29

13.3K 831 77
                                    

- Oh, Lily, zejdź ze mnie - jęczy Harry i przesuwa mnie na bok.
- Nagle Ci się odechciało? - prycham.
- Przypominam, że mam złamane żebro, okay? Nie jestem w stanie.
- Ta - mruczę i siadam na parapecie - Masz papierosy?
Harry unosi się na łokciu i marszczy brwi.
- Chyba żartujesz.
Wzruszam ramionami i spoglądam za okno. Nagle przypomina mi się, że mam jeszcze kilka fajek w paczce w kieszeni. Ruszam w stronę wieszaka i zdejmuję z niego moją jeansową kurtkę.
- Co robisz? - pyta Hazz.
Wyciągam czarne opakowanie i otwieram je, sprawdzając ile szlugów zostało.
- Nawet mi się nie waż - syczy, a ja wywracam oczami.
- Harry przestań - wzdycham i wkładam papierosa do ust.
- Wyjdź stąd, natychmiast - podnosi głos i wskazuje palcem na drzwi - Jeśli masz zamiar palić to wyjdź.
- Mi nie pozwalasz palić, a sam to robisz! - krzyczę - Nie zachowuj się jak dziecko, Harry!
- Kurwa, powiedziałem, że masz wyjść.
- Pierdol się - mruczę pod nosem i wychodzę z pokoju, zabierając ze sobą kurtkę.

-Harry-

- Kurwa mać - warczę i uderzam pięścią o najbliższe co tylko mam obok siebie, czyli w tym wypadku jest to stolik.
Syczę z bólu i opadam na poduszki. Wszystko się kurwa pierdoli jak zawsze. Żałuję, że mam złamane żebro, bo inaczej teraz pieprzyłbym Lily, a nie leżał sam na szpitalnym łóżku. 
Wyciągam telefon spod poduszki i wyszukuję w kontaktach numer, którego nie używałem od lat.

do: Brad
mam sprawę. masz czas wpaść?  

W między czasie dzwonię dzwonkiem, który ma za zadanie przysłać do mnie jedną z pielęgniarek.

od: Brad
jasne :) będę niedługo 

Wzdycham z ulgą i wygodnie układam się na łóżku. Po dosłownie 5 sekundach do pokoju wchodzi pielęgniarka z czarnym wózkiem inwalidzkim. 
- Potrzebujesz czegoś, Harry? - pyta i podchodzi bliżej, stawiając na stoliku butelkę wody.
- Chciałbym spotkać się z lekarzem, jak najszybciej się da - mówię.
- W porządku, siadaj - uśmiecha się i podsuwa mi wózek pod samo łóżko.
Niechętnie schodzę z ciepłej pościeli i siadam na mój tymczasowy 'pojazd'.
Pielęgniarka Jess wiezie mnie przez cały szpital, aż do gabinetu ordynatora, z którym muszę sobie porozmawiać.
Niepewnie otwieram duże, brązowe drzwi i wjeżdżam do środka.
- Dzień dobry - witam się i lekko uśmiecham do starszego faceta.
- Dzień dobry, Harry. Coś się stało?
- Chciałem porozmawiać o tym, kiedy mogę wyjść.
Siwy mężczyzna chichocze pod nosem i zdejmuje z nosa okulary, odkładając je gdzieś obok.
- Oh, Harry - kręci głową - Tego jeszcze nie wiem, ale przez najbliższy tydzień jesteś skazany na szpital i ten wózek.
- Niestety nie mogę tyle zostać - wzruszam ramionami - Chcę wyjść stąd jutro, a w najgorszym przypadku pojutrze. Nie wiem jak Pan to zrobi, ale tak ma być.
Moje zachowanie jest nieco chamskie i dziecinne, ale cóż. Radzić sobie trzeba umieć.
- Masz już swoje lata i powinieneś wiedzieć co jest dla Ciebie najlepsze.
- Wiem - jęczę - Po prostu jutro chcę stąd wyjść. Nie będę się przemęczał, obiecuję.
- Chłopcze, wracaj do swojego pokoju. Przyjdę do Ciebie wieczorem, w porządku?
- Jasne - mówię i zawracam - Do widzenia.

