14

186 9 2
                                    

Jak mogła być tak głupia! Bezmyślnie szła przed siebie, nie zastanawiając się, co będzie, gdy na kogoś wpadnie. Przecież powinna rozglądać się czujnie, sprawdzać, czy ktoś jej nie widzi, myśleć! Tak bardzo zaaferowana była stanem zdrowia Guy'a, że nie zdała sobie sprawy z tego, że powinna być ostrożniejsza! Skupiała się tylko na tym, żeby nie wpaść na szeryfa – o Joan nie pomyślała...

- Anastazjo, wyjaśnij mi, co tu robisz – zażądała kobieta, łapiąc się pod boki z groźną miną – Powiedziano mi, że zadowalasz sir Guy'a w Locksley...

- Bo... bo tak jest – szepnęła przestraszona Rusinka.

- Kpiny sobie robisz!? Jesteś w Locksley, podczas gdy znajduję cię na zamku?

- Joan, proszę! Nie mów nikomu, że mnie tu widziałaś, sir Guy zażądał żebym przyniosła w tajemnicy coś z jego komnaty. Nawet szeryf  nie wie i... nie ma wiedzieć.

- Teraz to już przesadziłaś!

Anastazja nie na żarty przeraziła się zarządczyni, która zdawała się być niesamowicie zdenerwowana. Jak ma jej wytłumaczyć swoją obecność na zamku? Przecież cokolwiek powie, Joan nie uwierzy jej, a może nawet doniesie szeryfowi. Co robić?

- Czekam na wyjaśnienia – zażądała Joan.


- Co mam wyjaśniać? – Anastazja postawiła wszystko na jedną kartę – Sir Guy wydał rozkaz, który wykonuję. Jeśli ktoś dowie się, że tu byłam, stracę głowę. Możesz mi nie przeszkadzać?

- Bezczelna...

- Wierna mojemu panu – podkreśliła Rusinka – Wybacz, ale muszę iść. A jeśli szeryf się dowie...

- Czy ty mi grozisz, smarkulo!? – Joan podniosła głos.

- Proszę, żebyś pomyślała o sir Guy'u, jeśli nie o mnie. Podobno go lubisz, więc zapomnij, że mnie widziałaś, inaczej będzie miał problemy.

- Dobrze. Dobrze! Zapomnę! Powiedz mi tylko, czy Gisborne... czy on knuje coś przeciwko Vasey'owi.

Tym pytaniem zakłopotała Anastazję. Zabrzmiało to naprawdę dwuznacznie, Rusinka nie wiedziała, czy zarządczyni chciałaby, by Guy knuł przeciw swemu panu, czy wręcz odwrotnie. Joan była wierna szeryfowi, ale... jej zdanie prywatnie o nim było chyba nienajlepsze. Co zrobić? Co powiedzieć, by jej nie urazić, a jednocześnie nie postawić Guy'a w trudnej sytuacji?

- Wiesz, że sir Guy jest wierny szeryfowi – odparła po namyśle Rusinka – Ale...

- Ale?

- Szeryf potrafi być trudny, sama o tym wiesz.

Joan zamyśliła się. Nadal nie wiedziała, po co Anastazja przyszła do zamku, ale przestało to być istotne. Cokolwiek Gisborne by nie zrobił, zawsze było to lepsze niż wymysły Vasey'a. Owszem, szanowała i słuchała obu, jednak nie płakałaby, gdyby Vasey pewnego dnia... spadł z konia, zapadł na śmiertelną chorobę lub zatruł się. Gisborne zdaniem Joan miał w sobie coś, co pozwalało wierzyć, że da się go sprowadzić na dobrą ścieżkę, i nawet chętnie widziałaby go na stanowisku szeryfa. Gdyby okazało się, że Gisborne chce unicestwić Vasey'a, Joan po cichu wspierałaby go w każdym działaniu.

- Idź! Niech cię nie widzę! – odwróciła się gwałtownie – Masz dwadzieścia minut. Wychodzę, a kiedy wrócę, masz być już w drodze do Locksley.

Anastazja z niedowierzaniem patrzyła, jak zarządczyni oddala się. Co za ulga! Bała się przesłuchania, tego że zostanie zaprowadzona do szeryfa, a okazało się, że Joan dała jej święty spokój! Nie chciała się nad tym nawet zastanawiać, czym prędzej pobiegła do kuchni, by przygotować rannemu posiłek. Na szczęście cały zamek był jeszcze pogrążony we śnie, miała więc sporo czasu. Tak szybko, jak tylko mogła, przygotowała jedzenie, po czym niezmiernie uważnie podążyła do komnaty, gdzie zaryglowała drzwi, by nikt nie mógł w razie czego wejść do środka – dopiero wtedy odetchnęła. Usiadła na łożu i wpatrywała się w Guy'a. Musiała sprawić, by to ją w końcu pokochał, by zapomniał o nieszczerej wobec niego Marian, by to ona, Anastazja, stała się całym jego światem. Ale przede wszystkim chciała, by jej ukochany wyzdrowiał. By wyzdrowiał, kochał ją i... tak, bardzo chciała, by Guy stał się dobrym człowiekiem. Tak naprawdę nie wiedziała, czy wierzył w jakiegokolwiek Boga, ale pragnęła, by spojrzał w tę samą stronę, co ona, by jej Bóg stał się jego Bogiem, by razem żyli w tej wierze i w niej wychowywali swoje dzieci. Nie chciała być tylko jego nałożnicą, chciała przed Bogiem być jego ukochaną żoną. Nad tym jednak musiała jeszcze dużo popracować...

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz