15.Najlepsze nieudane urodziny

245 19 160
                                    

-Myślałam, że po waszych urodzinach wracasz do Londynu? - Postawiłam kubek cappuccino przed Arminem, a chłopak z uwagą przyjrzał się piance. Wyrysowałam na niej cynamonowe serduszko.

-Chcesz mi coś powiedzieć? - Zaśmiał się, wskazując nosem wzorek. - Nie przeczę, że jesteś naprawdę piękna i urocza, ale mogę mieć pewne opory przed związkiem w trójkącie z Tobą i Kastielem.

Parsknęłam śmiechem, uderzając go zawiniętą szmatką w ramię. Zrobił teatralną minę pokrzywdzonego, rozcierając dłonią miejsce, które trafiłam.

-Nie wymiguj się od moich pytań! - Godziny szczytu już minęły, więc do kawiarni powrócił spokój. Została tylko para stałych klientów siedzących pod przystrojonym w świąteczne lampiony oknem i grupka nastolatek z okolicznego liceum, które popijając gorącą czekoladę, rzucały tęsknymi spojrzeniami w stronę mojego znajomego.

-Postanowiłem, że przeciągnę trochę wizytę. I tak zbliżają się święta, a ja naprawdę stęskniłem się za rodzicami i moim zwichrowanym bratem. No i przede wszystkim za naszą licealną paczką. Mam wrażenie, że przez ostatnie trzy miesiące wydarzyło się u was więcej niż przez całe moje życie.

-Nie bądź taki skromny Armin, to w końcu ty wylądowałeś w liceum na dołku - zażartowałam, wymieniając uśmiechy z czarnowłosym. - Dobrze, że jesteś. Alexy się do tego nie przyzna, ale naprawdę bardzo za Tobą tęskni. Ma nadzieję, że po studiach wrócisz na stałe do domu.

Chłopak pokiwał lekko głową upijając solidny łyk kawy. Westchnął błogo, co było dla mnie najlepszym komplementem.

-A co u Ciebie, Wal? Jak studia? Kastiel? Nie należę do plotkarzy, ale jestem tu tak rzadko, że kiedy tylko przyjadę, zaczyna udzielać mi się sposób bycia Alexego

Westchnęłam cicho, wycierając ściereczką szklankę.

-O studia nawet nie pytaj, temat rzeka i na pewno nie należący do przyjemnych. A co do Kastiela to wszystko jest dobrze - odparłam, wzruszając ramionami.

-Dobrze? - Uniósł lekko brew. Gdyby nie te włosy i strój to miałabym wrażenie, że siedzę na dywaniku u jego bliźniaka.

-Okej, jest cudownie, zadowolony? - W końcu nie wytrzymałam i uśmiechnęłam się szeroko. Na samą myśl o moim chłopaku, serce urosło mi ze szczęścia. Pewnie wyglądałam teraz jak głupek, ale nie przejmowałam się tym. 

-Zadowolony. Naprawdę wyglądasz kwitnąco- zarumieniłam się lekko pod wpływem komplementu, ale to nie przeszkodziło mi w odbiciu piłeczki.

-Nie bajeruj, tylko sam znajdź sobie kogoś bo twój brat od dawna wróży Ci zostanie wiecznym kawalerem - przewrócił oczami, na co parsknęłam śmiechem.

-Nic nowego - mruknął, upijając kolejny łyk. Otarł kciukiem białą piankę z górnej wargi. - Jak znajdziesz niską, jasnowłosą maniaczkę gier komputerowych to daj jej mój numer.

-Wyślij mi jeszcze swoje najlepsze zdjęcie, żebym mogła Cię reklamować na kampusie, nikt nie będzie chciał kota w worku - zażartowałam, a on skinął głową, jakby przystawał na moją propozycję.

Drzwi wejściowe się otworzyły, a mały dzwonek nad nimi zadygotał, wydając z siebie swój charakterystyczny dźwięk. Mój wzrok automatycznie pokierował się w tamtą stronę. Nie widziałam twarzy chłopaka, ale te blond włosy poznałabym wszędzie. Nataniel poczochrał swoje kosmyki, strzepując z nich śnieg i wszedł do pomieszczenia, zostawiając po sobie mokre ślady butów. Co prawda otrzepał je przy wejściu, ale taki już urok tej pory roku. Uśmiechnął się przyjaźnie na mój widok, a ja to odwzajemniłam.

Od razu nastawiłam ekspres, robiąc dla niego podwójne americano. Kątem oka widziałam, jak wyraz jego twarzy się zmienia, kiedy zauważył siedzącego przy barze Armina.

Troublemakers - [NATANIEL SŁODKI FLIRT]/[KASTIEL SŁODKI FLIRT]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz