24

185 12 3
                                    

- Pozwól mi wytłumaczyć, Wasilij!

Guy nerwowo próbował dogonić kupca, który opędzał się od niego jak od natrętnej muchy. W ogóle nie chciał go słuchać! Naprawdę nie widział, jak mocno zależy mu na tej rozmowie? Przecież inaczej nie przyszedłby do ich obozowiska!

- Proszę, zatrzymaj się – krzyknął w końcu – Dlaczego nie chcesz porozmawiać?

- Ja mam z tobą rozmawiać? Zniszczyłeś moją rodzinę! Ukradłeś mi dziecko! A kiedy uwierzyłem, że dajesz jej szczęście, ty wyrzuciłeś ją! Moją jedyną córkę! Jaką mam pewność, że nie zamordowałeś jej?!

- Na Boga, Wasilij! – Guy szarpnął go za ramię – Kocham twoją córkę! Jak możesz myśleć, że...

- Kochasz? Kochasz ją, Gisborne!? Kochałeś ją, kiedy czekałeś na Marian w kaplicy? Kiedy moje dziecko cierpiało, będąc wygnane?

- Ja nie wiedziałem...

- Zamknij się! – kupiec był wściekły; szczytem arogancji było to, że Guy w ogóle do niego przyszedł. Jak śmiał po tym wszystkim pokazywać mu się na oczy!

- Opamiętaj się... Posłuchaj, w pojedynkę niewiele zdziałamy. Może razem coś wymyślimy...

- Nie będę paktował z diabłem! Wykorzystałeś moje dziecko, rozkochałeś ją w sobie, raniłeś ją notorycznie, a teraz chcesz...

- Kocham ją! Nigdy w życiu tak mocno nikogo... Zrozum, że nigdy tak nie cierpiałem. To jest moja najgorsza pokuta za wszystko. Straciłem ją, a bez niej jestem nic nie wart! Wasilij, proszę, spróbuj mi wybaczyć, albo chociaż zgódź się mi pomóc. Porozmawiaj ze mną...

- Posłuchaj mnie, bo nie powtórzę. Nawet, jeśli odnajdę Nastenkę, zabronię jej patrzeć na ciebie! Zabiorę ją na koniec świata, z dala od tego piekła!

- W ogóle nie będę pytał cię o zdanie! – zdenerwował się Gisborne – Anastazja od dawna nie należy do ciebie. Jest MOJA! Jeśli będzie trzeba, to ja wyjadę z nią daleko, zamknę ją w wieży, żeby nikt nie miał do niej dostępu, tylko ja. Jest moja, rozumiesz to?

- Moja córka to nie jest przedmiot!

- Twoja córka jest moją kochanką, moją przyszłą żoną. Nie oddam jej nawet tobie, skoro tak stawiasz sprawę. Zastanów się, czy tego chcesz, czy chcesz stracić dziecko przez swój głupi upór.

- Jesteś potworem...

- Nie, Wasilij – odparł spokojniej Guy – Cierpię nie mniej niż ty. A nawet bardziej, bo to mnie nękają wyrzuty sumienia, że to właśnie przeze mnie Nastya odeszła.

- Nie odeszła, wyrzuciłeś ją!

- Tak, wyrzuciłem! I spłonę za to w piekle, jeśli jej nie odnajdę! Twoja córka włożyła całe serce w to, żeby mnie odmienić i zrobić ze mnie człowieka, którym teraz jestem. Dlaczego odtrącasz mnie, kiedy potrzebuję ciebie i twojej pomocy? Anastazja tego by właśnie chciała.

- Pozwól, że od teraz to ja będę decydował za moją córkę. Jak widzisz, jej życiowe decyzje były potwornymi błędami. Nigdy więcej.

Wasilij zostawił zrozpaczonego Guy'a na środku polany. Kiedyś to było nie do pomyślenia; przypomniałby kupcowi o swym stanowisku, zagroził, a pewnie nawet pojmał. Ba! Dawny Guy ściąłby niepokornego rozmówcę bez mrugnięcia powieką. Teraz usiadł pod drzewem i załamał się. Skoro nawet Wasilij nie chciał współpracować z nim, by odnaleźć Anastazję, to czy była jeszcze jakaś nadzieja?

***

SZEŚĆ MIESIĘCY PÓŹNIEJ...

***

Kolejne pół roku minęło, ciągnąc się niemiłosiernie. Dla Guy'a był to koszmar, cały czas miał wyrzuty sumienia, że zranił ukochaną i nawet nie wie, gdzie się teraz podziewa – mimo, że Alan wkładał wszystkie siły w odnalezienie jej. Nie widział jej już ponad rok. Nie miał pojęcia, że ma syna, który w tej chwili miał już 9 miesięcy. Nie miał pojęcia, jak wygląda jego dziecko, jak wygląda jego ukochana, jak wygląda jej życie, co robi... O niczym nie miał pojęcia. Tęsknił tylko i modlił się do Boga, jak tylko potrafił, żeby wrócił mu ukochaną. Nigdy nie robił tego, ale stracił w końcu nadzieję. Wiedział, że jeśli przez rok nie odnalazł Anastazji, tylko Bóg może mu pomóc.

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz