25

171 12 0
                                    

Królowa Eleonora zabawiła w Nottingham kilkanaście tygodni, oczekując na przybycie swojego syna. Lubiła chodzić po tym mieście, przebrana w skromne odzienie i obserwować zmiany, jakie tam zaszły. Słyszała same złe rzeczy o dawnych rządach Vasey'a, ale teraz mieszkańcy nie szczędzili pochwał, kiedy wypytywała o obecnego szeryfa. Potwierdzali, że zmienił się na lepsze po śmierci swego dawnego przełożonego – jednym z dowodów było to, że wspaniałomyślnie zachował Aleksandrę przy życiu, skazując ją jedynie na więzienie. Eleonora bardzo polubiła Gisborne'a i spędzała dużo czasu na rozmowach z nim. Doceniała jego inteligencję i pomysły na rozwój i zarządzanie miastem. Uważała, że Guy byłby dobrym doradcą jej syna Ryszarda, co sam Gisborne wyśmiał – wiedział bowiem, że jego wysokość nie tylko mu nigdy nie zaufa, ale przede wszystkim – nie wiadomo, czy zachowa przy życiu.

Nadszedł dzień, gdy król powrócił z wyprawy krzyżowej. Od dawna było wiadomo, że pierwszym miastem, które odwiedzi, będzie właśnie Nottingham. Mówiło się o tym w całej okolicy, jak i niedalekich miastach. Wieści te dotarły także do Leicester...

- Pani! – Brigitte wbiegła do pokoju lady Courtenay – Słyszałaś? Król wraca, zmierza do Nottingham!

- Naprawdę? To już?

- Wszyscy o tym mówią!

- Przynajmniej ten łajdak dostanie to, na co zasłużył.

- Słucham?

- Myślał, że zabicie Vasey'a coś mu da – powiedziała kpiąco pani domu – Zamordował tego diabła i sądził, że zajmując jego miejsce ocali swoje życie! Król nie jest głupi, nie uda mu się to! Jeszcze dziś Gisborne będzie wisiał!

- Ależ pani, ludzie mówią że to lady Marian zabiła szeryfa...

- Mówią! Ja w to nie wierzę!

- Ponoć sir Guy bardzo się zmienił, odkąd...

- Brigitte! – krzyknęła lady Courtenay – W tym domu nie mówimy o tym szatanie! Ani słowa więcej! Chyba nie chcesz, by Anastazja znowu cierpiała!

- Ona cierpi teraz, pani. Dlaczego okłamujemy ją tyle czasu?

- Dość! Tego mi jeszcze brakuje, żeby dowiedziała się, że Gisborne nie wie o dziecku! Gotowa pojechać do Nottingham i błagać go o litość! Nie pozwolę, żeby ją skrzywdził, szczególnie że teraz, gdy ta cała lady Marian wystawiła go, zapewne uwiązałby biedną Nastyę przy sobie i wykorzystywał ją podle!

Anastazja słyszała każde słowo z ich rozmowy. Stała za drzwiami. Od dłuższego czasu miała wrażenie, że coś dzieje się za jej plecami – teraz okazało się, że miała rację. Próbowała podsłuchać cokolwiek od długich paru miesięcy, a dopiero teraz okazało się, jak przez niemal 1,5 roku krzywdziły ją dwie, zdawałoby się najbliższe osoby w jej otoczeniu. A więc Guy nie dowiedział się o istnieniu Michaiła... Izolowały ją też od informacji, że Vasey nie żyje. Teraz rozumiała, dlaczego to Brigitte od wielu miesięcy chodzi po sprawunki do miasta. Lady Courtenay utrzymywała, iż Anastazja musi siedzieć w domu z synem, a ta słuchała się jej, wierząc w jej dobre intencje, tymczasem ona zwyczajnie próbowała ukryć przed nią każdą wiadomość dotyczącą Gisborne'a! Rusinka w ogóle nie miała pojęcia, że Guy – jej ukochany, wspaniały Guy został szeryfem. Przecież to spełnienie jego marzeń, niemal szczyt ambicji! Przecież cieszyłaby się jego szczęściem...

Zaczęła szybko kalkulować. W ciągu zaledwie chwili dowiedziała się, że Guy nie jest z Marian, został szeryfem, a co więcej – zmienił się na lepsze. Dlaczego więc tak podle izolowały ją od niego!? Nie pozwalały jej synowi mieć kochającego ojca!? Dlaczego raniły ją, podczas gdy wiedziały, że jedyne o czym marzy to troskliwe, silne ramiona Guy'a...

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz