Wesołych Świąt! - Nataniel rozdział specjalny

190 16 209
                                    


16 grudnia 2017

Nie mogłam doczekać się dzisiejszych zajęć. Pan Pierrick postanowił, że w świątecznym duchu zamiast klasycznego malowania śnieżnych pejzaży zrobimy coś nowego i udekorujemy pierniki. Uzyskaliśmy zgodę na dostęp do szkolnej kuchni, więc nic nie stało nam na przeszkodzie, żeby oddać się szaleństwu. Oczywiście, starałam się robić wszystko, żeby wylądować w parze z Natanielem, więc kiedy tylko nauczyciel ogłosił, żebyśmy wybrali sobie partnerów, ja z prędkością światła znalazłam się u boku mojego obiektu westchnień, wyprzedzając Melanię jak zawodowy olimpijczyk.

-Nate, masz już parę? - Uśmiechnęłam się uroczo. Poczułam jak moje serce zaczyna bić mocniej, kiedy tylko na mnie spojrzał.

-Co? Nie, jeszcze nie. Może chciałabyś być ze mną? - Na dźwięk jego słów, moje małe, zakochane do szaleństwa serduszko zgubiło rytm.

-Myślałam, że już nie spytasz - zaśmiał się, a ja razem z nim. Założyłam kolorowy świąteczny fartuszek w elfy i zabraliśmy się do pracy. Każda para otrzymała od nauczyciela ciasto i foremki do wykrawania wzorów. Ludziki, śnieżynki, domki, choinki. Wszystko czego dusza zapragnie.

Nataniel rozwałkował ciasto, a ja nie mogłam oderwać wzroku od mięśni jego przedramion, które pracowały przy każdym ruchu wałka. Rękawy miał podwinięte do łokci, żeby nie pobrudzić koszuli. Czy jestem obłąkana, że pociąga mnie coś takiego? Fakt, że próbuję poderwać go od kiedy tylko sięgam pamięcią pewnie też nie wpływał dobrze na mój stan psychiczny.

Szczerze mówiąc myślałam, że coś wydarzy się między nami podczas zeszłorocznego sylwestra u Iris. Wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze, gdyby nie... przeniosłam wzrok na drugi koniec sali, a moje spojrzenie zawisło na czerwonowłosym chłopaku, który właśnie urządzał sobie walkę na drewniane łyżki z Arminem siedzącym za nim. Biedny Lysander, wszystko musiał robić sam.

Ah, o czym to ja? A, no właśnie. Wszystko zapowiadało się dobrze dopóki butelka szampana nie wylosowała Kastiela. Nie mówię, że nasz pocałunek mi się nie podobał... skłamałabym, gdybym to powiedziała. Podobał mi się i to bardzo, nawet bardziej niż chciałabym przyznać, ale to przecież Kastiel. Byliśmy jak dwa przeciwstawne bieguny. Zresztą i tak nie jestem w jego typie, a on w moim. To nie mogłoby się udać. Niestety Nataniel od tego czasu zaczął traktować mnie z większym dystansem.

-Okej, możesz zabierać się za wykrawanie kształtów - zamrugałam zaskoczona, nagle wyrwana z rozmyślań.

-Tak, pewnie - uśmiechnęłam się do niego szeroko i podałam mu kilka foremek, żeby mógł mi pomóc.

Bawiliśmy się świetnie. Kiedy pierniki już się upiekły i wystygły, dekorowaliśmy je lukrem, rysując różnorakie wzorki i szlaczki. Wpadłam w szał kolorowych mikołajów i tęczowych choinek, co Alexy radośnie zaaprobował.

-Co ci zrobił ten biedny bałwanek, że tak go potraktowałaś? - Blondyn zajrzał mi przez ramię, żeby ocenić moje postępy. Jego gorący oddech owiał mi szyję, a ja czułam jak przez moje ciało przechodzi deszcz. Z rozbawioną miną przyglądał się mojemu nieudanemu projektowi.

-Ah tak? Może w takim razie pokażesz mi jak to się robi? - Rzuciłam zaczepnie. Odwróciłam się w jego stronę i natychmiast tego pożałowałam. Nie sądziłam, że stoi aż tak blisko mnie. Nasze klatki piersiowe praktycznie się stykały, a ja miałam coraz większe trudności z oddychaniem.

Na jego usta wpłynął czarujący uśmiech. Chyba zaraz oszaleję. Czy on naprawdę nie zdawał sobie sprawy jak na mnie działał?

-Z przyjemnością - ujął mój nadgarstek, a drugą dłoń ułożył na moim biodrze i odwrócił mnie z powrotem w stronę blatu. Prawdopodobnie byłam już czerwona jak czereśnia, a skóra parzyła mnie w miejscach, które dotykał.

Troublemakers - [NATANIEL SŁODKI FLIRT]/[KASTIEL SŁODKI FLIRT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz