#1

2.1K 87 70
                                    

Trójka mężczyzn przywiozła ranną kobietę. Przynieśli ją na salę.
Zielono-włosy chłopak, z dokumentami w ręku, stanął obok pielęgniarki zaczynając jej wymieniać co podali pacjentce. Kiedy skończył rozejrzał się dookoła.

- Nie ma tu nikogo? - Kobieta pokręciła głową. - Dobra.. Zabierz ją na salę operacyjną a ja wam zaraz kogoś przyprowadzę. - Mężczyzna wyszedł z sali. Na korytarzu zauważył dwóch facetów. Jeden o blond włosach oraz czerwonych oczach a drugi o czerwonych włosach jak i oczach. Szybko do nich podszedł.

- Przepraszam bardzo. - Powiedział poważnie przez co dwójka mężczyzn na niego spojrzała. - Ja z moim zespołem przywiozłem ranną kobietę. Kazałem już ją zabrać na salę ale i tak jest ktoś potrzebny.

- Dobra idę - Powiedział czerwono-włosy po czym poszedł w kierunku wyznaczonej sali. Blondyn został z zielono-okim sam na sam.

- A! I jeśli również Pan jest wolny to proszę za mną.
- Poszedł w stronę sali, z której wcześniej wyszedł a drugi za nim. Piegowaty wziął dokumenty i podał wyższemu - Tu jest cały spis.

- Dobrze. Przejrzę to. - Mruknął wyższy biorąc od niego papiery.

- Deku? Mamy wezwanie - Zajrzał do sali chłopak z dość puchatymi włosami.

- Już idę! - Zebrał jeszcze swoją teczkę i wybiegł z sali wraz z brązowo włosym

------------------------------

- Co mamy? - Spytał mężczyzna z blizną na twarzy wychylając się zza okienka.

- Chłopak, dwanaście lat. Wypadek na sali gimnastycznej, prawdopodobnie złamana noga. - Powiedział kierowca.

- Czy nikt tych dzieciaków nie pilnuje? - Wymruczal ponownie chłopak z blizną.

- A ty Shoto nidy nic nie złamałeś? - Zaśmiał się piegowaty

- A w życiu! - Oburzył się Shoto - Akui pewnie nie raz..

- A spadaj! Ja byłem grzecznym dzieckiem. - Tym razem oburzył się kierowca. - A nasz Pan doktor?

- Właśnie Izuku! A ty?

- Złamanie niekoniecznie. Prędzej skręcenie. Ale na pewno nie uwierzę wam, że nigdy nic wam się nie stało. - Zaśmiał się Deku.

- A może jesteśmy świeci? - Zaśmiał się Akui

- Ty lepiej się skup na drodze bo martwi nie pomożemy. A ty Shoto siadaj na tyłku.

Kierowca spojrzał na drogę a drugi ratownik usiadł na miejscu.

----------------------------------------
Dojechali na miejsce. Izuku odpiął pasy i wysiadł z karetki.

- Standardowo, plecak monitor...- Shoto przerwał mu w połowie
- Tak wiemy Panie doktorze

Zielono włosy pokręci głową i wszedł do budynku a dwójka mężczyzn za nim.
Do pytali kilku osób gdzie jest sala gimnastyczne aż w końcu dotarli na miejsce wypadku.
Midoriya ciągle miał w głowie, że niektórzy wyglądali trochę dziwnie lub nadpobudliwie. Może mu się wydawało.

- Izuku Midoriya lekarz pogotowia - Powiedział podchodząc do chłopaka który siedział na ławce cicho sycząc z bólu.

- Nie wiem jak to się stało. Chłopaki raczej się nie popychali. - Zaczęła nauczycielka.

- Raczej? - Spojrzał na nią Akui.

- Tak. Oni są wychowani.

- Są wychowani tak, że dostajemy zgłoszenie do złamanej nogi. - Mruknął Shoto.

- Todoroki zamiast gadać, parametry - Warknął Deku marszcząc brwi. Spojrzał na chłopca. - Nie ważne. Pokaż mi oczka młody. Jak się nazywasz?
Odpowiedziało mu milczenie. Kiedy zadał pytanie ile ma lat czy kogoś poinformować również nic w odpowiedzi nie dostał.
Zielono włosy chłopak zaświecił malutką latarką w oczy chłopca. Spojrzał na nauczycielkę a potem znowu na dziecko. Po chwili chłopak stracił przytomność. Izuku złapał go a ratownicy pomogli mu położyć go na ziemię.

- Co jest? Tak nagle? - Zdziwił się Todoroki.

- Ma zjazd. - Powiedział poważnie Deku i popatrzył na uczniów dookoła. - Co brał? Narkotyki? Dopalacze?

- Skąd wiesz? - Spytał Akui

- Rozszerzone źrenice a niektórzy przy wejściu byli dziwni. On też. Ktoś musi handlować. Zadam jeszcze raz pytanie. Co brał?

Zmierzył wzrokiem uczniów aż w końcu usłyszeli pisk butów i chłopaka wybiegającego z sali. Midoriya się szybko podniósł.
- Zajmijcie się nim. Ja się dowiem co wziął - Kiedy dostał odpowiedź twierdzącą od ratowników pobiegł za tamtym chłopakiem.
Po przebiegnięciu połowy szkoły w końcu go złapał. Chłopaka się szarpał więc "zielony chłopak " przywarł go do ściany.

- Co wziął? - Spytał od razu.

- Ja nie wiem!

- To czemu uciekałeś?

Chłopak milczał.

- Powtórzę się. Dlaczego. Uciekałeś?

- Nie powiem Ci!

- Słuchaj gnoju. Jeśli się nie dowiemy to on może umrzeć. A jeśli nam powiesz możemy go uratować.

- Dobra! Narkotyki...

- Cholera!

_----------_
KURWA W NOTATNIKU BYŁO TO DŁUŻSZE DO CHUJA

A mogłem pracować na kasie ~Bakudeku~ /18+\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz