Zeskoczył z konia. Kolejna strzała wbiła się w ziemię tuż przy jego stopie, następna - przy drugiej. Rozejrzał się, wściekły. Nigdzie nikogo nie widział! Co za tchórzliwa kreatura, bał się wyjść twarzą w twarz do Guy'a i strzelał do niego z ukrycia!
- Na tyle cię stać, Hood? - zapytał ze złością - Celu uczył cię chyba ślepiec!
Kolejna strzała przeleciała tuż nad jego głową.
- Na razie ostrzegam, Gisborne! - usłyszał zza siebie - Za chwilę będę poważny!
Guy gwałtownie obrócił się i zauważył, że krzak nieopodal poruszył się, jednak kolejna strzała nieomal dosięgła go z drugiej strony.
- To twoja moralność, Hood? Całą bandą na jednego?
- Nie zostawiasz mi wyboru! Ile razy to ty napadałeś na nas kilkoro z całym swoim wojskiem? I prawisz mi o moralności, morderco?
- JA mordercą!? - Guy powoli obracał się dookoła siebie, nie wiedząc, gdzie tak naprawdę schował się Robin - Przypomnę ci, przez kogo zginęła moja rodzina... W końcu ktoś ci to powie w twarz, o ile masz odwagę mi się pokazać!
- Teraz będziesz zrzucał na innych swoje winy? - krzyknął Hood.
- A ty będziesz rozmawiał ze mną z krzaków?
Nagle cała drużyna wystąpiła na polanę, okrążając Guy'a, który uśmiechnął się z aż nadto widoczną kpiną.
- Proszę, proszę... - powiedział z udawanym uznaniem - Cała leśna rodzinka...
- Pozwolę ci odejść - Robin powoli kroczył w jego stronę, celując do niego z łuku - Ale pod jednym warunkiem. Zwrócisz wolność dziewczętom z Locksley.
- Och, tylko tyle? Myślałem, że zażądasz tyle, że nie stać mnie będzie na wykupienie mojego życia!
- Pójdziemy z tobą do Nottingham i każesz wypuścić wszystkie niewolnice - zażądał Robin.
- Poza jedną - negocjował Guy, w ogóle nie biorąc banity na poważnie.
- Wszystkie wypuścisz! Bo inaczej... Twoja ukochana będzie musiała wbrew swojej woli opuścić swojego kochającego tatusia. A chyba nie chcesz, żeby cierpiała...?
Guy po raz pierwszy przestraszył się. Co on chce zrobić Anastazji!? I skąd w ogóle o niej wie?
- Śledziłeś mnie - powiedział cicho, zdezorientowany - Po co to wszystko? Chcesz ją skrzywdzić, żebym ja cierpiał?
- Gisborne, nie trzeba cię śledzić, żeby wiedzieć, że czołgasz się za rozpieszczoną panną Marian jak pies!
Rycerz przez chwilę nie wiedział, co się dzieje, ale w końcu dotarło do niego, o kim mówi Robin, i prawdę mówiąc odetchnął z ulgą. A więc nie wie nic o Anastazji i nie zamierza zrobić jej krzywdy...
- Zostaw Marian w spokoju - syknął przez zaciśnięte zęby, kiedy dotarło do niego, że nie może się zdradzić.
- Dlaczego się zawahałeś, Gisborne? - Robin machnął mu strzałą przed nosem - Może miałeś na myśli swoją ruską kochankę? Z którą się żenisz po powrocie króla, z Marian czy z Anastazją?
Guy zatrząsł się z wściekłości. Ten wypłosz znał jego tajemnicę i jawnie z niego kpił!
- Marian zostanie MOJĄ żoną, możesz sobie o niej pomarzyć.
- Czyżby?
- Już niedługo będzie TYLKO moja - roześmiał się nerwowo Guy - A wiesz, co jest najzabawniejsze? Podczas gdy ty będziesz marznął w tym mokrym lesie, ona będzie grzała MNIE w TWOIM łożu w Locksley!
CZYTASZ
Czarny Anioł
FanfictionOpowieść oparta na motywach serialu BBC "Robin Hood", gdzie w roli Guy'a of Gisborne - o którym traktuje tenże fanfik - występuje Richard Armitage. Opowieść nie ma na celu naruszenia praw autorskich. Powieść, mimo iż osadzona jest w realiach średnio...