22.Zawsze wolałaś jego

172 15 113
                                    


-Co? - Powtórzyłem po raz kolejny, jakby to miało sprawić, że wypowiedziane przez nią słowa magicznie zmienią swoje znaczenie.

Niestety, w  "może powinieneś ze mną zerwać" ciężko szukać innego znaczenia.

-Tak chyba byłoby lepiej - szepnęła, ale bez przekonania. Ewidentnie przytłoczyła ją cała ta sytuacja i zaczynała panikować. Ja byłem przyzwyczajony do paparazzi, tabloidów, fanek zaczepiających mnie na ulicy i ludzi którzy wypisywali o mnie w Internecie najróżniejsze bzdury, ale ona nie.

Poza tym, zdobywaliśmy sławę stopniowo, miałem czas przygotować się do tego jak wygląda świat kiedy jest się rozpoznawalnym. Waleria nie miała tego luksusu, została wrzucona w sam środek jakiejś irracjonalnej afery, której absurdu nie byłbym w stanie przewidzieć nawet w najśmielszych snach.

Objąłem dłońmi jej drobną twarz i przesunąłem czule kciukami po rumianych policzkach.

-Dla kogo byłoby lepiej, Waleria? Na pewno nie dla mnie. Nie zrezygnowałbym z Ciebie, nawet jeśli naprawdę kosztowałoby mnie to karierę. Co się nie wydarzy i nie powinnaś brać do siebie słów Jima, ten facet uwielbia przesadzać.

Uśmiechnąłem się lekko, chcąc dodać jej otuchy, ale moje słowa uzyskały odwrotny skutek do zamierzonego. 

Przesunęła dłonią po czole, wzdychając ciężko.

- Jestem tylko dziewczyną z którą spotykasz się od kilku miesięcy. Pracowałeś na swoją karierę od lat, a marzyłeś o tym od kiedy tylko pamiętam. Nie powinieneś mówić czegoś takiego tak lekko. Nie powinnam być ważniejsza od Twojego szczęścia i marzeń - zacisnęła nerwowo palce na rękawach bluzy. - Wybacz, Kas, ale chyba naprawdę powinnam już pójść.

Wyszła z windy i szybkim krokiem skierowała się w stronę wyjścia. Wszystko co mówiłem tylko pogarszało sytuację. Naprawdę miała zamiar odejść i zerwać ze mną w ten sposób?  W imię czego? Mojego rzekomego szczęścia i marzeń? 

Oczywiście, miała rację, marzyłem o tym od lat, ale jakie to miało znaczenie skoro nie mógłbym cieszyć się z tego razem z nią?  Od kiedy poczułem co to znaczy być z kobietą którą się kocha, która jest Twoją największą fanką, która cieszy się z twoich sukcesów nawet bardziej niż ty sam, nie wyobrażałem sobie wrócić do tego jak moje życie wyglądało wcześniej. 

Nigdy nie byłem dobry w okazywaniu uczuć. Szczególnie, jeśli chodziło o nią. Żałosne, wiem. Kochałem ją ponad wszystko i to od tak dawna, a nigdy nie potrafiłem odpowiednio tego pokazać. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że przez wszystkie te lata, moja miłość do niej była przeszkodą.

I kiedy już była moja, w końcu, nadal nie mogłem tego powiedzieć. Chociaż tak bardzo chciałem. Czemu nie mogłem tego zrobić? W mojej głowie robiłem to już tysiące razy. Może dlatego, że bałem się, że tak naprawdę nie odwzajemnia tego co czuję?

Dogoniłem ją ponownie za drzwiami wytwórni. Złapałem za nadgarstek, stanowczo, ale na tyle delikatnie żeby nie wyrządzić jej żadnej krzywdy. Odwróciłem drobne ciało w swoją stronę i skróciłem dystans między nami. Nie mogłem pozwolić jej odejść, nie kiedy nie rozumiałem co się dzieje.

Zanim powiedziałem to co naprawdę chciałem, zauważyłem na podjeździe nikogo innego, jak Nataniela Carello. Pierdolonego Nataniela Carello. Siedział w samochodzie i pochylał głowę w stronę telefonu, nie zwracając na nas uwagi, ale sam jego widok podziałał na mnie jak płachta na byka. Słowa opuściły moje usta zanim zdążyłem się powstrzymać, a później wszystko wydarzyło się szybko.

Troublemakers - [NATANIEL SŁODKI FLIRT]/[KASTIEL SŁODKI FLIRT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz