#21

666 47 10
                                    

- Stary... On nie przyjdzie - Eijiro położył dłoń na ramieniu swojego przyjaciela. - Nie ma sensu czekać. Odwiozę cię do domu, co ty na to?

- Przyjdzie, obiecał. - Blondyn zrzucił jego dłoń z ramienia następnie chowając ręce do kieszeni. - Izuku nie jest kłamcą. Sam dobrze wiesz, że jest dobrym chłopakiem.

- Tak, właśnie widzę! Wystawił cię, Katsuki. Widocznie jego słowa nie są nic warte, rzuca nimi od tak sobie raniąc przy tym ciebie.

- Przestań pieprzyć głupoty! Od kiedy ty go tak nie lubisz, co? Na początku byłeś cały w skowronkach na wiadomość, że się zakochałem... A teraz? Miałeś mnie wpierać a nie dołować, debilu! - Głos Bakugo znacznie się zmienił. Już nie był spokojny. Z kilometra było czuć gniew i... Rozczarowanie.

- Posłuchaj stary. - Kirishima złapał "agresora" za ramiona i odwrócił w swoją stronę. Popatrzył w jego krwiste oczy z powagą. - Przyszedł? Nie. Obiecał ci, że to zrobi? Tak. Nie dotrzymał słowa? Tak. Czego ty oczekujesz? Widocznie budzi pozory takiego miłego chłopaka. Powinien wylecieć na zbity pysk za to co zrobił.

- A co mają nasze sprawy prywatne do jego pracy!?

- Sam wiesz, że dużo. Zawsze nam powtarzali, "wszystkie sprawy prywatne załatwiać poza pracą. " Nie było tak? Wiem, że jest ci ciężko. Zostałeś oszukany a osoba którą kochasz cię wystawiła i do tego potraktowała jak ostatniego śmiecia.

✧・゚: *✧・゚:*

Zza rogiem szpitala stała osoba winna tej kłótni. Ile tam stał? Od początku rozmowy. Słyszał wszystko.
Poczucie winy zgniotło jego serce z całej siły by następnie je rozbić na tysiąc kawałków. Było mu cholernie wstyd za to co zrobił. Wiedział, że powinien od razu przyjść do blondyna i wytłumaczyć mu wszystko a nie jak ten zbity psiak chować się po kątach.

Bał się, bał się konfrontacji z Katsukim i tej cholernej rozmowy. Wiedział jak to skrzywdził, od razu po wyjściu przyjaciela rozpłakał się na dobre by następnie wypisać się z dyżuru.

Mimo tego wszystkiego on go bronił niczym lew.
Mimo tych słów, które padały z ust Eijiro niczym deszcz strzał.
Mimo tego co powiedział i zrobił.
Zależało mu.

✧・゚: *✧・゚:*

- Masz rację... To nie ma sensu. - W końcu się poddał. Tak zwyczajnie się poddał. Mimo uczuć skierowanych do zielono włosego, chciał się wycofać.

- Dobra decyzja bro. Chodź, odwiozę cię.

- Kacchan, poczekaj.

.

.

.

Te dwa słowa rozniosły się echem po głowie starszego. Były niczym najpiękniejsza muzyka, która od razu sprawiała, że chciało się płakać.
Chwilę mu zajęło by się odwrócić i spojrzeć w duże zielone oczy niższego chłopaka. Wyglądały jeszcze piękniej w świetle księżyca i gwiazd... Niczym jedna z nich.

- Katsuki? - Tą piękną chwilę przerwał Czerwono włosy.

- Zaraz cię dogonie, idź do samochodu. - Katsuki machnął jedynie na niego ręką starając się nie odrywać wzroku od szmaragdowych tęczówek.
Po minucie, czy nawet dwóch mężczyzna odszedł. Zostali tylko we dwóch. - Więc?

- Chciałem Cię przeprosić... Za to co zrobiłem i powiedziałem. Zachowałem się jak kompletny idiota! - Midoriya przeczesał swoje włosy do tyłu patrząc w chodnik. - Powinienem od razu do ciebie podejść, wyjaśnić całą sytuację. Ja po prostu. Gdy posadzili mnie za biurkiem, załamałem się. Nie miałem siły wstać z łóżka by pójść do pracy. Wiedziałem, że cię nie zobaczę tego dnia bo byłem gdzieś indziej. Nie ma jak zadzwonić, napisać.

- Deku, posłuchaj. - Katsuki w końcu się odezwał. Złapał mniejszego za brodę podnosząc jego głowę tak aby patrzyli sobie w oczy - Przyjmuję twoje przeprosiny. Ale pomimo tego jestem na ciebie zły. Nic mi nie mówiłeś, olewałeś mnie, nawet na mnie nakrzyczałeś bez żadnego powodu.

- Ja wiem... Nie umiem ci powiedzieć co we mnie wstąpiło. Nie chciałem Cię tak bardzo skrzywdzić! Naparwdę! To co mówił Eijiro to kompletna nieprawda!

- Czekaj! Ty słyszałeś tą rozmowę? - Oczy starszego otworzyły się dosyć szeroko w szoku. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

- T-Tak... Przepraszam, nie powinienem podsłuchiwać, ale bałem się do ciebie podejść i wszystko wyjaśnić... Jakoś tak wyszło.
Na te słowa blondyn się zaśmiał. Myślał, już o jakimś dramacie, że ten będzie co najmniej zły albo wściekły!

- Oj Izu Izu... Chodź tu do mnie - Rozłożył ręce i lekko kiwnął głową by dać "brokułowi znać" o co chodzi. Od razu zrozumiał i wręcz rzucił się w jego ramiona. Utkwili w mocnym uścisku, który był pełen uczuć. Przede wszystkim, miłości.

- To znaczy, że już jest między nami dobrze? - Spytał Izuku po chwili ciszy.

- Tak, Deku. Jest dobrze.

- Co ty na to aby przejść się do baru? Napijemy się piwa na zgodę!

- Ty alkoholiku mały... Ale w porządku. Jestem za.

✧・゚: *✧・゚:*

Oto cudny rozdział. Cieszcie się.
I mam do was prośbę. Na mojej tablicy jest pytanie dotyczące nowej książki. Napiszcie, który pomysł wam bardziej odpowiada.
Oczywiście jest to bkdk!

A mogłem pracować na kasie ~Bakudeku~ /18+\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz