20.W końcu jesteśmy przyjaciółmi. Chyba...

247 17 132
                                    

Poczułem przyjemny zapach kawy i smażonego na patelni boczku. Jęknąłem cicho. Dla takich rzeczy warto wstać z łóżka. Jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki znalazłem w sobie dość siły żeby podnieść się do pionu i skierowałem swoje kroki w stronę kuchni. Ziewnąłem, przeczesując palcami blond włosy, które teraz sterczały w każdą stronę świata. Chyba powinienem wybrać się do fryzjera.

Uśmiechnąłem się lekko widząc moją bliźniaczkę, która właśnie wbijała na patelnię jajko. W uszach miała słuchawki bezprzewodowe, a na ekranie telefonu odpalony audiobook książki, który pochłaniała od kilku dni. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w złote włosy, a ona drgnęła, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z mojej obecności.

-Rany, Nat, musisz się tak skradać? Przestraszyłeś mnie - parsknąłem śmiechem, widząc jej wykrzywione w grymasie usta. Korzystając z nieuwagi dziewczyny, chwyciłem w dłoń kawałek boczku z talerza i wpakowałem go sobie do ust. Automatycznie przeniosłem drugą dłoń na lewy pośladek, bo jak idealnie przewidziałem próbowała mnie tam uderzyć drewnianą łyżką, kiedy tylko zorientowała się co zrobiłem.

-A kogo się spodziewałaś? Chyba masz coś na sumieniu skoro jesteś taka płochliwa - usiadłem przy stoliku z kubkiem parującej kawy. Głowę odchyliłem do tyłu, opierając ją o chłodną ścianę.

- Przyganiał kocioł garnkowi - przewróciłem oczami, celowo nie ciągnąc dalej tematu. Cieszyłem się, że wróciła, ale zdecydowanie mógłbym się obyć bez złośliwości, którymi mnie raczyła za każdym razem kiedy tylko otwierała usta.

W ciszy zjedliśmy śniadanie, po którym znowu poczułem ochotę na drzemkę. Ostatnie dni były dla mnie wyjątkowo intensywne i jedyne o czym marzyłem to sen. Z którego obudziłbym się kiedy wszystkie moje problemy magicznie znikną. Czyli zakładając realny scenariusz, nie obudziłbym się już nigdy.

Sączyłem chłodną już kawę i z braku laku przeglądałem Internet w poszukiwaniu sam nie wiem czego. Zwykle o tej godzinie sprawdzałem co się dzieje na świecie i poza jakimiś nudnymi politycznymi wiadomościami,  nie było tam nic interesującego. Dopóki nie odpaliłem aplikacji z niebieskim ptaszkiem w logo, która wręcz płonęła. Nie musiałem długo szukać, żeby dowiedzieć się dlaczego.

Krew odpłynęła mi z twarzy. Cały feed pełen był zdjęć, artykułów oraz komentarzy na temat związku Kastiela i Walerii.

"Kim jest tajemnicza piękność u boku lidera Crowstorm?" ten artykuł zdawał się zapoczątkować tą medialną burzę, patrząc po ilości komentarzy pod nim i podań dalej. Bez zastanowienia kliknąłem w link, który przeniósł mnie do strony. Nic nie interesowało mnie mniej niż plotki na temat życia celebrytów, ale nawet ja byłem świadom, że portal winny temu artykułowi to szmatławiec najgorszego sortu, żerujący na kontrowersji. Nierzadko nie mający nic wspólnego z prawdą.

"Kastiel Veilmont to lider zespołu Crowstorm, który szturmem podbił krajowe jak i zagraniczne listy przebojów. Zespół, który jeszcze rok temu nie był znany szerszej publice, świeci teraz triumfy, zyskując status najgorętszych nowych gwiazd show biznesu. Wszyscy członkowie zespołu bardzo dbają o swoją prywatność, rzadko pokazując swoje życie w mediach społecznościowych, jednak fani wydają się być żywo zainteresowani każdym z nich. Szczególne zainteresowanie wzbudza oczywiście lider zespołu, za którym szaleją obecnie rzesze fanek w każdym wieku. Podczas ostatniego wywiadu piosenkarz zaprzeczył, jakoby jego serce było zajęte, ale nasze źródła mówią inaczej. Kim jest tajemnicza piękność u boku Kastiela? Udało nam się dowiedzieć, że para zna się już od dłuższego czasu. Można powiedzieć, że są przyjaciółmi ze szkolnej ławki. Dziewczyna wstąpiła również w najnowszym teledysku grupy, grając rolę wybranki wokalisty. Przypadek?

Troublemakers - [NATANIEL SŁODKI FLIRT]/[KASTIEL SŁODKI FLIRT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz