18.

537 31 13
                                    

Charles nie wiedział, co się stało po kwalifikacjach. W jednej chwili był szczęśliwy mając obok siebie Martinez, a w drugiej już jej nie było. Na jej miejscu pojawiła się Charlotte. Wszystko wróciło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale było zupełnie inne.

Nie zauważył, kiedy Cleo wyszła. Za bardzo skupił się na swojej byłej dziewczynie i uczuciach, które go ogarnęły. Nie mógł dojść do tego, co się stało w tej jednej chwili, tym momencie, który zmienił tak wiele. Był rozdarty i sam nie wiedział czemu. Wydawało się, że już dawno pogodził się z odejściem Charlotte, nawet nie chciał żeby wracała, dlatego się nie odzywał. Cieszył się, że tak szybko ktoś zajął miejsce w jego życiu. Cleo budziła w nim ciepło, którego nigdy nie czuł przy szatynce.

Dokładając do tego emocje i presję związane z finałem sezonu, gdzie walczył o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej - było tego zdecydowanie za dużo. Przerosło go to wszystko, a nawet mógł pokusić się o stwierdzenie, że jego klatkę przygniatał kilkutonowy kamień, którego w żaden sposób nie mógł się pozbyć.

A jednak przy Martinez tego nie czuł. Kamień wydawał się lekki, a pęknięcia, które przez niego powstawały - ledwo widoczne. Teraz było inaczej czuł, że pęka i lada moment zacznie przeciekać.

- Kim ona jest? - Zapytała szorstko Charlotte, jej głos brzmiał jakby gdzieś zza ściany i wcale nie był kierowany do niego. - Charles, odpowiedz mi - dodała już bardziej stanowczo sprawiając, że wrócił na ziemię.

- Cleo - szepnął i odwrócił się patrząc na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała brunetka. Bił się z myślami. Wszystko poszło się walić. - Czemu w ogóle wróciłaś?

Gwałtownie odwrócił się do szatynki, w ogóle nie przeszkadzało mu, że nadal są w garażu. Tak naprawdę powinien być w drodze do hotelu, żeby wypocząć i zregenerować siły, a tymczasem nadal tu tkwił. Charlotte zrobiła krok w jego stronę, na jej twarzy pojawił się nieco rozmarzony uśmiech.

- Przemyślałam to wszystko - zaczęła spokojnie i zrobiła pauzę, jakby szukała dalszych słów. Leclerc ją znał wystarczająco, aby wiedzieć, że przygotowała sobie to, co chciała powiedzieć i nigdy nie było szczere. - Chociaż przy tobie często się dusiłam, to bez ciebie było mi jeszcze gorzej. Nie będę umiała wrócić do przyjaźni, za dużo razem przeszliśmy. Chciałabym nadal być z Tobą...

Charlotte była coraz bliżej, natomiast Charles stał sparaliżowany analizując jej słowa. Dopiero, gdy złapała go za dłonie i spojrzała w oczy, tak jak kiedyś, wszystko zrozumiał.

Nie chciał tego. Nie chciał do tego wracać. Nie chciał się dusić miesiącami, żeby na jedną, krótką  chwilę nabrać powietrza. Wyjął ręce z jej uścisku i po raz pierwszy od długiego czasu wiedział czego tak naprawdę chce.

- Zamknąłem twój rozdział i nie będę do niego wracał.

>>>>>

Zaraz miał rozpocząć się wyścig, bolid działał jak powinien, wszyscy byli na swoich miejscach w pełnej gotowości. A jednak Charles był niespokojny i w ogóle nieskupiony.

- Stary, co z Tobą? - Zapytał Carlos uderzając Leclerc'a w ramię, gdy ten zakładał kombinezon. Spojrzenie Monakijczyka było rozbiegane i z trudem przyszło mu skupienie się na twarzy kolegi.

- Nie ma jej, nie odzywa się -ponownie rozejrzał się po garażu.

- Cleo? - Charles skinął głową. - Faktycznie, ale weź się w garść i skup - ponownie uderzył go w ramię, tylko mocniej. - Później jej poszukamy.

- Dzięki - szepnął Leclerc i patrzył jak Sainz odchodzi.

Starszy kierowca trochę go uspokoił, ale mimo to cały czas szukał twarzy przyjaciółki. Zastanawiał się na tym, co może się teraz dziać w jej głowie...

I czy panuje tam taki sam chaos, jak u niego.

>>>>>

- Cleo spójrz na mnie! - Stanowczy głos Marcela sprawił, że brunetka w końcu oderwała wzrok od bolidów i zwróciła się w jego stronę.

Miała na sobie dużą czarną bluzę z niewielkim żółtym logiem z przodu i większą szesnastką na plecach. Była fanką tego zespołu od zawsze i na zawsze. Niezależnie ile razy złamią jej serce, a konkretniej on to zrobi. Chociaż Russo nie poznał Leclerc'a osobiście, to i tak miał ochotę go zabić. Spuchnięte oczy i cienie pod nimi, blada skóra na twarzy przyjaciółki sprawiały, że zaczynał nienawidzić ten sport.

- Nie musimy tu siedzieć, możemy złapać wcześniejszy samolot i wrócić do domu - powiedział już spokojniej. Wydawało mu się, że patrzy na niego, ale tak naprawdę była nieobecna.

Cleo pokręciła głową i wróciła spojrzeniem do wyścigu. Nie chciała wyjeżdżać wcześniej, nie mogła tego zrobić. Wolała poznać wynik osobiście, tutaj na miejscu, niż potem z internetu czy telewizji.

Nadal czuła, że musi go wspierać.

- Dziękuję, że ze mną tu jesteś - odezwała się na dwa okrążenia przed końcem. - Nie dałabym sobie rady sama - ujęła dłoń blondyna i mocno ścisnęła. - Jesteś najlepszy i mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy.

- Czemu to brzmi, jak pożegnanie - Marcel puścił dłoń Cleo, żeby móc ją wygodnie przyciągnąć do swojego boku i przytulić. - Nie wnikam, co sobie tam wymyśliłaś w tej swojej główce, ale pamiętaj, że cię znajdę i zabije. - Martinez zaśmiała się pod nosem.

- Ta, ja Ciebie też uwielbiam.

>>>>>

Wyścig się skończył bez większych komplikacji. Skończył się sezon. Czas na treningi, wakacje i przygotowania do następnego. Dla Martinez wraz z flagą w szachownice nastąpił moment podjęcia decyzji - co dalej. Nadal nie była pewna czy to ta właściwa.

Zamiast wyjeżdżać od razu, postanowili zostać z Marcelem jeszcze jeden dzień. Zjedli obiad z Pierre'em, zwiedzili miasto. Chociaż Cleo starała się zachowywać normalnie, żeby nie niepokoić przyjaciół, to oni wiedzieli. Russo widział uśmiech przyjaciółki, ale puste spojrzenie sprawiało, że pękało mu serce. Zrobił już wszystko co mógł, pozostało mu tylko być obok i ją wspierać. Nie dzieliła się z nim swoimi przemyśleniami i decyzjami, tak naprawdę nie wiedział, czym go może jutro zaskoczyć. Czy w ogóle wróci z nim do Monako? Czy postanowi ruszyć gdzieś dalej? Czy będzie jeździła jeszcze na wyścigi?

W każdym życiu przychodzi taki czas, że trzeba ruszyć do przodu. Nawet jeśli sytuacja jest dobra, to w pewnym momencie monotoniczność zaczyna być męcząca i należy ją zmienić. Należy zrobić krok w nową stronę, w nieznane i zobaczyć, co dla nas przygotował los. Nie oglądać się. Po prostu iść. Być otwartym na możliwości i niespodzianki.

Cleo Martinez musiała ruszyć naprzód.


************************

Niestety, ale praca wzywa, więc z czasem może być średnio :(

Jak rozpoczęcie roku szkolnego?

Dajcie znać jak Wam się podoba Słoneczka ;*

Trzymajcie się :D


Glassy Sky. |C.Leclerc|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz