Oczami Hinaty:
Słyszeliście kiedyś o czymś takim jak eksterioryzacja? To coś takiego, że możesz spoglądać na świat nie będąc w swoim ciele. Słyszysz i widzisz co się wokół ciebie dzieje, ale śpisz. Takie coś może się przytrafić każdemu.
Kiedy zemdlałam przez upadek na boisku nie byłam pewna co się ze mną stało. Wszyscy zaczęli się zbierać wokół mnie, a Naruto wyglądał jakby zobaczył ducha. ''Nic mi się nie stało, więc dlaczego mają takie miny?'' pomyślałam i dopiero wtedy zobaczyłam, że moje ciało leży na ziemi nieruchome. Oczywiście, że na początku się przestraszyłam, byłam się i przestraszona mina Lucy, która wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać nie poprawiała sytuacji. Myślałam nawet, że mogę już nie żyć, ale pan Kise uspokoił mnie mówiąc ''Tylko straciła przytomność. To nic poważnego, ale trzeba ją zabrać do pielęgniarki!''. Zabrali moje ciało, a ja poszłam za nimi. Lucy została bo kazano jej wejść na boisko chociaż widziałam, że jej się to nie podoba. Widziałam jej przerażoną minę i to jak jej ręce się trzęsły, ale nie myślałam o tym. Lucy - moja najlepsza przyjaciółka miała problemy, ale ja myślałam wtedy tylko o sobie, a raczej o Naruto. Myślałam o jego wyrazie twarzy, kiedy zobaczył moją krew. Był bardziej przestraszony niż ja co mnie powinno ucieszyć, ale tak naprawdę wyrządziło mi to wielką przykrość. Nie myślcie sobie, że jestem jakąś tam dobrą osobą i po prostu nie chcę by osoby, które kocham się o mnie martwiły. Nic z tych rzeczy. Jego wyraz twarzy... Jak on mógł się tak na mnie patrzeć? On mnie w ogóle kocha? Bo jeśli tak to czemu widziałam go wtedy z panią Loks? Dlaczego mi to zrobił skoro mnie kocha? Kocha mnie?! Dlaczego jak niósł mnie do pielęgniarki, wyglądał jakby chciał płakać? Nie rozumiem.
Kiedy przyniósł mnie do pielęgniarki trochę się uspokoił. Widziałam jak jego oddech wraca do normy, a w jego oczach widziałam ulgę. Pielęgniarka opatrzyła moją ranę.
- Kiedy się obudzi, powinna wziąć te leki i odpocząć - podała mu kubek z tabletkami. - Zawołaj mnie, gdy się obudzi, ale dopiero po paru minutach bo może być jeszcze w małym szoku. Jak przyjdę to sprawdzę czy wszystko w porządku. - wyszła z pokoju, zostawiając go samego ze mną.
Naruto wyglądał na zmartwionego i cały czas patrzył się na mnie.
Patrzył się też na nią.
Ta myśl wywołała we mnie obrzydzenie. Kiedy mnie dotknął by potrzymać moją rękę stało się to samo.
Ją też dotykał.
Nie chciałam się na to patrzeć. W tym momencie czułam do niego odrazę jak do nikogo innego. Chciałam by zniknął bo jego obecność przeszkadzała mi jak żadna inna. Chciałam by przestał się na mnie patrzeć tymi oczami, którymi może się patrzeć na każdą inną.
On mnie nie kocha.
Ta myśl zabolała mnie bardziej niż wszystko inne.
Nienawidzę go!
Nie byłam pewna swych uczuć.
Zdradza mnie!
Chciałam by to nie była prawda.
Kiedy zadzwonił telefon, Naruto momentalnie puścił moją rękę i go odebrał. Nie musiałam się nawet długo zastanawiać by wiedzieć kto dzwoni.
- Słucham? - jego głos wydawał się szczęśliwszy. - Tak, nic się nie stało. - uśmiechnął się do telefonu i odwrócił wzrok ode mnie. - Dzisiaj? Dobrze! To, gdzie się spotkamy? Koło parku? - jego uśmiech stał się jeszcze większy. - Nie mogę się doczekać! - odłożył telefon i znów spojrzał na mnie, ale z większą radością. Nie jestem wstanie powiedzieć czy ten uśmiech był skierowany do mnie czy wywołany telefonem od pani Loks.
Wydawało mi się , że słyszałam jak ktoś chce wejść do pokoju, ale chyba się pomyliłam tak jak z tym związkiem.
Moje oczy powoli się otworzyły i pierwsze co ujrzałam to śpiącego Naruto, trzymającego moją rękę. Uśmiechnęłam się z wielkim smutkiem w sercu i pogłaskałam go po głowie. Jego blond włosy by takie puszyste i tak ładnie pachniały. Nachyliłam się nad nim chcą go pocałować...
Zdradza cię!
Gwałtownie odchyliłam się od niego. W moich oczach pojawiły się łzy, które szybko wytarłam by Naruto, który się właśnie budził ich nie zauważył.
Ile ja tak wytrzymam? Naprawdę dam się mu dotknąć?
- Obudziłaś się już? - spytał zaspany, ściskając moją rękę. - Jak się czujesz? - ścisnął ją jeszcze mocniej.
- Już mi lepiej - odparłam.
- To dobrze - uśmiechnął się lekko i nachylił. Z każdym centymetrem stawał się bliższy. Nie zamierzał pocałować mnie w usta, ale w czoło bym poczuła, że jest tu dla mnie.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, odpychając go. Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
Co ja zrobiłam?! Dlaczego to zrobiłam?!
- Przepraszam - powiedział, nie patrząc mi się w oczy. Podszedł do stolika, na którą stoją lekarstwa i mi je podał. - Pielęgniarka mówiła mi, że możesz być w małym szoku, ale...
- Za co przepraszasz?!
Co ja mówię?!
- Nie za bardzo rozumiem...
- Pytam się, dlaczego mnie przepraszasz?!
- Przepraszam bo...
- Bo co?! Jeśli twój powód przeprosin jest tak błahy to wyjdź! Wynoś się stąd!
- Ja tylko... - był zagubiony, a ja nie mogłam pohamować swoich emocji.
- Jeśli nie masz za co innego przeprosić to wyjdź!
- Co?
- Mówię byś wyszedł! Masz stąd wyjść!
- Czekaj, ale ja...
- Co tu się dzieję?! - do pokoju wbiegła wystraszona pielęgniarka. - Naruto wyjdź! Nie przeszkadzaj chorej!
- Ale ja tylko... - pielęgniarka wyrzuciła go z pokoju i podała mi środki uspokajające.
Usnęłam po paru minutach.
CZYTASZ
Love isn't simple
FanficNaruHina to dzieło Kishimoto-sensei ;3 NaLu to dzieło Mashimy-sensei ;3