Rozdział 92, A kto woli być w niewoli?

85 13 2
                                    


- Halo?! Jest tam kto?! - Axel po raz kolejny załomotał pięściami do zamkniętych drzwi i ponownie krzyknął - To przetrzymywanie jest nie legalne i niezgodne z konwencją Genewską!

Ostatnie, co pamiętał, to przesłuchanie prowadzone przez elfy i to jak ten o niebieskich oczach na niego... jakoś tak dziwnie spojrzał. Później nastąpiła ciemność i ocknął się dopiero tutaj. W tym spartańsko urządzonym pokoju, o mocnych szybach z mlecznego, nie przezroczystego szkła, maleńką łazienką i drzwiach na wolność z grubego drewna. Nie wydawało się, żeby był lochu, ale na pewno był więziony.

- A co to "konwencja Genewska"? - przez drzwi nagle przeniknęła głowa kobiety orka.

Axel wrzasnął z zaskoczenia i zatoczywszy się, cofnął się kilka kroków i prawie się przewrócił.

- Oh, naprawdę, nie musiałeś - pół-przezroczysta orchanka zatrzepotała rzęsami, jakby jej powiedziano komplement.

- D-d-duch! - wykrztusił z siebie mężczyzna, po czym w panice się rozejrzał, próbując znaleźć jakąś drogę ucieczki.

- Szamanka Shagara, duch rezydent - przedstawiła się, po czym dodała słodkim głosem - I twój opiekun. No wiesz... Duch stróż.

Kiedy to mówiła, przyglądała się z zainteresowaniem, jak Axel wycofał się do okna, ale było ono tak samo zamknięte, jak kiedy sprawdzał je po raz ostatni.

- To takie urocze, że się mnie boisz, człowieczku - kobieta duch przeniknęła w całości do pokoju - Ostatnio jakoś mało się mnie bano... Ale, to nic nadzwyczajnego. Nasz Władca jest wyjątkowy, więc osoby, którymi się otacza - też.

- K-kto?

- Władca - powtórzyła spokojnie orchanka, powoli unosząc się i obracając, jak w stanie nieważkości.

- W-władca czego? - śledził jej lot otumanionym wzrokiem. Pomimo tego, że znalazła się do góry nogami, jej włosy, jak i koraliki oraz wisiorki na stroju, pozostały w tej samej pozycji.

Dopiero po chwili, zdał sobie sprawę, że ona już nie żyje i jest tylko cieniem, zjawą, na którą nie oddziałują warunki zewnętrzne.

- Tego miejsca i Najwyższy Zwierzchnik ZOzU - Zakonu Obserwujących z Urkycia. Z powodu zaplanowanego porwania najmłodszego syna Jego Jasności Ranaeril Ailuin Keylee Elakalyn, ZOzU podjęło decyzję o zamknięciu waszej placówki w naszym świecie - zapadła się do połowy nóg w sufit i przeszybowała po nim ukośnie - Gdybyście prowadzili tylko placówkę badawczą, nie było by problemu. Ale ingerowanie w sprawy świata Taeris jest nie wybaczalne. Do czasu ustalenia z twoim światem sposobu przekazywania jeńców i otrzymania odszkodowania za wyrządzenie nie odwracalnych szkód, wszyscy wasi agenci będą przebywać w naszym areszcie - wyrecytowała, jakby kazano jej się tego nauczyć na pamięć.

- Czekaj! Kogo jeszcze złapaliście?! - pomimo strachu, Axel wyłapał ważne dla siebie informacje.

- Ta informacja jest sklasyfikowana, jako ściśle tajna i nie masz do niej uprawnień - stwierdziła nawet bez zastanowienia i po łuku opadła w stronę podłogi.

Axel poczuł, że jeśli tak dalej potoczy się rozmowa, to czekają go poważne zawroty głowy.

- Możesz przestać udawać retro-wygaszacz ekranu i zawisnąć nieruchomo w powietrzu?  - parsknął z irytacją, która na chwilę zupełnie przygłuszyła strach.

Duch westchnął z wyrzutem i zawisł po turecku na wysokości jego oczu.

- Biednej martwej odmawiasz przyjemności po życiu... - burknęła robiąc minkę smutnego mopsa.

Elf...ka?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz