Skubałam nerwowo skórkę wokół paznokcia, a nogi lekko mi drżały. Kilka razy odczytałam już wiadomość od Kastiela. Był w mieście i za chwilę miał spotkać się z menadżerem. Nie rozmawialiśmy ze sobą wiele. Oboje byliśmy zbyt zaskoczeni do jakiej rangi urosło całe to wydarzenie.
Podniosłam wzrok i zerknęłam na Nataniela, który stał w oknie i odsłaniając firankę, obserwował to co działo się na zewnątrz.
-Nie wierzę, że jeszcze im się nie znudziło. Stado hien - zirytowany zasłonił z powrotem firanę i odwrócił się w moją stronę. Oparł się o parapet i zaplótł umięśnione ramiona na piersi.
Nie powiedziałam Kastielowi, że jestem teraz z Natem. Wiem, że pewnie powinnam, ale nie chciałam wprowadzać jeszcze bardziej napiętej atmosfery między nami. Był do niego tak uprzedzony, że na pewno nie uwierzyłby, że przyszedł tutaj w roli przyjaciela. Zresztą, jeśli o uprzedzeniach mowa to mogliby sobie podać ręce.
-Nadal tam są? - Nie wiem czy było mi niedobrze z głodu czy ze stresu. Prawdopodobnie jedno i drugie.
-Mhm - jego piwne oczy wyglądały na zmartwione.
Mimo to, odnajdywałam pewnego rodzaju spokój w jego obecności tutaj. Nie w sensie romantycznym, rzecz jasna. Zanim zaczęliśmy się spotykać, przez długi czas byliśmy po prostu bliskimi przyjaciółmi. I chyba za tym tęskniłam najbardziej. Oczywiście, kochałam Rozę i Alexego, ale z Natanielem... z nim zawsze było inaczej. Rozumieliśmy się bez słów. I jak się okazało, to akurat się nie zmieniło.
-Chcesz się z nim zobaczyć? - Zapytał. Pokiwałam twierdząco głową, zagryzając jednocześnie środek policzka.
Blondyn westchnął cicho, przeczesując palcami włosy w nerwowym geście. Intensywnie nad czymś myślał.
-Okej, więc zrobimy tak. Wrócę po samochód i za czterdzieści minut spotkamy się pod uczelnią.
-Przecież nie mogę wyjść głównym wejściem, sam przed chwilą powiedziałeś...
Skrzywił się.
-No tak, w takim razie będę czekał w bocznej uliczce. Za stołówką jest wjazd, z którego korzystają dostawcy. Nie powinnaś mieć problemu, żeby nim wyjść - zmarszczyłam czoło i pomimo swojego podłego humoru nie mogłam oprzeć się chęci na drobny żart.
-Jak na kogoś kto zajęcia omija szerokim łukiem, zaskakująco dobrze orientujesz się w zakamarkach naszego Uniwersytetu. Do czego były ci potrzebne te tylne wyjścia, Nate? - Uśmiechnął się niezręcznie. Niezbyt lubił kiedy przypominałam mu o jego miłosnych podbojach. Nie miałam zamiaru specjalnie go tym dręczyć, więc zaraz porzuciłam temat. - W porządku, zaczekam tam na Ciebie.
Skinął lekko głową. Kiedy wyszedł, miałam sporo czasu żeby doprowadzić się do porządku. Umyłam zapłakaną twarz i umalowałam się , chociaż moje zapuchnięte, zaczerwienione oczy nie pozostawiały żadnych wątpliwości, na czym spędziłam ostatnie kilka godzin. Rude włosy związałam w długie warkocze.
Wymknęłam się kilka minut przed umówionym czasem. Dziedziniec był praktycznie pusty, większość osób nie wróciła jeszcze z przerwy zimowej, co teraz było mi wyjątkowo na rękę. Chociaż nawet to nie uchroniło mnie od ciekawskich spojrzeń rzucanych w moją stronę.
Bez trudu odnalazłam wjazd, o którym mówił, a ze znalezieniem jego samochodu również nie miałam żadnego problemu. Wsiadłam do środka tak szybko jak tak tylko mogłam.
-Wszystko w porządku? - Pokiwałam twierdząco głową, a dopiero w lusterku zauważyłam, że byłam blada jak kreda. Intensywne spojrzenie Nataniela uświadomiło mnie, że w dalszym ciągu jestem chodzącą kupką nieszczęścia. Drżałam. Zacisnęłam palce na kolanach, żeby opanować tę reakcję swojego ciała.
CZYTASZ
Troublemakers - [NATANIEL SŁODKI FLIRT]/[KASTIEL SŁODKI FLIRT]
Teen FictionWaleria wraca do rodzinnego miasta na ostatni rok studiów i nie może doczekać się spotkania ze swoimi przyjaciółmi z dzieciństwa. W głębi serca wie, że chce spotkać się również z kimś jeszcze. Swoją nastoletnią miłością. Kiedy jednak dochodzi do ich...