Imię, które wypowiedział nie było moje

1.1K 72 16
                                    

Oczami Lucy:

Następnego dnia, kiedy uświadomiłam sobie, co powiedział mi Natsu... Nie za bardzo wiedziałam jak mam się teraz zachować. To nie ja byłam jego pierwszą miłością, to nie mnie darzył tak głębokim uczuciem i to nie o mnie myślał każdego dnia. To boli, ale... Czuję się jeszcze gorzej po tym jak uświadomiłam sobie, że przez tak długi czas naszej znajomości nie zauważyłam, że on cierpi.

Naprawdę jestem okropną osobą.

Kiedy rano się obudziłam, moja głowa mnie bolała. Oczywiście Natsu to przewidział i zrobił dla mnie jakąś mieszankę "nie musisz wiedzieć co to" by mi przeszło. Wypiłam to niepewnie i po paru minutach głowa mnie już nie bolała.

- Lepiej? - spytał uśmiechnięty. 

- Lepiej - odparłam zaczerwieniona. Przypomniałam sobie, że całą noc byłam do niego przytulona. Jak ja mogłam?! Nie jesteśmy nawet razem, a ja się do niego kleję! Po tym co mi powiedział, powinnam zrozumieć, że to nie ma sensu.

- Czerwona jesteś - zaśmiał się lekko, ale teraz zauważyłam, że coś go trapi. Pewnie nie jest pewny czy dobrze zrobił, że mi o tym wszystkim opowiedział. Sama się zastanawiam czy, nie byłoby lepiej, gdybym o niczym nie wiedziała.

- Hinata nie przyszła? - szybko zmieniłam temat.

- Nie przyszła... Naruto też - "uśmiech sadystycznego diabła" to jedna z rzeczy jakich w nim kocham... Nie! To koniec! - Pewnie całą noc byli razem~. - kiedy mówi to takim seksownym głosem, wydaje mi się, że zaraz się roztopię. 

- Nie! To niemożliwe! - moja mina mówiła "jeśli ten palant tknie choć palcem moją, słodką, niewinną Hinatę to mu nogi z dupy powyrywam, a jaja usmażę na patelni". - Jesteśmy przecież na wycieczce szkolnej i w hotelu jest za dużo osób. - dopóki nie będę pewna, że Naruto nie ma romansu nie pozwolę im spędzać ze sobą za dużo czasu. Jednak byłam cały dzień i noc w tym pokoju, więc coś mogło się wydarzyć...

- Zachowujesz się teraz jak nadopiekuńcza matka - roześmiał się.

- A ty jak idiota! Co jeśli on ją do czegoś zmusił?! - zabiję go, jeśli zrobił coś wbrew woli Hinaty.

- Kogo do czego zmusił? - zapytał Naruto wchodząc do pokoju. - Sieeeemka!

- Lucy! - Hinata się do mnie przytuliła. - Dziś już możesz wyjść, prawda?

- Tak! - dzięki Bogu nie wygląda jakby chciała płakać, ale jest trochę niewyspana... Coś ty kurde zrobił Hinacie, że ta nie mogła spać?!

Wszystkie grupy poszły dziś do wesołego miasteczka. Będziemy tu cały dzień, więc można się zabawić... 

- Nie możesz biegać, jeździć na karuzelach i w samochodzikach! - Hinata pokazała mi listę moich zakazów. - Nie jedz nic słodkiego i nie pij zimnych napoi! - i to niby ja zachowuję się jak nadopiekuńcza matka? 

- Tak, tak... - Hinata jest trochę zbyt energiczna... Boże co się stało, kiedy leżałam w pokoju pielęgniarki?! - To co ja mogę robić?! 

- Możemy iść na pokaz magiczny, diabelski młyn i wystawę...

- A możemy robić coś zabawnego? Nic mi już nie jest, więc chodźmy się zaba...

- Chętnie zobaczę pokaz magiczny, a ty Naruto? - wtrącił się Natsu. Owinął o mnie ramię i moje serce znów zabiło szybciej. Nie chciałam tego,  ale moje serce nie współpracuje z rozumem. - Możemy iść na to razem? 

- Tak! - Naruto uśmiechnął się sprytnie. - To będzie zabawne! - i pociągnął za sobą Hinatę. - odsunęłam się od Natsu i szłam za nimi.  

Love isn't simpleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz