Była tu. Była w Meksyku. Była dla niego.
Pierre nie dociekał skąd ma wejściówki do padoku, nawet nie zdziwił się, gdy powiedziała mu, że nie potrzebuje pomocy. Tym razem przyjechała sama. Zaprosił ją do garażu AlphaTauri jednak tu go zaskoczyła i odmówiła. Cleo była świadoma, że kierowcy, którzy się kolegują poza torem czasami bywają w swoich garażach, albo chociaż przed nimi. Nie chciała wpaść przypadkiem na Charles'a. Nie była gotowa.
- Jesteś pewna, że dasz sobie sama radę? – Upewnił się Gasly po raz kolejny.
Przed chwilą odebrał ją z lotniska, po drodze zostawili bagaże w hotelu i przyjechali prosto na tor, tak jak go prosiła. Chociaż całe Grand Prix Meksyku zaczynało się dopiero jutro, to spełnił jej prośbę. Nie chciał się również narzucać, poza tym na wieczór był umówiony z chłopakami.
- Teraz to miejsce jest najpiękniejsze - powiedziała rozmarzona stojąc już poza samochodem. Cleo spojrzała ostatni raz na kierowcę, który nie zamierzał wysiadać. - Dziękuję za podwózkę.
- Nie ma sprawy, widzimy się jutro? - Pierre uśmiechnął się delikatnie, brunetka odpowiedziała mu skinięciem głowy. - Trzymaj się i jak coś to dzwoń.
Samochód odjechał, a Cleo została sama. Nie było szans, że wejdzie główną bramą, ponieważ wszystkie wejściówki działały od następnego dnia. Jednak nie byłaby sobą, gdyby nie znalazła sposobu, aby dostać się na teren toru. Ruszyła wzdłuż ogrodzenia, zawsze musiała być jakaś luka, przerwa, dziura w płocie. Martinez postanowiła ją znaleźć.
>>>>>
Marcel siedział w pokoju przyjaciółki i uważnie przyglądał się jak pakowała kolejne rzeczy do walizki.
- Znowu cały weekend? - Zapytał w końcu, bo nie mógł pojąć postępowania dziewczyny.
- Tak - odpowiedziała nawet nie patrząc w jego stronę. Wrzuciła kolejna bluzkę do bagażu, a do podręcznego plecaka wejściówki.
- Dlaczego sobie to robisz? - Cleo zatrzymała swoje ruchy. Nigdy nie mówiła tego głośno, nawet Marcelowi. Może czas, żeby to zmienić.
- Nie umiem inaczej - odwróciła się do niego. Blondyn dostrzegł jej zaszklone oczy i ten widok sprawił, że pękło mu serce. - Tylko wtedy czuję, że żyje. Wtedy jestem szczęśliwa.
Marcel od zawsze wiedział, że Cleo ma problem z emocjami, że jest kompletnie rozchwiana i nie umie sobie z tym poradzić. Nie lubi o tym mówić, często po prostu wie, że coś musi zrobić, żeby poczuć się lepiej. Innym razem wie, że czegoś nie zrobi, bo to będzie wbrew samej sobie. Udało jej się nauczyć rozróżniać te rzeczy, ale i tak często zastanawia się nad właściwą decyzją. Z biegiem lat widzi u niej postęp, nauczyła się przed nim otwierać, chociaż w niektórych sytuacjach wymaga to czasu.
- Ale nawet z nim nie rozmawiasz. - Russo szybko połączył kropki wyścigu z Leclerc'iem. Mogło chodzić jeszcze o samo miejsce albo Pierre'a, ale tego już nie był taki pewny. Cleo usiadła obok i niepewnie złapała jego dłoń.
- Za to widzę, że jest szczęśliwy i robi to co kocha - jej głos był cichy, ale pełen miłości i pewności siebie.
Marcel zrozumiał, że tą decyzję podjęła już dawno temu. Była to jedna z tych, które chociaż pochłaniały w całości, to trwała przy nich, bo wtedy była szczęśliwa.
>>>>>
- Przepraszam, czy to Ty jesteś Cleo Martinez?
Brunetka usłyszała obcy głos za swoimi plecami. Właśnie robiła zdjęcie nitki toru, ale wiedziała, że jest tu nielegalnie i może się to źle skończyć. Niepewnie odwróciła się w stronę mężczyzny. Przed nią stał nie kto inny jak dyrektor zespołu Scuderia Ferrari w firmowej koszulce, wyciągnął rękę w jej stronę.
