żegnając. Skończony frajer. Wszyscy tacy, kurwa, są. Każdy mnie zostawia.
- Pierdolcie się wszyscy.

Postanawiam ją znaleźć. Nie mogła uciec daleko. Na pewno jest u któregoś z chłopaków, albo u tego blondyna... Natan czy jak mu tam. 
Wsiadam do auta, mimo że jeszcze nie czuję się dobrze i jadę do Louis'a. Pewnie jest jeszcze wściekły, ale jebie mnie to. 
Bez pukania wchodzę do środka i rozglądam się po całym mieszkaniu. 
- Tommo? - pytam.
Zza progu jego sypialni wyłania się osoba, której najmniej się tu spodziewałem.
- Becky? - marszczę brwi.
Przecież nie mógł z nią spać. Nie mógł.
- Szukasz tu czegoś? - prycha i bardziej okrywa się czerwonym szlafrokiem, który swoją drogą jest gówniany.
- Gdzie jest Louis? - warczę, wyrzucając sobie z głowy obrazy ich razem w łóżku.
Rzygać mi się chce.
- Nie ma go tutaj, pojechał do sklepu.
- Bawisz się w jakąś żonkę, czy jaki chuj? - syczę i podchodzę bliżej.
Staję z nią twarzą w twarz i mam wrażenie, że zaraz rzucę się jej do gardła. Nienawidzę jej.
- Jeśli myślisz, że z nim spałam to się mylisz. Przyjechałam na chwilę.
- I dlatego jesteś, kurwa, w szlafroku? 
- Masz znów jakiś problem? - podnosi głos i odpycha mnie tak, że prawie upadam na podłogę.
Zwariowała. 
- Brałaś coś, prawda? 
- Brałam Twojego kutasa do buzi, pamiętasz? - odgryza się, a ja wybucham śmiechem.
- Jesteś popierdolona. 
Spluwam na nią i wychodzę z domu. Przez nią prawie zapomniałem o Lily, a przecież po to tutaj przyjechałem.
Nie mam czasu jeździć do każdego, więc po prostu piszę im sms z pytaniem o Lily.

Siedzę w aucie i czekam na odpowiedź od któregoś z chłopaków. Po kilku minutach przychodzi wiadomość, więc natychmiast ją otwieram.

od: Lily
przepraszam, że nic Ci nie powiedziałam, ale wiem jak byś zareagował. nie szukaj mnie po domach chłopaków, ani nigdzie indziej, bo niestety, lub stety, mnie tam nie ma :) razem z Natan'em jestem na lotnisku i czekamy na nasz samolot. tam też mnie nie szukaj, bo nie ma mnie na lotnisku w Londynie. pewnie zastanawiasz się kim jest Natan? Natan to były chłopak mojej zmarłej siostry. znalazł mnie niedawno i chciałam Ci powiedzieć, ale nie miałam jak, bo ciągle się kłócimy. 

nie szukaj mnie, proszę. nikomu tego nie utrudniaj. kocham Cię, Harry. kocham Cię nad życie, wierz mi czy nie, ale naprawdę tak jest. musisz zrozumieć, że mam już dość tego, co między nami się działo. widocznie zdarzenia z przeszłości ciągle na nas ciążyły i nie dawały nam spokojnie żyć. piszę to w sms, bo na żywo rozpłakałbym się i nie zdołałabym nic z siebie wydusić. możesz uważać mnie za głupią, bo tego nie rozumiesz, ale cóż. życzę Ci, żebyś w końcu ułożył sobie życie i mam nadzieję, że beze mnie Ci się to uda. myślę, że dwa lata związku nie poszły na marne i oboje coś z tego wyciągniemy. do zobaczenia, Harry 



KONIEC


_________________________________________________

KONIEC! o matko :') nie planowałam kończyć Hopeless na 39 rozdziale, ale jakoś tak wyszło i mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie:)

będzie jeszcze epilog, więc czekajcie, oczywiście pojawi się informacja o trzeciej części, bo pewnie wiele z was będzie ją chciało:)

kto dotrwał ze mną do końca klika votes i komentuje!>>>
ah i piszcie czy naprawdę chcecie 3 część Sex House? bo można zrobić z tego trylogię :)

buziaki, czekajcie do epilogu:)

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz