-Lily-
4 dni. Tyle właśnie minęło od czasu, gdy Harry wyniósł się z naszego domu i zabrał ze sobą swojego głupiego kota. Sama nie wiem jak się z tym czuję.
Czasami myślę, że zrobiłam bardzo dobrze i że Harry nie zasługuje na nikogo. Stwierdzam, że zerwanie zaręczyn było najlepszym co mogłam zrobić, ale chwilę później zaczynam płakać i gubić się we własnych myślach i słowach.
Harry był.. jest miłością mojego życia i każdy bardzo dobrze o tym wie. Wszyscy dookoła wiedzą, że długo bez niego nie wytrzymam i ja też zastanawiam się ile jeszcze zdołam pociągnąć sama w tym domu, z psem i kompletnym syfem.
Dziś jest dzień piąty. Siedzę jak idiotka na podłodze, okryta kocem i oglądam nieśmieszną komedię. W jednej dłoni trzymam miskę z chipsami, a w drugiej znajduje się coś naprawdę ważnego. Coś co zawsze będzie mi towarzyszyło i jest najpiękniejszym co mogłabym kiedykolwiek dostać. Pierścionek zaręczynowy. Patrzę na niego i widzę Harrego. Naprawdę. Z tego całego smutku i rozpaczy mam omamy, schizy i Bóg wie co jeszcze.
Zayn nawet raz ze mnie żartował, że do domu przyszedł Harry. Ja naprawdę go widziałam, chociaż wcale nikogo nie było.
- Jestem szmatą - bełkoczę i przecieram dłońmi oczy.
Nie chcę nawet patrzeć w lustro. Niall zdążył mnie już uświadomić, że wyglądam koszmarnie, więc wierzę mu na słowo.
Zbieram się niechlujnie z podłogi i wybieram numer Danielle, z którą nie widziałam się od kilku dni, bo wyjechała z Liamem i Lily do swojej mamy.
- Halo? - jej głos wierci dziurę w mojej głowie, ale nie dbam o to.
- Dan.. Danielle, czy mogłabyś do mnie przyjść? - szepczę i nawet nie mam pewności czy mnie usłyszała.
Trzymam telefon przy uchu i czekam kilka minut na odpowiedź. Czy ona się aby nie rozłączyła?
- Lily? Przepraszam, nie ma tu zasięgu - mówi i zaczyna chichotać, a ja wzdycham z irytacją.
Czyli nie ma jej w domu. No szlag by trafił.
-Harry-
- Jesteś lamusem - prycha Josh i podaje mi czwartą z kolei już fajkę - Masz i nie rycz.
Posłusznie biorę od niego szluga i wkładam do ust. Chłopak szybko mi go odpala i w końcu mogę się zaciągnąć.
- Powiedz mi co mam robić - mruczę i opieram się o ramę balkonu.
- Jezu, jesteś takim niedojebem - jęczy Josh i siada na krześle - Odkąd się z nią zaręczyłeś zachowujesz się jak pizda! Kiedy ostatni raz byliśmy na jakimś piwie, co? Myślę, że powinieneś dać spokój. Widocznie musieliście się rozstać i tyle.
Zastanawiam się chwilę i kiwam głową.
- Masz rację - uśmiecham się i wyrzucam niedopałek gdzieś przed siebie - Wiesz może czy dziś w klubie jest jakaś impreza?
- No moja krew! - krzyczy Josh i klepie mnie po plecach.
Nie minęło dużo czasu, a już siedzę w aucie Josha i jadę na imprezę. Nieźle, co?
- Zadzwoniłem po Louisa - informuje mnie Josh i gasi silnik.
Rozglądam się i wzdycham z ulgą, że właśnie do tego klubu przyjechaliśmy. Inne są chujowe, ten jest najlepszy. Wychodzę z samochodu i kieruję się do środka.
![](https://img.wattpad.com/cover/38836170-288-k437296.jpg)
CZYTASZ
Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅
FanfictionSequel Sex House >> Lily i Harry mają za sobą ciężkie miesiące. Mimo że czasy burdelu zostawili dawno za sobą, przeszłość daje im się we znaki. okładka >> @luvasharry