20

179 10 4
                                    

Dzień ślubu zbliżał się niemiłosiernie szybko. O dziwo Guy w ogóle przestał o tym wspominać, a nawet unikał tematu, co bardzo cieszyło Anastazję. Miała nadzieję, że rycerz rozmyśli się i pojmie w końcu, że tylko z nią może być szczęśliwy, a Marian nie jest dla niego odpowiednią kobietą – pomijając już oczywisty fakt, że oszukiwała go podle i obowiązkiem Rusinki było, w jej mniemaniu, uratować go. Przygotowania toczyły się więc swoim rytmem, ale za plecami Guy'a – za wszystko odpowiadała Joan, a mężczyzna skupiał się tylko na swojej pracy i przebywaniu z Anastazją.

Alan i Isabella zbliżyli się do siebie bardzo. Połączyło ich coś niezwykłego, niesamowite porozumienie, sympatia z prędkością błyskawicy przeistoczyła się w coś poważniejszego. Spędzali ze sobą całe dnie po tym, jak Guy nakazał Alanowi pilnowanie swej siostry po ataku Arthura. Rozumieli się doskonale, dużo rozmawiali, śmiali się, z każdą godziną poznawali coraz lepiej i odkrywali, jak wiele ich łączy. Kobieta bała się za szybko wchodzić w kolejny związek, ale nie potrafiła nic poradzić na to, że to właśnie on dawał jej bezpieczeństwo, którego potrzebowała, i to przy nim czuła się dobrze.

Szeryf chodził po zamku podminowany, mając świadomość, że niedługo żmija zalęgnie się w jego siedzibie. Nie pojmował, jak Gisborne mógł być tak głupi i ślepy, by żenić się z tą kobietą! Co prawda Anastazja obiecała mu, że zrobi wszystko, by do tego nie dopuścić, a Vasey doskonale dostrzegał, że naprawdę stara się jak może, nie opuszczając rycerza na krok, to jednak nie wierzył w to, że Guy zrezygnuje z Marian. Podkochiwał się w niej już bardzo długo, i nie zwykł też odwoływać danego słowa w ostatniej chwili. Teraz ślub był bardziej kwestią honoru Guy'a, niż miłości do lady Knighton. Szeryf nie był głupi i wiedział, że jego przyjaciel jest zauroczony tylko i wyłącznie ruską służącą. Oby tylko udało jej się zmienić jego zdanie...

Robin chwilowo zawiesił działalność. Nie rzucał się w oczy, nie ruszał z kryjówki, nie pomagał biednym ani nie szkodził szeryfowi – chciał wyciszyć szum wokół siebie, by Gisborne swobodnie przygotowywał ślub, i by triumf Hooda z odbicia mu Marian spod ołtarza był jeszcze większym ciosem dla rycerza. Wszystko miał idealnie dopracowane... Nie chodziło mu już nawet tyle o Marian, najbardziej pragnął dotkliwej zemsty na Gisbornie za wszystko, co kiedykolwiek zrobił.

Marian nie pokazywała się Guy'owi na oczy. Nie odwiedzała Nottingham, a wszelkie życzenia odnośnie wesela przekazywała Joan przez posłańca. Udawała zainteresowaną ślubem, by uśpić czujność Gisborne'a, ale nie odwiedzała go, by nie musieć ciągle kłamać – a także, by znów nie zwiodła jej pokusa jego cudownych ust, które całowały tak, że kręciło jej się w głowie. A gdyby tak jednak spróbować... NIE! Jej przeznaczeniem i miłością był Robin, i tak miało pozostać.

***

Od czasu pojawienia się Arthura, Guy przesadnie wręcz dbał o Isabellę. Alan nie odstępował jej na krok, ale sam rycerz również musiał kilka razy na dzień zobaczyć siostrę i upewnić się, czy niczego jej nie brakuje. Isabellę irytowała ta nagła nadopiekuńczość, bo pojawiał się zawsze, gdy świetnie bawiła się w towarzystwie Alana. Co by było, gdyby zobaczył ich razem, kiedy ukradkiem trzymali się za ręce...!

Dzień przed ślubem Guy bardzo chciał porozmawiać z siostrą o swoich wątpliwościach. Szukał jej dość długo, kiedy w końcu usłyszał jej śmiech dochodzący z jednej z komnat. Nie tylko jej śmiech... Słyszał też Alana. Zaintrygowany, podszedł do drzwi i zajrzał przez szparę w nich. Isabella siedziała zdecydowanie zbyt blisko niego, on trzymał jej dłonie i... Nie, to niemożliwe. To jakieś koszmarne przywidzenie – wydawało mu się, że Alan bezczelnie całuje jego ukochaną siostrę! Tego już było za wiele – nie dość, że miał paskudny humor, bo nie wiedział, co sam czuje do Marian, a co do Anastazji, to jeszcze ktoś, kogo uważał za przyjaciela, zdradził go, uwodząc jego siostrę. Najpewniej chciał ją skrzywdzić!

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz