#14

863 60 29
                                    

- A powiedz mi Izuku, jak trzyma się twoja mama? - Spytał blondyn upijając łyk gorącej kawy.

- Mama? Cóż, strasznie mnie teraz pilnuje mimo, że nie jestem już dzieckiem. W pracy jest w stanie dzwonić po kilkanaście razy. Jak nie odbiorę chociaż raz to mam kazanie jak to się martwiła. Jesli tak dalej pójdzie to zacznie dzwonić na przykład do ciebie. Jest do tego zdolna jak bardzo się martwi. - Wytłumaczył młodszy patrząc na swoje czerwone buty za kostkę.

- Nie ma co się jej dziwić. W końcu w ciągu paru godzin mogła się stracić na zawsze. - Szturchnął lekko w ramię Midoriye by ten na niego spojrzał.

- To fakt, ale taka jest moja praca. Nie zawsze jest bezpieczna. Wszystko niesie za sobą ryzyko niebezpieczeństwa!

- Racja, ale ty w szczególności zmierzasz w takim a nie innym kierunku. Posłuchaj, mogę się założyć, że nie tylko twoja mama się martwi. Ba! Wszyscy twoi znajomi z pracy się martwią. Każdy z nas czekał przy sali aby dowiedzieć się, czy przeżyłeś operacje i co jest z Tobą. Nie ważne czy zna się ciebie dzień, tydzień, miesiąc, rok. Masz coś w sobie co przyciąga ludzi. - Katsuki przetarł włosy ręką a plecami oparł się o oparcie ławki. - Od ciebie w głównej mierze zależy twoje bezpieczeństwo. Martwy nikomu nie pomożesz, prawda?

- Prawda... - Westchnął młodszy i oparł głowę o ramię starszego mężczyzny. - Tylko boje się, że w końcu nie zdołam kogoś uratować a wina wyląduje na mnie mimo tego, że zrobie wszystko co w mojej mocy.

- Dobrze wiesz, że ludzie w niektórych sytuacjach nie myślą racjonalnie.

🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹

Na rozmowach, mężczyzną zeszło kilka godzin przez co nastał wieczór. Musieli wracać do domów co za tym idzie, rozstać się aż do następnego spotkania.
Woleli zostać razem i dalej rozmawiać na różne tematy... Ta te ważne jak i te mniej. Każda chwila która mijała gdy byli razem była niczym złoto.
Od wypadku Izuku, Katsuki zaczął być mocno przewrażliwiony na punkcie chłopaka i jego bezpieczeństwa. O mało co go nie stracił a teraz musi patrzeć jak ten jeździ na akcję prawdopodobnie narażając swoje życie i zdrowie dla innych.
Niestety młodszy działa zbyt chaotycznie. Oczywiście nie widział go jeszcze w akcji a na miejscu wypadku nie był, ale patrząc przez perspektywę jego zachowania trochę prawdy w tym jest.
Bakugo chciałby jeździć z obiektem swoich westchnień, lecz nie może tego zrobić. Ma swoje zajęcie gdzie równie jest potrzebny. Może jedynie modlić się w duchu o to aby przyszłemu mężowi nic nie było i wrócił cały do szpitala a potem do domu.



Dlatego też blondyn przez te wydarzenia zebrał się bardziej w sobie i postanowił zabrać Izuku na prawdziwą randkę.


- Hej, Zuzu... Mam pytanie. - Wymruczał blondyn łapiąc Izuku za nadgarstek.

- Tak? Coś się stało Kacchan? - Uśmiechnął się lekko niższy.

- Bo... Chciałbym Cię zaprosić... Do kina. Jutro wieczorem. Z twojego grafiku wiem, że masz jeszcze wolne. - Powiedział i podrapał się drugą ręką po karku nerwowo. W odpowiedzi dostał delikatnego całusa w polk.

- Jasne. Napisz mi SMS-a o której dokładnie i gdzie się zobaczymy. Dobrze?

- Tak, napisze. Mam twój numer.

- Super, to do jutra blondasku! - Katsuki puścił rękę wybranka by ten mógł wejść do domu.















- Właśnie umówiłem się z nim na randkę.... - To było pierwsze co przyszło naszym bohaterom na myśl.

A mogłem pracować na kasie ~Bakudeku~ /18+\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz