Oczami Lucy:
Zajmujemy się teraz kręceniem ostatnich scen filmu. Jestem taka szczęśliwa! Skończę i już nie będę musiała wysłuchiwać kłótni Billa z Na... Moim ex.
- To jak to uczcimy? - zapytał Bill, obejmując mnie w pasie. - Może randką? Ja, ty i łóżko. Co ty na to?
- Wolałabym pójść na dyskotekę - oznajmiłam, parskając śmiechem na jego propozycje. Widzicie? Właśnie dlatego jest moim ulubionym przyjacielem. Zawsze się wygłupia i mówi takie absurdalne rzeczy. Czasami jednak uważam, że powinien uważać bo, ktoś to jeszcze usłyszy i może to źle zrozumieć.
- Możesz się tak do niej nie kleić?! - wysyczał ktoś przez zęby. Odwróciłam się i ujrzałam... No wiecie kogo. - Nie możesz zrozumieć, że nie jest tobą zainteresowana? - zaczął strzelać palcami u rąk.
- Ona nie jest zainteresowana tobą - Bill zmrużył oczy i przytulił mnie jeszcze bardziej. - Mnie akurat uwielbia.
- Może chcesz się... - zaczął podchodzić bliżej, gdy nagle ktoś go złapał za ramię.
- Czas na kolejną scenę - oznajmił jeden z asystentów. Chłopaki, obaj niezadowoleni tym, że muszą mnie zostawiać, poszli nakręcić kolejną scenę, w której muszą udawać przyjaciół. Hahah.
Ja w tym czasie zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na krześle, przyglądając się ich grze aktorskiej. Bill miał na sobie czarne spodnie i żółtą chustę. Podkoszulek zgubił kilka scen wcześniej, więc teraz trudno mi na coś innego patrzeć. No chyba, że to inne to... Moja pierwsza miłość. Fuck. Ma na sobie spodnie wojskowe i czarny obcisły podkoszulek, który aż za dobrze pokazuje, jak dużo pakuje. Włosy ma rozczochrane, a twarz i dłonie ubrudzoną czarnym smarem. Na szyi ma srebrny naszyjnik i dostrzegam, że tam też jest brudny. Właśnie wyciera ręce o jakąś szmatkę, a ja zdaję sobie sprawę, że za dużo czasu poświęcam na jego opisywanie. Chcę odwrócić wzrok, ale w tym momencie on na mnie spogląda i zamieram. Jego oczy. Jego piękne zielone oczy przenikają mnie na wylot. Boję się, że może mi czytać w myślach. Boję się, że zrozumie, że o nim teraz myślę. Odwracam szybko wzrok, wstaję i idę się przejść. Muszę się nawdychać świeżego powietrza bo, zaczynam wariować. Jak ja mogę o nim myśleć?! Dlaczego przyłapuję się na tej myśli tak często?!
Weszłam do lasu, ale te myśli nie zniknęły. Zamiast tego zaczęłam wspominać to co nim przeżyłam. To jak dał mi cenny naszyjnik rodzinny, nasz pierwszy pocałunek, pierwszy raz, pierwsza kłótnia, kolejna kłótnia, pocałunek na zgodę, złamane serce, to jak mu wybaczyłam, to jak zakochiwałam się w nim coraz bardziej, to jak znów mnie zranił i to jak nie mogłam już tego znieść i przestałam go słuchać. Ogólnie rzecz biorąc to on mnie zawsze słuchał i przepraszał. To on zawsze musiał za mną biegać i się starać. Ja zawsze wyolbrzymiałam każdy problem. Ale czemu teraz o tym myślę?
Uśmiechnęłam się głupio do siebie.
- Przecież to już koniec.
Odwróciłam się i zaczęłam iść z powrotem. Miałam uczucie, że emocje zaraz ze mnie wystrzelą, więc zaczęłam biec. Biegłam, biegłam i biegłam. Kiedy w końcu stanęłam, uświadomiłam coś sobie.
Zgubiłam się.
Jak to jest kurde możliwe? Nie spacerowałam nawet piętnastu minut, a się zgubiłam! Kurde to nie pierwszy raz, gdy się zgubiłam i teraz jak o tym myślę... Lisy nie ma chyba w pobliżu, co? Nie wiem, ale teraz nie zadrapię się o żadne krzaki! Ruszyłam w prawo, szukając ścieżki. Nic. Do przodu. Nic. W lewo. Nic. Jeszcze raz w prawo. Znowu nic. Nie mam przy sobie nawet komórki by zadzwonić.
CZYTASZ
Love isn't simple
Fiksi PenggemarNaruHina to dzieło Kishimoto-sensei ;3 NaLu to dzieło Mashimy-sensei ;3