- Jestem Mattia Binotto - uśmiechnął się przyjaźnie. Dziewczyna uścisnęła jego dłoń, chociaż myślała, że zaraz ją wyprosi, albo zagrozi wezwaniem policji.
- Cleo Martinez - odpowiedziała niepewnie - ale to już pan wie.
- Mów mi Mattia, możemy porozmawiać? - Skinął głową w stronę budynku z logiem zespołu.
Cleo ruszyła za nim, jednak żadne z nich nie zamierzało odezwać się słowem. W pewnym momencie ta cisza zaczęła jej ciążyć, dlatego ją przerwała.
- Ja bardzo przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać - spojrzała smutno na aparat, Binotto zaśmiał się pod nosem.
- Spokojnie, nic się nie stało.
Nim się obejrzała była w budynku Ferrari i nadal podążała za dyrektorem, prosto do jego gabinetu. Chociaż w środku było pusto, nikogo nie minęli po drodze, to czuła się tu dziwnie i obco.
- Rozgość się - wskazał dłonią na kąt pokoju.
Stworzone było tam miejsce z dwiema kanapami i szklanym stolikiem między nimi. Cleo oczami wyobraźni widziała jak to właśnie tutaj odbywają się poważne rozmowy z kierowcami, ale tak żeby czuli się komfortowo, w przeciwieństwie do niej w tej chwili. Usiadła wyprostowana jak struna na kolanach trzymając urządzenie, które sprawiało, że jeszcze całkowicie nie zwariowała. Zauważyła, że w drugiej części pomieszczenia jest duże biurko i regał zastawiony różnymi segregatorami. Na ścianie obok wisiały plakaty kierowców, ogólnie wystrój był dość skromny i prosty, wszystko w męskim stylu zachowując barwy zespołu, czyli czerń, żółty i czerwony.
Binotto zajął miejsce na drugiej kanapie i poprawił czarne okulary. Wyglądał na zdecydowanie bardziej rozluźnionego niż Cleo, która cierpliwie czekała co ma jej do powiedzenia.
- Muszę przyznać, że nie było łatwo cię znaleźć - na twarzy mężczyzny pojawił się minimalny uśmiech. - Korzystasz tylko z jednego portalu, a i tam nie ma na ciebie namiarów - pokręcił głową.
- Robię zdjęcia dla siebie, a nie dla wszystkich - skomentowała spokojnie Martínez.
- Dlatego są takie wyjątkowe - Binotto ponownie się uśmiechnął i poprawił na swoim miejscu. - Przejdę do rzeczy, dzwonił do mnie znajomy z Pumy - Cleo uśmiechnęła się minimalnie. Chyba pierwszy raz cieszyła się z takiego dużego projektu jaki otrzymała. - Był bardzo zadowolony, że udało im się Ciebie namówić i zgodziłaś się na warunki.
- Też się cieszę - brunetka zaśmiała się pod nosem i nieco rozluźniła.
- Wiem, że współpracują nie tylko z naszym zespołem, więc pewnie powiedzieli Ci na kogo masz zwracać uwagę - kontynuował Mattia, a Cleo skinęła głową. - Chciałbym zaproponować Ci drugi projekt, który możesz realizować równolegle z tym.
- Słucham, jakie jest zadanie?
Cleo nie była przekonana do całej tej sytuacji, ale najlepiej czuła się na wyścigach. Właśnie dlatego teraz emanowała pewnością siebie i czegokolwiek by jej nie zlecił Mattia Binotto, chciała się podjąć i zostać tutaj jak najdłużej. Tylko jeszcze nie dotarł do niej fakt, że wiązało się to z pracą z Charles'em.
- Ujęcia naszych kierowców, tak abyśmy mogli wykorzystać to w kampaniach promujących zespół - kontynuował mężczyzna. - Oczywiście mówimy o wyścigach, dlatego dobre by były ujęcia z toru, czy przy bolidzie. Ale - podniósł ręce w geście kapitulacji - tu już pozostawiłam Tobie pole do popisu - uśmiechnął się na koniec.
- Umowa stoi.
******************
Przepraszam <3

CZYTASZ
Glassy Sky. |C.Leclerc|
FanfictionKażda mała dziewczynka wierzy w swojego księcia z bajki. Co jeśli ten książę jest w jej życiu? A co się stanie, jeśli ten książę z życia zniknie? Jak poradzi sobie ta dziewczynka?