Wjeżdżam do swojego pokoju i zauważam, że na łóżku siedzi już Brad.
- Cześć - mówię.
- O, siema - uśmiecha się i wstaje z miejsca.
Leniwie siadam na łóżku i zerkam na Brad'a. Jest tak cholernie inny od Justin'a, że nigdy nie domyśliłbym się, że są braćmi. W sumie to bardzo dobrze.

*

two days later

-Lily-
Wysiadam z auta Niall'a i już nie mogę doczekać się spotkania z Harry'm. Wczoraj pisaliśmy jedynie sms i można powiedzieć, że 'pogodziliśmy się', chociaż tamtą wymianę zdań nie można nawet nazwać kłótnią. Obiecałam mu, że przyjadę po niego pod szpital, bo dzisiaj już na szczęście może z niego wyjść. Lekarz stwierdził, że klatka piersiowa i brzuch jeszcze będą go boleć, ale wszystko się doskonale goi, więc nie ma przeciwwskazań. 
- Do zobaczenia, Niall, dzięki - całuję go na pożegnanie w policzek i zamykam drzwi.
Wzdycham głęboko patrząc na budynek szpitala i ruszam do przodu. Siadam na drewnianej ławce gdzieś obok wejścia i piszę wiadomość do Harry'ego.

do: Hazz 
czekam przed wejściem :) 

od: Hazz
zaraz będę, misiu x 

Chowam telefon do kieszeni i zerkam w stronę drzwi, które delikatnie się otwierają. Z wnętrza wychodzi (jest na wózku inwalidzkim, więc tak naprawdę to wyjeżdża) Harry elegancko ubrany i z białą różą na kolanach.
- Matko.. - mamroczę i podchodzę do niego.
Przytulam go najmocniej jak mogę i składam pocałunek na czole.
- Przepraszam, że teraz to Ty musisz się schylać, gdy chcemy się przytulić - mówi cicho, a ja się śmieję.
- Pasuje mi to.
- Dla Ciebie, kochanie - uśmiecha się i podaje mi różę, za którą dziękuję mu soczystym buziakiem.
- Dlaczego masz na sobie marynarkę, Harry? - pytam podejrzliwie, a on wzdycha.
- Nie gadaj, proszę.
Zamykam buzię na kłódkę i wędruję za nim.

Zatrzymujemy się dopiero pod naszym domem - co bardzo mnie dziwi. Harry otwiera drzwi kluczem i zaprasza mnie do środka. Zdejmuję buty i wędruję do sypialni, by przebrać spódnicę, którą nałożyłam.
- Nadal nie wiem po jaką cholerę tak się... - przerywam, gdy widzę to, co znajduje się w środku - Mój Boże.
W pokoju jest ciemno, a światła nadaje tylko kilka świec rozstawionych na komodach i podłodze. Łóżko przyozdobione jest płatkami czerwonych i białych róż, a na szafce nocnej stoi butelka wina.
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę - wzdycha Harry wjeżdżając za mną do pokoju - Ale niestety wszystko zepsułaś, bo tu weszłaś przede mną.
- Oh, wszystko się udało, Hazz - posyłam do niego lekki uśmiech i rzucam mu się na szyję.
Jego dłonie stykają się z moją twarzą i łapią moje policzki, a usta szybko odnajdują moje. Harry domaga się wejścia do środka, więc od razu mu je daję. Tak dawno nie całowałam się z nim i stwierdzam, że całowanie się w związku jest cholernie ważne.
- Po co to wszystko, Harry? - pytam, przerywając pocałunek.
- Chcę, żeby nasze dziecko nie było wpadką, Lily. Chcę, żeby powstało właśnie tak - mówi cicho i wskazuje na nas - W miłości. 

_______________________________________
140 votes, 25 komentarzy = next x
co myślicie? ^^ 


Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz