15.

706 36 5
                                    

Cleo nie miała pojęcia jak to się stało, że w jednej chwili rozmawiała poważnie z Charles'em, a później była z nim w swoim hotelowym pokoju. Wbrew pozorom nie było tak jak wszyscy myśleli. Poza tym, że będą krążyły pogłoski, że zdradza Pierre'a z którym tak naprawdę nie jest w związku, to w dodatku z jego najlepszym przyjacielem. Całkiem przypadkiem Gasly ruszył do zabawy z jakąś inną brunetką, co mogło wyjść na plus i odciągnąć uwagę dziennikarzy czy kogokolwiek od osoby Martinez.

Chociaż Leclerc był trochę wstawiony to słowa dziewczyny sprawiły, że poczuł się strasznie winny, to w dodatku wiedział, że ma rację. Jednak widząc jak wstawała i się zachwiała, co było znakiem, że nie jest w najlepszym stanie - nie mógł jej zostawić. Postanowił więc odprowadzić do hotelu, żeby chociaż teraz nie mieć wyrzutów sumienia. Czy tego chciała? Nie wiedział, ale odmówić nie odmówiła, co go minimalnie ucieszyło. Obejmując jej chude ciało zarzucił sobie jej ramię na szyję i w takiej pozycji przemierzali hotelowe korytarze. Gdy dotarli do właściwych drzwi Cleo miała ledwo otwarte oczy, a o staniu na własnych nogach można było w ogóle nie wspominać.

- Chodź Mała. - Charles pomógł jej przekroczyć próg i już miał się wycofać, ale coś mu nie pozwalało, nie mógł jej w takim stanie zostawić siedzącej na łóżku.

- Możesz już iść - Martinez ledwo była w stanie na niego spojrzeć. - Dam sobie radę - dodała szybko i runęła plecami na pościel.

- Nie wątpię - szepnął do siebie Leclerc i przykucnął przy jej nogach, żeby zdjąć trampki. Cleo podniosła się na łokciach i obserwowała jak kierowca walczy ze sznurowadłami. - Powinienem Ci to wszystko wyjaśnić.

- Ale co? - Dopytała brunetka, kiedy Leclerc usadowił się obok. Wtedy dotarło do niego, że jednak jest w lepszym stanie niż mu się wydawało i bardziej przytomny niż Cleo. Dziewczyna zdążyła już podkulić nogi i ułożyć się wygodnie z głową na jego klatce.

- Dlaczego zerwałem kontakt - Charles niepewnie objął przyjaciółkę. Zaczął rysować na jej ramieniu ślady i bawić się włosami. - Widziałem jak Formuła niszczy ludzi i chciałem tego oszczędzić tobie, Arthur'owi, Lorenzo, całej rodzinie... Niestety mało kto mnie posłuchał - Charles zauważył, że Cleo walczy ze sobą, aby nie zasnąć. Spojrzała na niego swoimi brązowymi oczami i szepnęła cicho.

- Przepraszam.

- Spokojnie, możesz spać - cmoknął ją w czubek głowy.

- Nie chce - brunetka zaprzeczyła niemal od razu podrywając się do siadu. Przez chwilę sprawiała wrażenie rozbudzonej i gotowej do dalszej rozmowy, jednak to wrażenie równie szybko minęło i ponownie ułożyła się na klatce kierowcy.

- Dlaczego?

- Bo jak się obudzę, to ciebie już nie będzie.

Charles chciał powiedzieć, że zostanie, że to nieprawda, ale nie potrafił. Może dlatego już się nie odezwał i tylko gładził jej ramię słuchając równego oddechu. Cleo znowu miała rację, a on nie chciał jej okłamywać.

>>>>>

Następnego dnia Martinez zaniosła zdjęcia do odpowiednich ludzi, porozmawiała z kim trzeba przedstawiając swoje sugestie i pomysły. W prawdzie Binotto nie wymienił tego w jej obowiązkach, ale skoro pytali to podzieliła się swoim zdaniem. Później spakowała rzeczy i wsiadła w samolot powrotny do Monako.

Co innego miała zrobić? W końcu jeszcze jeden wyścig i ta przygoda dobiegnie końca. Przynajmniej myślała, że to będzie koniec. Ostatni raz Charles'a widziała zanim zasnęła, ale gdy obudziła się w nocy już go nie było, tak jak podejrzewała.

- Jak się czujesz, skarbie? - Alice Martinez zapytała, gdy córka pojawiła się w kuchni. Brunetka zauważyła, że cały stół był zawalony papierami, a jej tata zajął się parzeniem herbaty.

- Widziałem, że Charles wygrał - Noah Martinez upił cieczy z kubka. Cleo zajęła miejsce przy stole starając się niczego nie ruszyć. Uśmiechnęła się pod nosem, bo w głowie pojawiło jej się wspomnienie tamtej chwili.

- Tak, to był naprawdę dobry wyścig - powiedziała spokojnie. - I intensywny weekend - dodała po chwili. Czuła na sobie spojrzenie obojga rodziców, dlatego odważyła się odpowiedzieć im tym samym, aby wiedzieli że nie kłamie.

- Pozytywnie czy negatywnie? - Zapytała ostrożnie kobieta.

- Pozytywnie. Rozmawiałam z Charles'em, Binotto dał mi zlecenie, byłam na imprezie z kierowcami i krąży plotka, albo już przestała, że jestem dziewczyną Pierre'a Gasly'ego, więc było ciekawie - Cleo wymieniła szybko kończąc krótkim śmiechem.

- Faktycznie intensywnie - podsumował pan Martinez. - Najważniejsze, że dałaś radę.

- Co teraz będzie? - Zapytała Alice, która uważnie przyglądała się córce. Z pozoru wszystko wyglądało dobrze, ale coś jej nie pasowało i planowała się dowiedzieć o co chodzi.

- Za tydzień ostatni wyścig, potem przerwa i skupię się na czymś innym - brunetka uśmiechnęła się do matki i ojca.

Taką wersję przedstawiała wszystkim i sama starała się w nią uwierzyć. Jednak prawda była zupełnie inna i wiedziała, że nie tak łatwo będzie jej zapomnieć o tym pięknym sporcie.

>>>>>

Pierwszy raz w życiu Cleo czuła się niepewnie przekraczając próg kawiarni. Nawet nie miała pewności, że Marcel tu będzie. Nie rozmawiali od kiedy wysłała mu pakiet zdjęć, których nie skomentował i trochę martwiła się, że jest na nią zły. Chociaż z drugiej strony, czy tak naprawdę miał o co?

Rozejrzała się po pomieszczeniu i uśmiechnęła się widząc go przy jednym ze stolików. Siedział skupiony nad notatkami z otwartym laptopem, co chwile coś klikał, żeby zaraz zapisać i znowu patrzył na ekran. Nastąpiła jakaś zmiana, Cleo zamarła i nie mogła się ruszyć. Widziała wcześniej jego tatuaże, blond włosy urosły i zaczęły wchodzić mu w oczy, czarna bluza wisiała luźno na chudym ciele. Siedząc wcale nie wydawał się taki wysoki jak był gdy wstał, w końcu prawie dwa metry wzrostu robiły efekt. Martinez w końcu zlokalizowała zmianę, Marcel zrobił sobie kolczyk w nosie. Metalowe kółko, niby niewiele a jednak robiło efekt. Przypomniało jej się, jak próbowała go odwieść od tego pomysłu, ale teraz stwierdziła, że nawet do niego pasowało.

Nagle do stolika podeszła kelnerka stawiając kubek z kawą i ciastko. Russo podniósł spojrzenie na dziewczynę i uśmiechnął się nieśmiało. Cleo widziała, że o czymś rozmawiają, a raczej rudowłosa z nim flirtowała, natomiast on nie bardzo to zauważył, albo nie wiedział jak się zachować. Martinez widząc uśmiech przyjaciela, po cichu wycofała się z pomieszczenia i ruszyła biegiem do domu.

Uwagę Marcela przykuł gwałtowny ruch za oknem, niemal od razu poznał brązowe włosy i figurę Cleo. Czy chciał za nią biec? W głębi serca tak, ale to byłoby niegrzeczne względem Isabell z która bardzo milo mu się rozmawiało i nie chciał tego popsuć. Stwierdził, że załatwi to później.


***********

Przepraszam za błędy <3

Glassy Sky. |C.Leclerc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz