12

182 11 1
                                    

Zeskoczył z konia. Kolejna strzała wbiła się w ziemię tuż przy jego stopie, następna - przy drugiej. Rozejrzał się, wściekły. Nigdzie nikogo nie widział! Co za tchórzliwa kreatura, bał się wyjść twarzą w twarz do Guy'a i strzelał do niego z ukrycia!

- Na tyle cię stać, Hood? - zapytał ze złością - Celu uczył cię chyba ślepiec!

Kolejna strzała przeleciała tuż nad jego głową.

- Na razie ostrzegam, Gisborne! - usłyszał zza siebie - Za chwilę będę poważny!

Guy gwałtownie obrócił się i zauważył, że krzak nieopodal poruszył się, jednak kolejna strzała nieomal dosięgła go z drugiej strony.

- To twoja moralność, Hood? Całą bandą na jednego?

- Nie zostawiasz mi wyboru! Ile razy to ty napadałeś na nas kilkoro z całym swoim wojskiem? I prawisz mi o moralności, morderco?

- JA mordercą!? - Guy powoli obracał się dookoła siebie, nie wiedząc, gdzie tak naprawdę schował się Robin - Przypomnę ci, przez kogo zginęła moja rodzina... W końcu ktoś ci to powie w twarz, o ile masz odwagę mi się pokazać!

- Teraz będziesz zrzucał na innych swoje winy? - krzyknął Hood.

- A ty będziesz rozmawiał ze mną z krzaków?

Nagle cała drużyna wystąpiła na polanę, okrążając Guy'a, który uśmiechnął się z aż nadto widoczną kpiną.

- Proszę, proszę... - powiedział z udawanym uznaniem - Cała leśna rodzinka...

- Pozwolę ci odejść - Robin powoli kroczył w jego stronę, celując do niego z łuku - Ale pod jednym warunkiem. Zwrócisz wolność dziewczętom z Locksley.

- Och, tylko tyle? Myślałem, że zażądasz tyle, że nie stać mnie będzie na wykupienie mojego życia!

- Pójdziemy z tobą do Nottingham i każesz wypuścić wszystkie niewolnice - zażądał Robin.

- Poza jedną - negocjował Guy, w ogóle nie biorąc banity na poważnie.

- Wszystkie wypuścisz! Bo inaczej... Twoja ukochana będzie musiała wbrew swojej woli opuścić swojego kochającego tatusia. A chyba nie chcesz, żeby cierpiała...?

Guy po raz pierwszy przestraszył się. Co on chce zrobić Anastazji!? I skąd w ogóle o niej wie?

- Śledziłeś mnie - powiedział cicho, zdezorientowany - Po co to wszystko? Chcesz ją skrzywdzić, żebym ja cierpiał?

- Gisborne, nie trzeba cię śledzić, żeby wiedzieć, że czołgasz się za rozpieszczoną panną Marian jak pies!

Rycerz przez chwilę nie wiedział, co się dzieje, ale w końcu dotarło do niego, o kim mówi Robin, i prawdę mówiąc odetchnął z ulgą. A więc nie wie nic o Anastazji i nie zamierza zrobić jej krzywdy...

- Zostaw Marian w spokoju - syknął przez zaciśnięte zęby, kiedy dotarło do niego, że nie może się zdradzić.

- Dlaczego się zawahałeś, Gisborne? - Robin machnął mu strzałą przed nosem - Może miałeś na myśli swoją ruską kochankę? Z którą się żenisz po powrocie króla, z Marian czy z Anastazją?

Guy zatrząsł się z wściekłości. Ten wypłosz znał jego tajemnicę i jawnie z niego kpił!

- Marian zostanie MOJĄ żoną, możesz sobie o niej pomarzyć.

- Czyżby?

- Już niedługo będzie TYLKO moja - roześmiał się nerwowo Guy - A wiesz, co jest najzabawniejsze? Podczas gdy ty będziesz marznął w tym mokrym lesie, ona będzie grzała MNIE w TWOIM łożu w Locksley!

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz