#4

1.3K 77 46
                                    

UWAGA.
W ROZDZIALE SĄ ZAWARTE KRWAWE MOMENTY.

Rozdziału nie było wczoraj gdyż... NO DO GODZINY 01:30 GRAŁEM W MC A POTEM DO 04:44 PISAŁEM RP I OGLĄDAŁEM YT.
Przepraszam xD

////////

Bakugo stał już dobre pół godziny przy wyjściu ze szpitala. Kirishima musiał już wracać bo obiecał coś rodzicom

Za to blondasek czekał na swojego ukochanego. Chciał chociaż dłużej z nim porozmawiać, niż tylko wymieniać się spojrzeniami czy zwykłym skinieniem głowy. Dla niego to znacznie za mało. Chce usłyszeć jego głosik i porozmawiać w cztery oczy.

Nawet jeśli zielono włosy chłopak byłby z charakteru suką, i tak będzie go kochać z całego serca. Jakby nie patrzeć blondyn nie lepszy.

*****

Minęło kolejne dziesięć minut aż w końcu bok Katsuki'ego przeszedł obiekt jego westchnień z kluczykami od samochodu w ręku.
Wziął głęboki wdech, upewnił się, że rozporek ma zapięty i podszedł do niższego który już miał wsiadać do samochodu.

- Hej! Izuku, tak? - Odezwał się jako pierwszy blondyn i oparł się łokciem o samochód "brokuła".

- Tak, ty jesteś Katsuki jak mniemam. - Niższy chłopak się uśmiechnął i zamknął drzwi od samochodu. Starszy od razu rozpłynął się w tym uśmiechu... Jest taki uroczy i niewinny.

- We własnej osobie! - Powiedział dumnie. - Może powiesz mi co taka urocza istotka robi w takiej pracy?

- Urocza? - Zaśmiał się cicho. - Nie koniecznie urocza, ale niech Ci będzie. A w tej pracy po prostu czuje się pewnie.

- Oczywiście, że urocza! - Katsuki spojrzał w oczy Izuku. - Szkoda, że nie jesteś ratownikiem... Zaraz utopie się w Twoich oczach.

- No nie wiem. W tych oczach raczej można tylko umrzeć - Uderzył wyższego lekko w ramię z lekkim rumieńcem który, według blondyna, dodawał Izuku uroku.

- W takim razie umrę przepiękną śmiercią...

- Może lepiej nie. Słuchaj, miałem właśnie wracać do domu. Może Cię podwieźć? No chyba, że masz swój samochód.

- Samochód mam ale przeżył dużo interesujących rzeczy i nie jest do użytku jak na razie. Przywiózł mnie ten rekin.

- Mh... Rozumiem. No to wsiadaj. Podwiozę Cię.

*****

Mężczyźni podczas drogi ciągle rozmawiali, czy śmiali. Blondyn od czasu do czasu komplementował zielono włosego przez co ten ciągle miał rumieńce. Katsuki za każdym razem mówił, że jest to cholernie urocze co powodowało, że rumieńce były większe.
Rozmowa toczyła się długo aż do momentu usłyszenia huku. Jest już późno i mało samochodów jeździ więc przez chwilę mężczyźni nie wiedzieli o co chodzi. Jednak po chwili wszystko się wyjaśniło.


UWAGA
WYSTĘPUJĄ TUTAJ KRWAWE SCENY. JEŚLI NIE CHCESZ, NIE CZYTAJ DO KOŃCA.


Autokar, prawdopodobnie z wycieczką uderzył w drzewo. Prawdopodobnie wpadli w poślizg.

Izuku od razu zjechał na pobocze i wysiadł z samochodu a starszy za nim. Może i Katsuki jest lekarzem ale nie umie zachowywać się w terenie.

Młodszy wziął ze sobą apteczkę a blondynowi kazał zadzwonić po karetkę.
Drzwi autokaru były lekko otwarte a kierowca praktycznie leżał na kierownicy. Gdyby nie drzewo, prawdopodobnie wyleciał by przez szybę.
Izuku bardziej rozchylił drzwi. Autokar pełen dzieciaków i paru rodziców. Nieciekawie. Bakugo wszedł za niższym

- Musimy ich podzielić. - Midoriya wyjął z apteki taśmy. Czarną, czerwoną, żółtą oraz zieloną. - Na zielono osoby które są w stanie poradzić sobie samemu. Żółto, osoby które mają poważniejsze rany, złamania, zawroty głowy i tym podobne, czerwony osoby od razu do ratowania i czarny osoby które nie mają już szans. - Wytłumaczył wyższemu kiedy już samemu rozdzielał osoby. Blondyn przełknął ślinę i zaczął od kierowcy.

- Osoby które są wstanie wyjść samemu proszę aby to zrobiły. - Wysiadło trzech dorosłych i około 9 dzieci. Następne były osoby które albo już nie oddychały albo miały za duże rany i by się wykrwawiły. Niestety były to osoby dorosłe. Dokładniej 7 osób. 

Blondyn zajmował się po kolei dziećmi bo chodził od przodu. Nie było tragedii. Małe złamania .
Niestety to była cisza przed burzą.

****

Kiedy autokar już był pusty usłyszeli wołanie. Odwrócili się w tym samym momencie i zobaczyli chłopaka. Miał max 18 lat. Chłopak był przytrzaśnięty w połowie przez autokar. Plecami opierał się o drzewo.

- Nie... Nie teraz kurwa! - Krzyknął niższy chłopak i od razu podbiegł do chłopaka.

- Izuku? - Poszedł za nim. - O co chodzi?

- Nie mamy szans na uratowanie go! - Krzyknął niższy zglądając w szczeline między chłopakiem a autokarem.

- Czemu? Możemy odsu- - Niższy mu przerwał.

- Pojebało Cię!? Jeśli odsuniemy on sie wykrwawi. Jest miażdżony w połowie. Autokar hamuje krwotok. Jeśli to odsuniemy od razu nam umrze. - Izuku pokazał na szczeline do której zajrzał blondyn. Faktycznie... Było widać, że od bioder ciało jest rozcięte i można było dostrzec kawałki jakiś, chyba organów.

- Co teraz?

Nastała cisza. Midoriya podszedł do chłopca i cicho zaczął z nim o czymś rozmawiać. Z oczy najmłodszego poleciały łzy ale pokiwał głową.

- Odsuwamy.

- Co!? Przecież sam mówiłeś, że go zabijemy! - O co chodzi? Na początku nie odsuwamy a teraz nagle tak!?

- Jeśli uwolnijmy go teraz umrze od razu. Jeśli go zostawimy wda sie zaskarżenie i umrze. Ale powoli i będzie się męczył. Chcesz go tak zostawić? Trzyma się tylko ze względu na adrenalinę oraz autokar który go trzyma w całości.

Wyższy przełknął ślinę i wszedł do środka pojazdu. Popatrzył ostatni raz na chłopaka i lekko cofnął autokar. Chłopak oparł na maskę. Zmarł. W tym momencie przyjechały 4 karetki.

Bakugo podszedł do niższego. Izuku spojrzał na blondyna i od razu go mocno przytulił aż w końcu się rozpłakał.



*****

ROZDZIAŁ NIE JEST SPRAWDZONY.

A mogłem pracować na kasie ~Bakudeku~ /18+\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz