Koniec.

342 26 0
                                    

Niespodzianka dla Marcela to był strzał w dziesiątkę i chociaż Charles wyczuwał niechęć od blondyna to szczęście na twarzy Cleo mu wszystko wynagradzało. Rozumiał postawę Russo, opiekował się brunetką przez ostatnie lata, kiedy on zawalił sprawę. Nic dziwnego, że teraz przyłapywał go na obserwowaniu. Leclerc nie zamierzał zmarnować szansy jaką dostał od losu, od Cleo, od Pierre'a. Ufał jej, uwielbiał ją i nie wyobrażał sobie bez niej życia.

Siedzieli właśnie z Francuzem na leżakach, gdy pozostali zbierali się do gry w siatkówkę. A przynajmniej taki był plan, skończy się pewnie na odbijaniu piłki w kółku, jak dzień wcześniej.

- Jest super - odezwał się Pierre, a Charles podążył za jego spojrzeniem. Cleo miała na sobie krótkie spodenki i górę od kostiumu, widział jej tatuaże i długie włosy, które na pewno będą przeszkadzać jej w trakcie gry i zaraz zwiąże je w luźnego koka.

- To prawda, tego nam było trzeba w tym sezonie - odpowiedział spokojnie Monakijczyk nie odrywając wzroku od swojej dziewczyny.

- Chodziło mi o ciebie i Cleo - zaśmiał się Gasly.

Martinez zauważyła, że jej się przyglądają. Nie przerywając rozmowy z Maya pomachała do chłopaków. I po chwili, tak jak podejrzewał, położyła piłkę między nogami i związała swoje długie włosy.

- Jest idealnie - odpowiedział Charles rozmarzony i dopiero spojrzał na przyjaciela. - Nie wiem, jak sobie radziłem bez niej.

- Też nie wiem, ale widzę, jak się zmieniła i spróbuj ją zranić, a staniesz się wrogiem publicznym numer jeden - powiedział poważnie Gasly.

- Zrozumiałem.

Obaj ponownie spojrzeli na zbierającą się grupę. Cleo pomachała do nich, aby podeszli, więc tak zrobili.

>>>>>

Pierwsze mistrzostwo smakuje słodko, każde kolejne smakuje jeszcze lepiej, przynajmniej tak twierdził Max, który tym razem zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Pierwszy był Leclerc, z niewielką przewagą o czym decydował ostatni wyścig.

Udało mu się. Był szczęśliwy jak nigdy w całym swoim życiu. Miał u swojego boku najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem i jednocześnie najlepszą przyjaciółkę. Twierdził, że to wszystko dzięki niej. Teraz gdy już odebrał nagrodę, oblał się szampanem z Maxem i Lando i zapozowali do zdjęć, dopiero usiadł na najwyższym stopniu podium.

Emocje powoli opadały, tłum się rozchodził, fajerwerki się skończyły. Był on, butelka i trofeum, a wszystko pod tym szklanym niebem.

- Myślałeś, że schowasz się przed światem?

Cleo niepewnym krokiem szła w jego kierunku. Miała na sobie czarną luźną sukienkę i czerwoną zniszczoną czapkę Ferrari. Leclerc dwa razy próbował jej dać w prezencie nową, ale za każdym razem ta stara wygrywała.

- Nie. Czekałem aż mnie znajdziesz - uśmiechnął się delikatnie patrząc z dołu na brunetkę stojącą nad nim.

- Znalazłam - Martinez uśmiechnęła się szeroko dumna z siebie, Charles zaśmiał się widząc jej oczy, które zmieniły się w półksiężyce. Dziewczyna złapała sukienkę i stanęła na najwyższym stopniu podium. - A więc tak wygląda świat z pierwszego miejsca... - Szepnęła rozglądając się - nic dziwnego, że tak bardzo chcecie wygrywać. - Leclerc ponownie zaśmiał się cicho i podniósł ze swojego miejsca.

- Tak, chodzi tylko o widoki.

Dopiero teraz zauważył, że do tej eleganckiej długiej sukienki z rozcięciem miała trampki. To właśnie była jego Cleo w eleganckiej kreacji i trampkach, właśnie taką ją kochał.

Glassy Sky. |C.Leclerc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz